Niepełnosprawni uzyskali głos i oni go już nie oddadzą - podkreślała w "Faktach po Faktach" szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska, komentując zawieszony w niedzielę protest niepełnosprawnych i ich bliskich. Stwierdziła, że protestujący wyszli z Sejmu po 40 dniach jako bohaterowie.
W niedzielę niepełnosprawni i ich opiekunowie zawiesili protest i po 40 dniach opuścili budynek parlamentu.
- Byłam bardzo poruszona, bo próbowałam dostać się do nich. No i w końcu mogłam porozmawiać z nimi bezpośrednio - przyznawała Ochojska, która witała wychodzących przed Sejmem. Powiedziała im, że są "bohaterami, którzy niczego nie przegrali, a właściwie wszystko zwyciężyli".
- Oni otworzyli przyszłość przed wieloma osobami niepełnosprawnymi. Myślę, że ich wyjście z Sejmu jest początkiem debaty i różnych działań, które muszą się stać na rzecz społeczności osób niepełnosprawnych, która jest bardzo różnorodna - podkreśliła.
I dodała: - Przed nimi wielkie zadanie i wielka odpowiedzialność. (...) Oni to wzięli na siebie.
Szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej zaznaczyła jednocześnie, że niepełnosprawni zawsze mogą liczyć na jej radę lub pomoc w przetarciu szlaków.
"Tego się już nie da cofnąć"
Ochojska skrytykowała warunki, w jakich w ostatnich dniach protestowali niepełnosprawni - odcięto ich od prysznica, zakazano korzystania z wind, zasłonięto kotarami miejsce, które zajmowali w budynku parlamentu - ze względu na trwające Zgromadzenie Parlamentarne NATO.
- Na pewno barierki, kotary, odgradzanie się i takie zaciskanie tych protestujących w coraz większej samotności było czymś niegodnym - oceniła. Natomiast tego, co się stało i tego, co wywalczyli protestujący, bohaterowie, którzy wyszli z Sejmu, tego się już nie da cofnąć - podkreśliła Ochojska.
- Są takie wydarzenia, które ruszają koło historii - dodała. - I tak jak odzyskaliśmy wolność i już jej nie utracimy, tak samo teraz niepełnosprawni uzyskali głos i już go nie oddadzą - zaznaczyła szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.
"Ten trud nie może pozostać zapomniany"
Ochojskiej jest bardzo przykro, że nie została wpuszczona do Sejmu w czasie protestu. Stwierdziła, że rządzący obawiali się, iż przyłączy się do protestujących w Sejmie. - Gdyby tam została jakaś osoba publiczna, to jakoś zwiększałoby siłę rażenia - wyjaśniła. Dodała, że rządzący uznali, iż Ochojska tak pokieruje niepełnosprawnymi, że będą "próbowali sięgnąć po władzę".
- Oni po żadną władzę nie chcą sięgać - zaznaczyła.
Jak tylko dowiedziała się, że protestujący chcą opuścić Sejm, pomyślała, że inni niepełnosprawni już dawno powinni byli ich o to poprosić. - Oni to robili dla nas, dla osób niepełnosprawnych. Znosili ogromne trudy - podkreśliła.
Ochojska zwróciła uwagę, że warunki życia na korytarzu dla osoby niepełnosprawnej były ogromnym ciężarem. - Położenie się na podłodze i wstanie z niej na przykład dla mnie samodzielnie już jest niemożliwe - podkreśliła. Także mycie się w sejmowej łazience nie było łatwe. - Dla nich to był ogromny trud i oni nam to dali. Ten trud nie może pozostać zapomniany - oświadczyła.
"Zawsze były spychane gdzieś na koniec"
Ochojska podkreśliła, że nieprawdą jest twierdzenie, jakoby rząd Prawa i Sprawiedliwości nie zrobił niczego dla niepełnosprawnych. Jednak - jak zaznaczyła - niepełnosprawni mają takie samo prawo do godnego życia w Polsce, jak każdy inny obywatel tego kraju.
- Prawda jest taka, że od czasu odzyskania wolności, osoby niepełnosprawne i ich potrzeby, zawsze były spychane gdzieś na koniec. Tak samo jak osoby bezdomne - stwierdziła szefowa PAH w "Faktach po Faktach".
Autor: pk//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN