Drogowcy wreszcie wyrównali słynną już "górkę Zientarskiego". Tak kierowcy w stolicy nazwali garb na nawierzchni ul. Puławskiej - informuje dziennik.pl. Tam znany dziennikarz wyleciał z drogi pędząc ferrari ponad 200 km/h. Jego kolega zginął w tym wypadku. Dopiero po tym wypadku zarząd dróg zdecydował o naprawie nawierzchni.
Górka - właściwie nierówność drogi - powstała obok wiaduktu prowadzącego z ul. Puławskiej w stronę Ursynowa. Kierowcy, którzy pędzili w stronę Piaseczna, na wypaczonym asfalcie tracili kontakt z jezdnią.
Tak właśnie wyglądał wypadek dwóch dziennikarzy motoryzacyjnych - Macieja Zientarskiego i Jarosława Zabiegi. Ferrari, którym pędzili ponad 200 km na godzinę, uderzyło w filar wiaduktu. Zientarski do tej pory leży w szpitalu w Bydgoszczy. Opiekują się nim najlepsi rehabilitanci w kraju, a i tak szanse na jego pełny powrót do zdrowia są niewielkie. Zabiega zginął na miejscu.
Źródło: dziennik.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24