- Na każde dziecko przysługiwałyby tak zwane dwa małe głosy, które miałyby siłę połowy głosu normalnego. Każdy rodzic otrzymuje po karcie dla siebie w pełnym głosie i na przykład kartę "małego głosu" - tłumaczył w "Tak jest" w TVN24 wiceprezes partii Porozumienie Karol Rabenda. To jego sposób na rozwiązanie problemu, co z głosowaniem rodzinnym - zaproponowanym przez szefa jego partii Jarosława Gowina - gdy w rodzinie jest jedno dziecko, a rodzice głosują na różne partie. - Każdy rodzic mający dziecko dostaje kartę do głosowania, która jest jego z pełnym głosem i kartę powiedzmy w innym kolorze, która ma siłę połowy głosu za dziecko. Jeśli będzie miał trójkę dzieci to dostanie trzy głosy po 50 procent - wyliczał Rabenda. - Rozmawiamy o pewnej abstrakcji fikcyjnej - skomentował Krzysztof Gawkowski (SLD).
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24