Gigantyczne pieniądze i wiele niejasności. NIK potwierdza wątpliwości ws. przetargów w ZUS

W radzie nadzorczej fundacji zasiadały dwie osoby z ZUS, dwie z Asseco i pracownica UZP
W radzie nadzorczej fundacji zasiadały dwie osoby z ZUS, dwie z Asseco i pracownica UZP
Źródło: nik.gov.p

Kilka miesięcy temu "Fakty" TVN informowały o nieprawidłowościach, do jakich mogło dojść przy przetargu na utrzymanie systemu informatycznego w ZUS. Sprawie przyjrzała się NIK, która potwierdziła wątpliwości dotyczące kontraktów. Dokumenty z kontroli trafiły teraz do CBA. Materiał "Faktów" TVN.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

W lutym "Fakty" TVN ustaliły, że w radzie nadzorczej niewielkiej fundacji zasiadały wspólnie dwie osoby z ZUS oraz dwie z Asseco - firmy, która wygrała przetarg. Oprócz nich członkiem rady była również pracownica Urzędu Zamówień Publicznych, którego zadaniem jest kontrolowanie przetargów.

Te właśnie osoby współdecydowały o tym, że ZUS wydał w sumie milion złotych na kontrakty informatyczne z Asseco Poland. W pierwszym wypadku przetargu nie było, w drugim stanęła do niego tylko jedna firma.

Wątpliwości "Faktów" TVN potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. - ZUS nie dochował w dwóch przetargach zasady równego traktowania potencjalnych wykonawców oraz zasady bezstronności - wyjaśnił rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Dokumenty z kontroli trafiły do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Informacje, które do nas wpłyną będą bardzo skrupulatnie zweryfikowane przez agentów CBA - zapewnił rzecznik biura Jacek Dobrzyński.

Co z kontrolą KPRM?

Od kilku miesięcy ZUS konsekwentnie zaprzecza zarzutom. Nic niestosownego nie widzieli w przetargu również przedstawiciele Urzędu Zamówień Publicznych. Po informacjach "Faktów" TVN premier Donald Tusk zapowiedział specjalną kontrolę, której wyniki miały zostać ogłoszone wiosną. Tak się jednak nie stało.

- Dajmy szansę, aby wszystkie procedury się zakończyły - wyjaśnił zwłokę minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska wyraziła natomiast w czwartek nadzieję, że wyniki będą znane w połowie września.

- Zbigniew Derdziuk (prezes ZUS - red.) był w poprzedniej kadencji ważnym ministrem w kancelarii premiera Donalda Tuska. Stąd ta pobłażliwość - przedstawił swoją teorię na temat tej zwłoki Mariusz Błaszczak z PIS.

- Jeżeli premier znowu zaśpiewa swoją ulubioną piosenkę "Polacy nic się nie stało", to znaczy, że jego troska o emerytów i rencistów jest po prostu fałszywa - ocenił z kolei Leszek Miller (SLD).

Więcej materiałów "Faktów" TVN znajdziesz TUTAJ

Autor: kg/kka / Źródło: "Fakty" TVN

Czytaj także: