- Obawiam się, że to jest lekceważenie przez Jarosława Kaczyńskiego pana prezydenta. Dobrze wszyscy wiemy, że ich wypowiedzi nie były spójne - komentował niedzielne przemówienia Ryszard Petru (Nowoczesna). Zdaniem Marcina Kierwińskiego (PO) prezes PiS "dalej chce budować na katastrofie smoleńskiej mit założycielski V RP". - Nie po drodze z tym panu prezydentowi - ocenił.
W czasie niedzielnych obchodów z okazji szóstej rocznicy katastrofy smoleńskiej prezydent Andrzej Duda zaapelował o wzajemne wybaczenie "wszystkich niesprawiedliwych słów, gorszących zachowań". Kilka godzin później w czasie wystąpienia Jarosław Kaczyński powiedział, że "przebaczenie jest potrzebne, ale po przyznaniu się do winy i wymierzeniu kary".
Niedzielne wystąpienia komentowali w poniedziałek posłowie opozycji. - Widać, że Jarosław Kaczyński dalej chce budować na katastrofie smoleńskiej mit założycielski V RP - stwierdził Marcin Kierwiński (PO). - Nie po drodze z tym panu prezydentowi, który pełni także obowiązki konstytucyjne. Stąd ta deklaracja pana prezydenta o tym, by wzajemnie sobie wybaczać - ocenił.
Podkreślił przy tym, że "to nie słowa są ważne, a czyny". - A na razie za czyny obozu prawicowego odpowiada Jarosław Kaczyński - powiedział.
"To jest jedna drużyna"
Zdaniem Grzegorza Furgo (Nowoczesna) przemówienia prezesa PiS i prezydenta wcale nie wskazują na rozdźwięk.
- To jest jedna drużyna. Prezes jak zwykle emocjonalnie coś chlapnie mocniej, prezydent próbuje łagodzić - tłumaczył.
Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego ocenił jako "bardzo konfrontacyjne i podnoszące napięcie, bardzo wojownicze". - To źle wróży - podsumował.
Petru: dobrze wiemy, że wypowiedzi nie było spójne
Niedzielne przemówienia skomentował również na konferencji prasowej Ryszard Petru (Nowoczesna).
- Ewidentnie pan prezes lekce sobie waży wypowiedź pana prezydenta. Dobrze wszyscy wiemy, że (wypowiedzi) nie były spójne, a apel o pojednanie jest zupełnie sprzeczny z apelem o tym, że trzeba ukarać zbrodniarzy - ocenił.
- Ja jednak przyjmuję, że jedyną wykładnią obowiązującą jest wypowiedź prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Z tego przemówienia wynika, że jak ma być kara, to znaczy, że jest zbrodnia. A zbrodniarzy ma dostarczyć Antoni Macierewicz z ministrem (Zbigniewem) Ziobro - powiedział.
Zapytany o to, czy niedzielny dwugłos oznacza w jego opinii początek "szorstkiej przyjaźni" pomiędzy prezesem PiS i prezydentem, Petru stwierdził: - Obawiam się, że to jest lekceważenie przez Jarosława Kaczyńskiego pana prezydenta, a nie jakakolwiek przyjaźń, słodka czy gorzka.
Autor: kg/kk / Źródło: tvn24