Jeżeli Komisja Europejska nie pomoże, jezioro Gopło może przestać istnieć - alarmują ekolodzy. Wszystko przez kopalnię odkrywkową Tomisławice, która budowana jest w pobliżu. Wydobycie może ruszyć jeszcze w tym roku. A przykłady innych podobnych kopalń położonych w sąsiedztwie jezior wskazują, że dni Gopła będą wtedy policzone. Ministerstwo Środowiska uspokaja: - Nie ma zagrożenia dla Gopła.
Odkrywkę Tomisławice chce eksploatować Kopalnia Węgla Brunatnego "Konin". Nie godzą się na to mieszkańcy gmin w okolicach Kruszwicy oraz ekolodzy ze Stowarzyszenia Ochrony Środowiska Naturalnego "Przyjezierze" i z Greenpeace. To właśnie oni skierowali do Komisji Europejskiej wniosek o zbadanie legalności powstania kopalni odkrywkowej, która ma zagrażać jezioru Gopło.
- Czekamy na odpowiedź. Jeżeli nasza skarga zostanie przekazana do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, uda się zawiesić inwestycję - mówi "Gazecie Wyborczej" Magdalena Zowsik z Greenpeace Polska. Rzecznik kopalni "Konin" Andrzej Dusza liczy, że spełni się jego scenariusz. - Być może jeszcze w tym roku uda się rozpocząć wydobycie. Prace toczą się zgodnie z koncesją - podkreśla.
Cała nadzieja w Komisji
Te plany może pokrzyżować KE, która nie zakończyła jeszcze postępowania. W sierpniu poprosiła Ministerstwo Środowiska o dodatkowe wyjaśnienia w sprawie budowy odkrywki. Teraz sprawdza między innymi, czy mogło dojść do złamania unijnych przepisów w zakresie prawa wspólnotowego. Jeżeli tak się stało, Komisja wyśle ostrzeżenie, a w przypadku gdy władze Polski nie zgodziłyby się z tym orzeczeniem, KE miałaby możliwość skierowania skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. - Wówczas rozpocząłby się proces sądowy przeciwko Polsce. Minister musiałby cofnąć koncesję, w Tomisławicach nie wydobywano by więc węgla - przypomina "Gazeta Wyborcza".
A co może stać się z jeziorem Gopło, jeśli Komisja nie pokusi się o interwencję? Według doktora Michała Kupczyka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pesymistyczny scenariusz jest taki: Kopalnia Konin wypompowuje wodę z miejsca, gdzie ma być wydobywany węgiel. Teraz jest ona przepompowywana m.in. do Gopła, ale gdy eksploatacja kopalni zakończy się i jezioro przestanie być sztucznie zasilane, woda z Gopła zgodnie z zasadą naczyń połączonych przepłynie do dziury po węglu. I kosztem naturalnego jeziora powstanie sztuczny zbiornik.
Wszystko w porządku?
- Ministerstwo Środowiska pochopnie wydało zgodę na rozpoczęcie inwestycji. Oparło się na raporcie oddziaływania na środowisko, w którym są liczne błędy. Jak można choćby pisać, że odkrywka położona w odległości 7-12 km od obszaru Natura 2000 nie będzie bezpośrednio oddziaływać na ten obszar? Już dziś wiadomo, że zasięg leja depresyjnego, który powstanie na skutek wypompowywania wody z kopalni, będzie wpływał na obszar Natura 2000. Minister Środowiska powinien natychmiast cofnąć lub zawiesić koncesję na budowę odkrywki - przekuje Kupczyk.
Ale wiceminister środowiska Jacek Jezierski odpiera zarzuty: - Eksploatacja odkrywki Tomisławice nie zagraża Gopłu - stwierdza krótko.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24