Ciągle mam nadzieję, że prokuratura po dzisiejszym przesłuchaniu - dzień po terminie, ale jednak - wykona swoje obowiązki i rozpocznie postępowanie - mówił w piątek mecenas Roman Giertych, jeden z pełnomocników austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Ocenił, że działania prokuratury w sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS to "triki" i "dziecinna próba ochraniania Jarosława Kaczyńskiego".
W piątek przed południem stołeczna prokuratura okręgowa wznowiła przesłuchanie Geralda Birgfellnera. Jeden z pełnomocników austriackiego biznesmena, mecenas Roman Giertych, w rozmowie z dziennikarzami przed siedzibą prokuratury przypomniał, że w czwartek minęło 30 dni od złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Po upływie tego czasu prokuratura powinna zdecydować o wszczęciu śledztwa lub o odmowie.
- Oczekujemy natychmiastowego wszczęcia śledztwa w tej sprawie, czas minął - oświadczył Giertych. - Mamy świadomość trików podejmowanych przez prokuraturę - dodał mecenas.
Giertych: mają na celu uniknięcie wydania postanowienia
Jego zdaniem "trikami" są "te wszystkie, w gruncie rzeczy śmieszne, próby obciążenia nas odpowiedzialnością za przedłużanie postępowania, kiedy my się stawiamy praktyczne w każdym możliwym terminie na wezwanie, kiedy zainicjowaliśmy całą procedurę, kiedy składamy wszystkie dokumenty".
Odniósł się również do wezwania obrońców przez prokuraturę do przetłumaczenia na język polski wszystkich dokumentów, które zostały załączone do zawiadomienia. Giertych podkreślał, że "nigdy czegoś takiego prokuratura nie robi, żeby na stronę postępowania przerzucać obowiązek, a może prawo, tłumaczenia dokumentów".
- Wówczas ten dokument nie jest bezstronny, to musi przetłumaczyć biegły niezależny - wyjaśniał. Ocenił to jako "próby narzucana na nas obowiązku przestawiania kolejnych dokumentów".
- To wszystko są triki mające na celu uniknięcie wydania postanowienia jakiegokolwiek w tej sprawie - zaznaczył Giertych. Jak mówił, "wydanie postanowienia o odmowie wszczęcia śledztwa byłoby natychmiast zaskarżone do sądu".
- Jestem przekonany, że sąd natychmiast by to uchylił i to bardzo szybko, i z wielkim hukiem - dodał.
"Mamy do czynienia z taką dziecinną próbą ochraniania Jarosława Kaczyńskiego"
Według Giertycha "mamy do czynienia z taką dziecinna próbą ochraniania Jarosława Kaczyńskiego".
- Przestrzegam wszystkich tych, którzy w tym uczestniczą, dlatego że mamy w Polsce państwo prawa i tego typu działania mają wszelkie znamiona niedopełnienia obowiązków - dodał.
Giertych mówił, że "ciągle ma nadzieję, że prokuratura po dzisiejszym przesłuchaniu - dzień po terminie, ale jednak - wykona swoje obowiązki i rozpocznie postępowanie".
- Natomiast jeżeli nadal będzie stosowała te dziecięce próby przerzucania [odpowiedzialności - przyp. red.] na pana Birgfellnera (...), że to on jest winny temu, że przedłuża się postępowanie, to będziemy podejmować stosowne kroki prawne - zastrzegł.
- Nie wykluczamy, (...) że skierujemy całą dokumentację do urzędu prokuratorskiego Republiki Austriackiej, zapowiadaliśmy to już od samego początku - dodał Giertych.
Jak tłumaczył, "jeżeli polska prokuratura jest sparaliżowana strachem przed Jarosławem Kaczyńskim, jego akolitami, to być może, że pan Birgfellner będzie musiał dochodzić swoich praw w rodzimej prokuraturze".
- Oczekuję, że dzisiaj po przesłuchaniu zostanie wszczęte śledztwo - podkreślił mecenas.
Historia "taśm Kaczyńskiego"
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku między innymi prezesa Prawa i Sprawiedliwości z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna.
Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców.
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem. Ostatnio Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o nałożeniu dwóch kar porządkowych po 3 tysiące złotych na Birgfellnera za niestawienie się na dwóch kolejnych przesłuchaniach.
Pełnomocnik austriackiego biznesmena, Roman Giertych, złożył w zeszłym tygodniu wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej postępowanie sprawdzające w sprawie zawiadomienia złożonego przez Geralda Birgfellnera, który nie został uwzględniony.
Uzasadnieniem wniosku były działania podejmowane na przesłuchaniu, które - jak pisał - "były próbą zapisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka" i "próbą utrwalenia w protokole tak zapisanych zeznań pomimo sprzeciwu świadka i jego pełnomocników".
"Gerald Birgfellner na celowniku prokuratury"
W czwartek "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł zatytułowany "Gerald Birgfellner na celowniku prokuratury". Dziennikarze dowiedzieli się nieoficjalnie, że prokuratura rozważa wszczęcie śledztwa w sprawie próby wyłudzenia pieniędzy od spółki Srebrna przez Austriaka.
Jak wskazywała "GW", "oznaczałoby to całkowite odwrócenie ról w sprawie taśm Kaczyńskiego".
Autor: akr//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24