- Mam na biurku podpisaną dymisję. Jeśli premier chce ją dostać, to wystarczy jeden telefon - mówi w rozmowie z "Newsweekiem" wicepremier Roman Giertych.
LPR i Samoobrona przechodzą do kontrataku. Obie partie koalicyjne są gotowe do porozumienia z Platformą Obywatelską w sprawie powołania komisji śledczej ds. "afery gruntowej". Decyzje mogą zapaść już w poniedziałek, na wspólnym posiedzeniu władz LPR i Samoobrony.
Zdaniem polityków obu partii powołanie komisji śledczej to zagrożenie dla Jarosława Kaczyńskiego. bowiem mogłaby ona zacząć wyciągać wszelkie brudy z czasu rządów PiS, co miałoby nieobliczalne skutki dla notowań premiera.
Na pytanie dziennikarzy "Newsweeka" czy kontaktuje się w tej sprawie z PO, Roman Giertych odpowiedział, że jest "bardzo otwartym człowiekiem. Z kolei Platforma Obywatelska nie mówi "nie".
W tej sprawie coś wyraźnie śmierdzi, komisja śledcza mogłaby to wyjaśnić - przyznaje "Newsweekowi" szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Paweł Graś (PO).
Giertych twierdzi, że nie obawia się, iż jest kolejny na liście CBA. Zaprzecza także, że dostał takie nieformalne ostrzeżenie - co sugerował sam premier. Lider Ligi uważa jednocześnie, że od początku to Lepper miał być głównym celem akcji CBA. - Nawet dziecko nie może mieć wątpliwości, że to nie chodziło o Rybę - mówi.
Według informacji "Newsweeka" przyboczny Leppera, przez lata mu wierny Krzysztof Filipek zorganizował w dniu akcji CBA spotkanie działaczy Samoobrony w podwarszawskim Sochaczewie. Pojawiła się minister pracy Anna Kalata, jej zastępca Bogdan Socha, szef klubu Samoobrony Krzysztof Sikora oraz 200 działaczy mazowieckich struktur partii. Filipek był gotowy na natychmiastowe zwołanie kierownictwa Samoobrony i poinformowanie o zatrzymaniu Leppera. I na przeforsowanie decyzji o dalszym trwaniu w koalicji.
Giertych przyznaje, że premier proponował mu obejrzenie akt śledztwa, ale odmówił. - Przez ostatni rok wiele się nauczyłem od premiera Kaczyńskiego.
Na swoich razach i błędach innych. Dziękuję Bogu, że ostatnią lekcję przeprowadzili nie na mnie. Ale to dobra nauka. Potrzebowałem jej - wyznał dziennikarzom "Newsweeka" lider LPR.
Źródło: Newsweek, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24