Na czele strategicznej dla polskiego sektora energetycznego spółki Energa stanął właśnie Daniel Obajtek – członek Prawa i Sprawiedliwości, któremu prokuratura postawiła zarzut dopuszczenia się oszustwa na kwotę 700 tysięcy złotych. Prowadzone przeciwko Obajtkowi postępowanie może oznaczać, że jego wybór na prezesa Energi został dokonany z naruszeniem postępowania kwalifikacyjnego. Materiał magazynu "Polska i świat".
Daniela Obajtka cała Polska poznała podczas kampanii wyborczej w 2011 roku. Wtedy w PiS dostał pseudonim: Daniel "Wszystko Mogę". Jego pomoc poszkodowanym przez wichurę stała się dla PiS symbolem sprawności ich samorządowca - wówczas wójta Pcimia- i dowodem na niemoc ówczesnego rządu.
Od tego czasu Obajtek piął się coraz wyżej. W końcu 2 marca 2017 roku został prezesem zarządu Energi S.A. - państwowego potentata energetycznego, który dostarcza prąd do domów na jednej czwartej terytorium Polski.
Wybór obciążony wadą?
Jednak jego wybór na stanowisko prezesa tej ważnej spółki może być obciążony poważną wadą. Zgodnie z regulaminem konkursu, kandydaci na funkcję członków zarządu mieli złożyć oświadczenie o tym, że nie toczy się wobec nich postępowanie karne zarówno przygotowawcze, jak i sądowe, jak również jakiekolwiek postępowanie w przedmiocie ograniczenia lub zakazu zajmowania stanowisk w organach spółek prawa handlowego.
Tymczasem, kiedy ogłoszono konkurs, prokuratura już od czterech lat prowadziła sprawę, w której Obajtek jest osobą podejrzaną o oszustwo. Nie wiemy, jaka jest dokładna treść złożonego przez nowego prezesa oświadczenia, bo Energa odmówiła nam jego udostępnienia, twierdząc, że nie podlega ono przepisom o dostępie do informacji publicznej. - To sąd może, a może nawet powinien ocenić to, czy doszło do ważnego wyboru członka zarządu - podkreśla Krzysztof Rąpała, prawnik, ekspert ds. spółek prawa handlowego.
W 2013 roku prokuratura w Ostrowie Wielkopolskim postawiła Danielowi Obajtkowi zarzut przyjęcia łapówki, a po paru miesiącach także zarzut oszustwa. W latach 2004-2005 Obajtek miał w porozumieniu z innymi osobami wyłudzać pieniądze z firmy Elektroplast, w której był dyrektorem. Sprawa trafiła do sądu, jednak środowisko polityczne Prawa i Sprawiedliwości nie dawało wiary oskarżeniom. Na dowód zaufania Beata Szydło fotografowała się z wójtem podczas ostatniej kampanii wyborczej.
Spółka rozumie wymóg inaczej
W 2015 roku Obajtek został prezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Prokuratura - już po wprowadzonych przez Zbigniewa Ziobrę zmianach - postanowiła cofnąć wniesiony akt oskarżenia przeciwko Obajtkowi do uzupełnienia materiału dowodowego, a następnie przekazać sprawę do prowadzenia prokuraturze z Piotrkowa Trybunalskiego. Akt ten zawierał dwa zarzuty - oszustwa i przyjęcia łapówki. Działacz PiS nadal pozostał w sprawie podejrzanym.
10 lutego 2017 roku Obajtek wygrał konkurs na prezesa zarządu Energi - konkurs, którego wymogiem było między innymi złożenie oświadczenia o tym, że wobec kandydata nie toczy się postępowanie karne. Spółka informuje jednak, że wspomniany zapis Regulaminu rozumie inaczej. "Oświadczenie to dotyczyło wyłącznie postępowań (wymienionych w jego treści), których przedmiotem byłoby ograniczenie lub zakaz zajmowania stanowiska w organach spółek prawa handlowego", wyjaśnił Krzysztof Zauski, dyrektor Biura Prasowego Energa S.A.
Zdaniem eksperta Krzysztofa Rąpały prowadzone przez prokuraturę postępowanie, w przypadku prawomocnego skazania przez sąd, będzie skutkować właśnie utratą możliwości zajmowania stanowiska w organach spółek prawa handlowego.
Faktury były, towar nie
Postępowanie przeciwko Obajtkowi trwa. 2 marca, kiedy rozpoczął on pracę jako prezes Energi, Prokuratura Krajowa po raz kolejny przeniosła postępowanie. Tym razem do Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie. Reporter programu "Polska i świat" dotarł do treści aktu oskarżenia wniesionego do sądu w 2013 roku. Według ówczesnych ustaleń prokuratury Obajtek miał wyłudzić ponad 700 tysięcy złotych z firmy swojego wujka.
Roman Lis, syn właściciela firmy i kuzyn Daniela Obajtka, wspomina, że gdy Obajtek został wójtem i odszedł z firmy, odkryto nieścisłości w księgach rachunkowych, a jego rodzina zaczęła podejrzewać oszustwo. Obajtka obciążyły zeznania podejrzanych. - Do firmy trafiały faktury z surowców, które zamawiał. Natomiast surowiec nigdy nie trafiał. Firmy, w których zamawiał te surowce, były własnością innych osób objętych aktem oskarżenia - tłumaczy Roman Lis.
Ocenić, kto jest przestępcą
Daniel Obajtek został w 2013 roku w związku z tym zaproszony na posiedzenie specjalnej komisji sejmowej, gdzie odpierał zarzuty. - Osoba, która mnie pomawia, jest w jakiejś zorganizowanej grupie przestępczej. Proszę państwa, ja tych ludzi też widziałem, bo też pracowałem gdzie indziej, ale człowiek nie jest w stanie ocenić, kto jest przestępcą, a kto nie jest przestępcą - tłumaczył. Siedzący obok Jarosław Kaczyński, Beata Szydło czy Andrzej Duda pytali go o korupcyjne zarzuty i aresztowanie.
O zarzutach oszustwa na szkodę firmy nikt wtedy nie mówił. Reporter "Polski i świata" chciał porozmawiać z Prokuraturą Krajową, rzecznikiem rządu Beaty Szydło i samym prezesem Obajtkiem. Wszyscy odmówili. Daniel Obajtek podczas przesłuchania w prokuraturze zgodził się na podawanie jego pełnych danych osobowych.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm/ja/jb / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24