Sąd Apelacyjny w Katowicach przyznał 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia fotoreporterowi "Gazety Wyborczej" Grzegorzowi Celejewskiemu. We wrześniu 2017 roku dziennikarz został niesłusznie zatrzymany przez policję przed stadionem Ruchu Chorzów, bo nie wykonał polecenia ochroniarza i nie wyłożył na chodniku drogiego sprzętu fotograficznego.
14 września Celejewski miał fotografować mecz Ruchu Chorzów z GKS-em Tychy. Przed spotkaniem, podczas kontroli, ochroniarze kazali wyjąć z torby drogi sprzęt fotograficzny i położyć na asfaltowym parkingu.
Fotoreporter odmówił wykonania polecenia i stwierdził, że pokaże sprzęt w odpowiednich warunkach. Ochroniarze zabronili Celejewskiemu wejścia na stadion, po chwili na miejscu zjawiła się policja.
Podczas legitymowania fotoreporter pokazał policjantom akredytację dziennikarską, ale pomimo to został zatrzymany przez funkcjonariuszy.
Policjanci przewieźli go w kajdankach na komisariat, tam dowiedział się, że złamał przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Dziennikarz spędził noc w policyjnej izbie zatrzymań w Katowicach.
Rozprawa na drugi dzień
Rozprawa odbyła się dzień później. Policja wnioskowała, by fotoreporter został ukarany grzywną w wysokości 2 tys. zł i dwuletnim lat zakazem uczestniczenia w imprezach masowych.
Celejewski złożył do Sądu Okręgowego wniosek o zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymanie i domagał się 5 tys. zł. 15 września 2017 roku sąd uniewinnił reportera od stawianych mu zarzutów. Przychylił się też do jego wniosku o zadośćuczynienie, ale prokurator złożył w tej sprawie apelację.
W piątek Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał wyrok w mocy. Tym samym stał się prawomocny.
Autor: KR//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock