Kto chce pomóc kobietom, które walczą z rakiem, ma teraz szansę. Fundacja Rak'n'Roll rozpoczyna akcję, której celem jest zbiórka pieniędzy na peruki. - Niektóre z podopiecznych mówią, że łatwiej jest im się pogodzić z utratą piersi w wyniku mastektomii niż z utratą włosów – podaje fundacja.
Choć to tylko charakteryzacja, to emocje są prawdziwe. Aktorki i blogerki to twarze tysięcy kobiet, które chorują na raka i muszą zmagać się doświadczeniem utraty włosów. - Czuję się jakbym była cała goła, obnażona – przyznaje Katarzyna Herman. - Jedyne o czym myślę, to że nie chciałabym, żeby ktoś mnie taką widział – dodaje Agnieszka Sienkiewicz-Gauer.
W tym przypadku to chwila, ale dla wielu innych to długie miesiące, czasami lata albo całe życie. - Takie doświadczenie zostanie z nami, daje do myślenia. Niby taka prosta rzecz te włosy, a jednak są oznaką kobiecości – podkreśla aktorka Urszula Dębska.
Rak'n'Roll zbiera pieniądze na peruki
Kampania fundacji Rak’n’Roll to apel o pomoc, bo pandemia wydłużyła czas oczekiwania. - To są kolejki cztero-pięciomiesięczne. W Warszawie mamy zapisy na luty na peruki – zwraca uwagę Marta Bednarek z Fundacji Rak’n’Roll.
Obecnie tylko w tej fundacji na perukę czeka kilkadziesiąt osób. Dlatego fundacja zbiera pieniądze, żeby jak najszybciej kupić peruki już nie z włosów naturalnych, których produkcję zatrzymała pandemia, a syntetycznych, które są coraz lepszej jakości, ale na które nie trzeba długo czekać.
- Włosy są niezwykle ważne w procesie dochodzenia psychicznego do pełni zdrowia. Mamy nadzieję, że finałem tej kampanii będzie to, że panie nie będą czekały dłużej niż miesiąc – dodaje Marta Bednarek. Dla chorych to i tak o miesiąc za długo. Dla niektórych utrata włosów jest gorsza nawet od utraty piersi.
- Dla kobiety jest to najbardziej bolesne. Widziałam siebie w lustrze, nie mogłam na siebie spojrzeć, bo powypadały mi brwi, rzęsy, nie czułam się wtedy jak kobieta – mówi Joanna Andraszak, która wygrała walkę z rakiem. - Marzyłam tylko o tym, żeby założyć tę perukę z włosów naturalnych, żeby nikt nie widział, że ja choruję – dodaje.
Brak włosów w odczuciu chorych kobiet pozbawia je nie tylko kobiecości, ale też stygmatyzuje. - Jesteś w chustce, to pewnie byłaś chora. Nie masz włosów, to pewnie jesteś po chemii – mówi Aneta Siwiec, która też wygrała walkę z rakiem, ale w jej przypadku ostra białaczka pozbawiła ją włosów na długie lata. - Nie byłam na tyle silna i bardzo długo nie patrzyłam w lustro. Nawet jak miałam tę chustkę na głowie, to ja siebie nie akceptowałam w tej formie – dodaje.
Nie każdego na perukę stać, bo dobrej jakości to koszt kilku tysięcy złotych, a refundacja NFZ w wysokości 250 złotych nie pokrywa całego wydatku. Pani Aneta skorzystała z pomocy fundacji Rak’n’Roll i do tej pory z peruką się nie rozstaje. - Do tej pory mam gorsze dni, mimo że tyle czasu minęło to się z tym nie godzę. Ale to, jak one wyglądają, to daje pewności siebie. Troszeczkę oszukujemy – przyznaje.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24