Będzie zbiorowy pozew o zwrot ziem, które zostały odebrane góralom. Punktem zapalnym stała się informacja o prywatyzacji kolejki na Kasprowy. Wywłaszczeni górale mówią, że gdyby kolejka pozostała dobrem narodowym nie byłoby im żal. Buntują się, bo ma trafić w obce ręce.
Żeby przejechać się kolejką na Kasprowy Wierch trzeba odstać swoje w kolejce na dole. Jednak turyści zgodnie przyznają, że warto. - Długie i męczące stanie, ale naprawdę opłacało się - przyznaje turystka z Łodzi. Opłacać się też będzie temu, kto kolejkę kupi. Inwestycją zainteresowani są słowaccy biznesmeni. To się jednak góralom nie podoba.
- Nie wyobrażam sobie, żeby majątek w Parku Narodowym nie był narodowy tylko obcy i był podporządkowany zyskowi a nie służeniu narodowi - podkreśla Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Było rodzinnie
I choć przywykliśmy, że to co widzimy z okna kolejki należy do nas wszystkich, kiedyś należało do poszczególnych góralskich rodzin. Oddały one ziemię w szczytnym celu, bo obiecano im, że kolejka będzie służyć wszystkim. A górali wywłaszczano aż trzy razy - najpierw pod budowę kolejki, potem po wojnie ziemię zabrali komuniści i w latach 60. by utworzyć Park.
Górale czują się oszukani i mówią, że skoro możliwa jest prywatyzacja to chcą reprywatyzacji. - Chcemy Tatry odebrać i przejąć cały zarząd Parku razem z dyrektorem i utworzyć nasz park - narodowy, ale góralski - mówi Zofia Bigos ze Stowarzyszenia Właścicieli Wywłaszczonych Pól i Hal w Tatrach. Bigos już szykuje pozew zbiorowy, za nim pójdzie lawina podobnych. Część żądań ma szanse powodzenia.
Specjaliści przekonują, że prywatyzację kolejki na Kasprowy należy wstrzymać. Ich zdaniem skutki takiego działania są trudne do przewidzenia. Prezes Polskich Kolei Linowych tłumaczy, że prywatyzacja to część planu rządowego, a pieniądze miałyby pójść na inwestycje.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN