Fryzjer z Białegostoku zachował się jak bohater - obezwładnił napastników, którzy wdarli się do jego salonu. Prokurator zwolnił bandytów z aresztu, bo stwierdził, że za napad z użyciem broni mogą odpowiadać z wolnej stopy. Teraz fryzjer obawia się zemsty.
- Zupełnie dziwna, głupia, niespotykana sytuacja. Dwóch gości wchodzi do zakładu, prosi o przypalenie papierosów, pijani goście. Zażądali pieniędzy. Ja zaśmiałem się i obróciłem to w żart. Zauważyłem, że nie wiedzą co robić, nie spodziewali się widocznie tylu ludzi w zakładzie - relacjonuje Mirek, poszkodowany fryzjer.
"Myślałem o tych dzieciach..."
I kontynuuje: - Jeden odchylił poły i wyciągnął pistolet, taki w woreczku foliowym. Pomyślałem: kupa ludzi w zakładzie, jak zaczną strzelać... Mam szansę, żeby zadziałać i tak zrobiłem. I od tego momentu dokładnie nie pamiętam jak to zrobiłem, ale powiem szczerze o sobie nie myślałem. Myślałem o tych dzieciakach na placu zabaw, o tych ludziach.
Mężczyzna obezwładnił napastników. Gdy przyjechała policja, miała ich już na tacy - bandyci zostali zatrzymani. Obaj byli pijani. Obaj przyznali się do winy. Później okazało się, że bandyci mieli pistolet hukowy, bez amunicji. Fryzjer tego jednak nie wiedział - na pierwszy rzut oka laikowi trudno rozpoznać, czy taka broń jest groźna czy nie.
"Muszę sam pilnować własnej rodziny"
Jednak mimo, że było wielu świadków zdarzenia, ze strachu mało kto chce zeznawać.
Z czasem o swoje bezpieczeństwo zaczął obawiać się i sam fryzjer. Okazało się, że aresztowani napastnicy są na wolności. Policja wprawdzie wnioskowała o areszt dla sprawców, bo napad z bronią mógł być nieprzewidywalny w skutkach, ale to prokurator wypuścił sprawców. Nakazała jedynie dozór policyjny - mężczyźni dwa razy w tygodniu muszą stawiać się na posterunku policji.
- Wydawało mi się, że będę jakąś ochroną objęty, a ja muszę sam to robić, muszę sam pilnować własnej rodziny, sam o siebie zadbać. To co dziś usłyszałem od pewnych ludzi, że oni zostali wypuszczenie, to zdębiałem. Myślałem, że to najpierw policja do mnie zadzwoni: słuchaj zostali wypuszczeni, może się obawiasz, może pomóc? Nic kompletnie - nie ukrywa żalu fryzjer.
Napastnikom grozi nawet 12 lat
Prokuraturaw Białymstoku tłumaczy, że mężczyzna nie zgłaszał swoich obaw co do bezpieczeństwa. On sam twierdzi co innego - że o obawach mówił już na przesłuchaniach.
Za rozbój napastnikom grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24