- Prosiłbym gen. Różańskiego, żeby zachowywał się w sposób odpowiedzialny i powstrzymał się od komentarzy emocjonalnych – powiedział w "Faktach po Faktach" Piotr Gliński, wicepremier, minister kultury. Oceniając przepisy ułatwiające wycinkę drzew przyznał, że był to "kiks legislacyjny". Odniósł się też do kontrowersyjnego przedstawienia "Klątwa" w warszawskim teatrze.
W ten sposób Piotr Gliński odniósł się do słów byłego szefa Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Mirosława Różańskiego, który w pierwszym od dymisji wywiadzie telewizyjnym w "Kropce nad i" tłumaczył, dlaczego zmiany na czele resortu obrony oraz zmiany w armii uniemożliwiały mu dalszą służbę.
- Takie zachowanie nie przystoi żołnierzowi, nie ma sensu się odnosić do słów osoby, która została zdymisjonowana. Komentarze gen. Różańskiego krytykujące jego następców to dziecinada – ocenił Piotr Gliński.
"To był kiks legislacyjny"
Wicepremier Gliński skomentował przyjęte głosami PiS przepisy ułatwiające wycinkę drzew.
- Po tej ustawie, którą wprowadziło ministerstwo środowiska, prawo jest niejednoznaczne - przyznał. Zapowiedział, że rząd zamierza powrócić do założeń ochrony drzew i krzewów, które są częścią terenów zabytkowych. Chodzi - mówił - głównie o tę zieleń, która jest "pod ochroną konserwatorów zabytków, nawet jeśli to jest własność prywatna".
- To jest pierwszy krok - stwierdził Gliński.
- Ta ustawa to był kiks legislacyjny, przyjęty w dość szczególnych okolicznościach - powiedział wicepremier. - To jest nasza pomyłka, przyznaliśmy się do niej i na najbliższym posiedzeniu Sejmu będzie przygotowana nowelizacja tego prawa. Doprowadzimy do tego, aby ustawa dotycząca wycinki jak najszybciej została zracjonalizowana - stwierdził.
- Tutaj trzeba znaleźć jakiś kompromis sensowny i taki kompromis na najbliższym posiedzeniu Sejmu znajdziemy. Myśmy zareagowali dość szybko. Prezes (Jarosław) Kaczyński zdecydowanie powiedział, że będzie nowa regulacja - podkreślił.
"Nie ma nic wspólnego z Wyspiańskim"
Pytany czy był na spektaklu "Klątwa", stwierdził, że był ale w reżyserii Konrada Swinarskiego w latach 70. Natomiast kontrowersyjnego przedstawienia Olivera Frljicia w warszawskim Teatrze Powszechnym nie widział, ale jego zdaniem "to nie ma nic wspólnego z Wyspiańskim". - To jest raczej działalność polityczna czy ideologiczna niż artystyczna - ocenił. Zapytany, czy w tej sprawie jest możliwość interwencji Ministerstwa Kultury odpowiedział, że nie, ponieważ resort nie finansuje tego teatru. - Jako ministerstwo myśmy skomentowali to bardzo spokojnie, mówiąc o tym, że to nie ma raczej nic wspólnego ze sztuką, i to jest dalszy ciąg takiej prowokacyjnej działalności pana Olivera Frljića, który z tego jest znany - skomentował.
- W Polsce to jest jego trzecia prowokacja. Pierwsza, nieudana notabene, (...) była w Teatrze Starym, ponieważ aktorzy odmówili i także dyrekcja teatru, współpracy z tym panem, gdy on chciał z "Nie-Boskiej komedii" zrobić jakąś sztukę o antysemityzmie Polaków i został wygnany z tego teatru. Druga prowokacja była niedawno w Bydgoszczy, też jakieś na siłę prowokowanie, niemające nic wspólnego ze sztuką. No i teraz mamy też do czynienia z jakąś paraartystyczną działalnością - tłumaczył Gliński.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24