Strzembosz: Sąd Najwyższy miał bardzo wysoki autorytet, teraz może go stracić

Profesor Adam Strzembosz w "Faktach po Faktach"
Strzembosz: prezes Gersdorf słusznie zrobiła, wzywając marszałka Sejmu do wyjaśnienia, czy prawidłowy organ wskazał kandydatów do KRS
Źródło: tvn24
Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf słusznie zrobiła, wzywając marszałka Sejmu do wyjaśnienia, czy prawidłowy organ wskazał kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa - podkreślił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Adam Strzembosz. Pytany, czy zwołałby pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa, odpowiedział, że "miałby duże opory".

- Sąd Najwyższy miał od wielu lat bardzo wysoki autorytet, również wśród innych Sądów Najwyższych w całej Europie. Myślę, że po tych zmianach może go stracić - podkreślił w TVN24 w środę profesor Adam Strzembosz, były prezes Sądu Najwyższego i były przewodniczący Trybunału Stanu.

Odniósł się w ten sposób do listu prezydenta Andrzeja Dudy skierowanego do sędziów SN i odczytanego w środę podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego. "Nie mam wątpliwości, że już w niedługiej perspektywie to nowe prawo przyczyni się do przywrócenia autorytetu Sądu Najwyższego" - napisał Andrzej Duda w liście odczytanym przez ministra w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Derę.

Podczas zgromadzenia Pierwsza Prezes SN Małgorzata Gersdorf przedstawiła sprawozdanie z działalności za poprzedni rok i podzieliła się z przedstawicielami najwyższych władz oraz środowisk prawniczych uwagami o stanie prawa.

- Daj Boże, żeby za 10 lat Sąd Najwyższy miał znów taki autorytet, jak obecnie - dodał profesor Strzembosz.

"Prezes Gersdorf słusznie zrobiła"

Były Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy zwołałby pierwsze posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa, odpowiedział, że "miałby duże opory". Ale - jak dodał - nie chciałby się na ten temat wypowiadać.

- W ten sposób stawiałbym w dość niezręcznej sytuacji panią prezes Gersdorf - powiedział.

Jak zaznaczył, "w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa nie mówi się, że Pierwsza Prezes ma nową radę zwołać niezwłocznie". - Wiemy tylko, że te rady powinny być zwoływane co dwa miesiące. Nawet z punktu przepisów nowej ustawy pani Pierwsza Prezes ma dużo czasu. Nie należy jej poganiać, nie należy zachowywać się w sposób niegrzeczny, nieparlamentarny - wskazywał profesor Strzembosz.

Zgodnie z ustawą o KRS to do Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego należy zwołanie pierwszego posiedzenia Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego. Według ustawy o KRS posiedzenie w takiej sytuacji zwołuje bowiem "Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego, który przewodniczy obradom do czasu wyboru nowego przewodniczącego".

W ubiegły wtorek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwrócił się do Pierwszej Prezes SN o niezwłoczne zwołanie pierwszego posiedzenia KRS z udziałem sędziów wybranych na członków Rady uchwałą Sejmu z 6 marca. W odpowiedzi Gersdorf napisała, że zobowiązanie "do zwołania posiedzenia instytucji mającej pełnić funkcję Krajowej Rady Sądownictwa" jest jej znane i zostanie zrealizowane zgodnie z prawem.

Prezes Gersdorf zwróciła się w poniedziałek do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z wnioskiem o udostępnienie w formie informacji publicznej dokumentów, na podstawie których dokonano wskazania kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.

- Pani prezes Gersdorf słusznie zrobiła, wzywając marszałka Sejmu do wyjaśnienia, czy prawidłowy organ wskazał kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, dlatego że zrobił to klub parlamentarny, a w ustawie napisanej przecież przez ten Sejm jest napisane, że to ma zrobić klub sejmowy - skomentował profesor Adam Strzembosz.

Jak zaznaczył, jest bardzo ciekawy, jak to zostanie wyjaśnione. - Jakie te projekty ustaw są niechlujne - ocenił były prezes Sądu Najwyższego. - To, że Krajowa Rada Sądownictwa została powołana z naruszeniem konstytucji, jest rzeczą oczywistą - podkreślił.

"Nie możemy zapytać Trybunału"

Profesor Adam Strzembosz odniósł się także do przerwania kadencji Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego.

Nowa ustawa o SN przewiduje między innymi przechodzenie sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, z możliwością przedłużenia okresu orzekania przez prezydenta - na wniosek złożony przez sędziego. Dziś obowiązujący wiek przejścia w stan spoczynku to 70 lat. Sędziowie, którzy ukończyli 65 lat, na mocy nowej ustawy przejdą w stan spoczynku w trzy miesiące od wejścia przepisów w życie. Wiek ten osiągnęła już prezes Gersdorf.

Pytany, czy ustawa o Sądzie Najwyższym będzie miała wadę prawną, profesor Strzembosz odparł: - Nie możemy Trybunału [Konstytucyjnego - przyp. red.] o to zapytać, bo wiadomo, że dostajemy taką opinię, która nie będzie nas satysfakcjonować.

- Nie będzie dawać pewności, że to jest opinia Trybunału - ocenił gość "Faktów po Faktach".

Strzembosz: przerwano kadencję nie tylko I prezes SN, ale wszystkim sędziom Sądu Najwyższego

Strzembosz: przerwano kadencję nie tylko I prezes SN, ale wszystkim sędziom Sądu Najwyższego

"Sędziów potraktowano gorzej niż policjantów"

- Ciągle wydaje się, że ktoś inny inspiruje te orzeczenia, a nie sędziowie Trybunału. Może się mylę, w takim razie gorąco Trybunał przepraszam, niemniej takie są plotki - mówił profesor Strzembosz.

Jak tłumaczył, "przerwano kadencję nie tylko Pierwszej Prezes, ale wszystkim sędziom Sądu Najwyższego". - Można było obniżyć wiek [przechodzenia w stan spoczynku - przyp. red.] do 65. roku życia, ale to można było stosować tylko wobec tych sędziów, którzy trafią do Sądu Najwyższego - ocenił.

Powołał się tu na przykład, kiedy policjantom przedłużono okres minimalnej służby, żeby dostali emeryturę. - Zastosowano to wobec nowych policjantów. Sędziów potraktowano gorzej niż policjantów - podkreślił były prezes Sądu Najwyższego.

ZOBACZ CAŁE "FAKTY PO FAKTACH"

Autor: kb//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: