Fenomen polega na tym, że jeżeli ktoś nam bliski, do którego mamy zaufanie, dzieli się informacją, to my niekoniecznie będziemy ją dodatkowo weryfikować - mówił w TVN24 profesor Dariusz Jemielniak, socjolog. Tłumaczył, jak powstają fake newsy i odpowiadał na pytanie, czy należy reagować, jeśli natkniemy się w sieci na fałszywe informacje.
Od początku pandemii COVID-19 pojawia się w internecie wiele związanych z nią fake newsów, nieprawdziwych informacji. W ostatnim czasie dotyczą one głównie wprowadzanych stopniowo do użytku szczepionek. Fałszywe informacje na bieżąco odkłamuje portal Konkret24.
Informację "przypieczętowaną zaufaniem" nie wszyscy będą weryfikować
Profesor Dariusz Jemielniak, socjolog z Akademii Leona Koźmińskiego, mówił o fali pandemicznych fake newsów w "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
- Osoby, które działają w dobrej wierze, przede wszystkich zachęcam do powściągliwości, wstrzemięźliwości w dzieleniu się informacjami, których nie zweryfikowały. Jeżeli nie mają odpowiedniego przygotowania, nie są w stanie czytać danych, badań, zachęcam do umiarkowania - apelował.
Tłumaczył, że "cały fenomen polega na tym, że jeżeli ktoś nam bliski, do którego mamy zaufanie, dzieli się informacją, to my niekoniecznie będziemy tę informację dodatkowo weryfikować". - Taka informacja jest niejako przypieczętowana zaufaniem, które mamy do tej osoby. Jeżeli ktoś, kto jest dla mnie autorytetem, umieszcza w mediach społecznościowych informację, która dla mnie jest szokująca, to jest bardzo prawdopodobne, że nie będę się wtedy wczytywał, weryfikował, tylko pomyślę sobie: "skoro osoba z autorytetem tak twierdzi, to może tak właśnie jest". Dlatego spoczywa bardzo duża odpowiedzialność na nas samych - mówił Jemielniak.
Podkreślał, że czytając informacje na temat pandemii i szczepionek, "musimy być krytyczni, ale w dobrym rozumieniu tego słowa". - Nie chodzi o krytycyzm, czyli krytykowanie wszystkiego co słyszymy. Trzeba mieć świadomość tego, jaka jest hierarchia wiedzy i tego, że jeżeli setki naukowców coś twierdzą, a my nie jesteśmy sami naukowcami, to może lepiej to przyjąć jako dobrą monetę, niż każdą pojedynczą informację starać się kwestionować, bo nie mamy do tego kompetencji - powiedział profesor.
"Kwestionowanie tego, co zostało wielokrotnie sprawdzone najlepszymi metodami sprawdzania, to już jest problem"
Socjolog mówił też, dlaczego w czasie pandemii fake newsów jest tak dużo. - Na pewno bardzo istotnym elementem jest to, że w sytuacji strachu lub zagrożenia naturalnie staramy się szukać rozwiązań. Jeżeli mamy przekonanie, że tradycyjne systemy hierarchii wiedzy, czyli świat naukowy, instytucje społeczne, nie zapewniają nam od razu całkowicie satysfakcjonującego rozwiązania, to szukamy rozwiązań alternatywnych - tłumaczył.
Zaznaczył, że "sam w sobie sceptycyzm nie jest zły, ale kwestionowanie tego, co zostało wielokrotnie sprawdzone najlepszymi metodami sprawdzania, to już jest problem".
Jemielniak: podejmując publiczną dyskusję, oddziaływujemy na całe otoczenie
Jemielniak był też pytany, czy widząc w sieci nieprawdziwą informację powinniśmy na nią reagować i prostować. Przyznał, że różne badania w tej sprawie są sprzeczne. W ocenie profesora należy jednak interweniować.
- Tej osoby [która publikuje fake newsa - przyp. red.] nie przekonamy, ale jeżeli podejmiemy dyskusję, to ona będzie publiczna. Oddziałujemy na większą liczbę osób, niż ta jedna konkretna - wskazywał.
- Jak się będzie bardzo mocno przekonywało osoby, które nie wierzą w konsensus naukowy, to one jeszcze bardziej będą się utwierdzały w swoich przekonaniach, to pokazują badania. Ale całe otoczenie, które czyta dyskusję, niekoniecznie. Jeśli to otoczenie doceni naszą argumentację, to jest możliwe, że nie będzie się zsuwało w opary absurdu - powiedział gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24