Wydał nakaz zabijania wszystkich, którzy mogli być potencjalnymi powstańcami. Muzeum Powstania Warszawskiego nazwało go "zbrodniarzem wojennym". Rodzina Reinera Stahela grozi procesem argumentując, że sąd nie skazał generała za zbrodnie wojenne. Muzeum procesu się nie boi. - Hitler i Himmler także nie zostali skazani przez sąd - przypomina dyrektor Jan Ołdakowski, cytowany przez Polskie Radio.
Z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w Berlinie zorganizowano wystawę upamiętniającą tragedię mieszkańców stolicy Polski. Według danych Muzeum Powstania Warszawskiego - organizatora wystawy - zdjęcia dokumentujące walczącą stolicę obejrzało 280 tys. osób.
"Zbrodniarze wojenni"
Wśród zwiedzających był Christoph Broszies z Berlina. Oburzył go podpis pod jedną z fotografii. Prezentuje ona odpowiedzialnych za zniszczenia i masowe mordy mieszkańców stolicy Polski generałów: Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, Heinza Reinefartha i Rainera Stahela. "Zbrodniarze wojenni" - takimi słowami opisano te postaci.
Christoph Broszies jest krewnym ostatniego z wymienionych. I, jak podało Polskie Radio, uznał, że skoro jego przodek nie został osądzony i skazany za zbrodnie wojenne, to nie można nazywać go zbrodniarzem. Domaga się reakcji ze strony organizatora wystawy.
O groźbie pozwu jako pierwszy napisał tygodnik "Do rzeczy".
Muzeum procesu się nie boi
Muzeum stanowczo odmawia wycofania zakwestionowanych słów i zmiany swojej oceny historii. Dyrektor placówki - Jan Ołdakowski - zapewnił, że jego zespół procesu się nie boi i jest w stanie udowodnić swe racje. Przypomniał, że Muzeum jest w posiadaniu protokołów przesłuchań Stahela. Z nich jasno wynika, że generał dowodził jednostkami, które zabijały cywilów. Jak podaje Polskie Radio, w ocenie Ołdakowskiego to, że Reiner Stahel nie został skazany przez sąd niczego nie zmienia w ocenie jego wojennej działalności. - Adolf Hitler i Heinrich Himmler także nie zostali skazani przez sąd, jednak nikt nie ma wątpliwości, że byli to zbrodniarze wojenni - powiedział dyrektor. - To pierwszy raz, gdy ktoś grozi sądem, jeżeli nie przestaniemy opisywać jego krewnego jako zbrodniarza - zauważył Ołdakowski.
Wojskowy komendant miasta Warszawy
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. Jego militarnym celem było wyzwolenie stolicy spod niezwykle brutalnej niemieckiej okupacji, pod którą znajdowała się od września 1939 r.
Reiner Stahel został mianowany komendantem wojskowym miasta Warszawy w lipcu 1944 roku. Drugiego dnia powstania wydał nakaz zabijania wszystkich mężczyzn, którzy mogli być uznani za potencjalnych powstańców. Rozkazał również, by brać zakładników wśród ludności cywilnej i wykorzystywać ich jako żywe tarcze w walce z powstańcami.
Po opuszczeniu Warszawy Stahel wyjechał do Bukaresztu, gdzie spodziewano się wybuchu powstania podobnego do warszawskiego. Po przewrocie wojskowym w Rumunii i zawieszeniu broni z ZSRR Stahel został internowany, a następnie aresztowany przez NKWD.
Nie jest znana dokładna data jego śmierci. Według niektórych źródeł zmarł 30 listopada 1952 roku. Inne podają rok 1955.
Autor: jl/kwoj / Źródło: Polskie Radio, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Deutsches Bundesarchiv/wikipedia