Gdzie znajduje się siedziba firmy, która miała odpowiadać za bezpieczeństwo przy przebudowie hotelu w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem? Okazuje się, że pod jej adresem znajduje się... prywatne mieszkanie starszej pani.
We wtorek podczas przebudowy hotelu w Zakopanem zginęły trzy osoby. Jeden z pracowników młotem pneumatycznym usuwał fragment zbrojenia budynku. Betonowa konstrukcja nad nim nie wytrzymała. Pracownicy znaleźli się pod gruzami. Trzech nie udało się uratować.
Robotnicy, którzy pracowali przy rozbiórce budynku, nie mogą otrząsnąć się po śmierci swoich kolegów. Nie chcą wypowiadać się przed kamerą. Twierdzą, że na placu budowy były zachowane wszystkie zasady bezpieczeństwa. - Nie słychać, żeby ktoś coś mówił, narzekał. Zrobione było tak, jak miało być. A co się stało – to się nie miało prawa stać – mówi jeden z nich.
Po kilkunastu minutach, na miejscu zdarzenia pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego. - Stwierdziliśmy, że zostały naruszone w sposób rażący przepisy BHP, ale także zasady sztuki budowlanej - mówi Jan Kęsek, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Zakopanem.
Firmy widmo
Prace przy rozbiórce budynku zostały wstrzymane. Nie ma tu już żadnych pracowników z wyjątkiem ochrony. O bezpieczeństwo na budowie reporterzy TVN24 postanowili zapytać szefostwo firmy, która realizowała rozbiórkę budynku. Udali się pod adres wskazany na tablicy informacyjnej na placu budowy.
Okazało się, że nie ma tam żadnej firmy budowlanej, a jedynie prywatne mieszkanie, w którym na co dzień mieszka starsza kobieta.
Z informacji o przetargu wynika, że zlecenie realizowało konsorcjum dwóch firm. Adres drugiego przedsiębiorstwa widnieje w dokumentacji budowy. Ale tam reporter TVN24 usłyszał, że firma wyprowadziła się na początku roku.
Z dokumentacji wynika też, że do przetargu na wykonanie prac stanęło trzynaście firm. Przedsiębiorstwo z Warszawy złożyło najatrakcyjniejsza ofertę – za wykonanie prac miało otrzymać 21 mln zł. Oferty pozostałych przedsiębiorstw były dużo droższe.
Urzędnicy nabrali wody w usta
Z pytaniem o wiarygodność firmy realizującej budowę reporter TVN24 zwrócił się do Ministerstwa Sportu. - To Centralny Ośrodek Sportu jest inwestorem i to COS sprawuję nadzór nad inwestycją. Nie Ministerstwo Sportu – stwierdza Jakub Kwiatkowski z resortu sportu.
Jednak nikt z COS w Warszawie nie zgodził się na rozmowę, urzędnicy odesłali do resortu sportu. Ostatnią z instytucji, które znają szczegóły realizacji przetargu, jest Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem. Jednak żaden z urzędników na rozmowę przed kamerą nie chce się zgodzić.
Po dłuższej rozmowie urzędnik przyznał, że były kontrowersje związane z wyborem wykonawcy przebudowy budynku. - Niepokój mój budziło to, że wygrywa firma nie wiadomo skąd. Od razu było widać, jak będzie ona organizować pracę potem – mówi anonimowo jeden z urzędników.
Wstępne ustalenia policji potwierdzają, że usuwanie balkonu z trzeciego piętra budynku miał zabezpieczać dźwig. Żaden z robotników nie powinien się znajdować w miejscu zagrożonym niebezpiecznymi pracami.
- W momencie tych prac [balkon - red.] nie był podpięty do dźwigu i nastąpiło niekontrolowane oderwanie się balkonu i po prostu pracownicy nie przewidzieli, że ten balkon może się oderwać tak wczesne – mówi Kazimierz Pietruch z policji w Zakopanem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24