- Sadzę, że wiele osób, które znają Marka Dochnala, będą miały dzisiaj niespokojną noc - tak wypuszczenie biznesmena z aresztu skomentował w "Magazynie 24 Godziny" TVN24 Roman Giertych. Jego zdaniem, Dochnal mógł przekazać wiele cennych informacji prokuraturze. Przyjęto jednak złą taktykę - zamiast wysłuchać lobbysty, zaaplikowano mu 3,5 roku aresztu.
- Najpierw przesłuchiwałem Marka Dochnala podczas prac komisji śledczej na podstawie dokumentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrzego i tych zebranych przez prokuraturę. Byłoby wiec dużą niezręcznością, gdybym znalazł się teraz po drugiej stronie broniąc go - odparł Giertych na pytanie, czy chciałby zostać jego adwokatem.
Jednak zdaniem byłego ministra, a obecnie mecenasa, biznesmen może być cennym źródłem informacji o relacjach Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego ze światem biznesu.
Współpraca Dochnala zasługiwała na uznanie - Pan Marek Dochnal w którymś momencie zaczął współpracować komisją. To, co mówił spowodowało, że postawiono mu kolejne zarzuty prokuratorskie, które skończyły jego otwartość przed komisją śledczą - wyznał Giertych dodając, że to naturalne, że każdy, kto decyduje się zaznawać, liczy na to, że później będzie miał lepszą sytuację procesową.
- Był nawet projekt uchwały, by uznać, że współpraca Marka Dochnala z komisją śledczą zasługuje na pewnego rodzaju uznanie - powiedział Giertych.
(PIS: DOCHNAL MOŻE MATACZYĆ) Były wicepremier uważa, że wszystkie przedstawione lobbyście zarzuty są poważne, jednak nie uznaje wypuszczenia go z aresztu za "cichą amnestię". - Jego areszt trwał przecież już 3,5 roku. Można więc uznać, że sąd miał pewne przesłanki, by wypuścić biznesmena - stwierdził Giertych.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24