Czy Polska odgrodzi się od Białorusi stalową siatką w obawie przed epidemią wirusa wśród białoruskich świń? Choć taki pomysł się pojawił, eksperci są sceptyczni, a niektórzy twierdzą nawet, że płot miałby raczej powstrzymać nielegalnych imigrantów, a nie zwierzęta.
Na Białorusi padają całe stada świń - oficjalnie z powodu zakażonej paszy. Przyczyną jest jednak choroba o nazwie afrykański pomór świń, przenoszona przez wirusa, którego nosicielami mogą być m.in. dziki. Na razie paniki na granicy nie ma, chociaż wprowadzono już środki ostrożności - maty dezynfekujące i konieczność pozbywania się żywności. Jest jednak pomysł, by wzdłuż granicy - na długości 420 km - postawić stalową siatkę, która powstrzymałaby migrację zwierząt i co za tym idzie wirusa.
Polityczny kontekst
Jak dotąd jednak pomysł nie ma wsparcia ani Unii Europejskiej, ani branży mięsnej. Eksperci wskazują, że siatka ograniczyłaby nie tylko migracje dzików, ale też innych zwierząt żyjących w Puszczy Białowieskiej. Także ambasada Białorusi wskazuje, że lepsze dla obu krajów byłoby zacieśnienie współpracy między służbami weterynaryjnymi, a nie odgradzanie się od problemu. Według niektórych, sprawa może okazać się niekorzystna politycznie. - Można sobie wyobrazić tezy propagandy białoruskiej i rosyjskiej, że oto Polska przystępuje do budowy muru na kształt muru zimnowojennego - mówi prof. Edward Haliżak, dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych UW. Jego zdaniem, siatka miałaby zapobiec raczej przemytowi ludzi niż chorobie świń. Przeciwni są też politycy. - Lepiej, gdyby Unia Europejska pomogła Białorusinom zwalczyć ten afrykański pomór świń niż postawić ogrodzenia - przekonuje Wojciech Olejniczak.
Autor: jk / Źródło: Fakty TVN