Marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie przekroczyła uprawnień funkcjonariusza publicznego i nie poświadczyła nieprawdy w sprawie głosowania z 2019 roku – uznała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Chodzi o sytuację, gdy Sejm dokonywał wyboru członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Marszałek zdecydowała się powtórzyć głosowanie, po tym, jak usłyszała słowa "trzeba anulować, bo przegramy" z ust Joanny Borowiak z PiS. - Polityczna prokuratura podjęła polityczną decyzję – ocenił szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, który złożył w tej sprawie zawiadomienie.
Chodzi o sytuację z obrad Sejmu z listopada 2019 roku. Posłowie wybierali wówczas członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Głosowanie miało burzliwy przebieg. W pewnym momencie marszałek przerwała je po tym, jak usłyszała słowa "trzeba anulować, bo przegramy" z ust Joanny Borowiak z PiS.
Marszałek powiedziała, że zdecydowała się anulować głosowanie "na prośbę opozycji". W tym czasie posłowie opozycji nawoływali do wyświetlenia wyniku tego głosowania. Takie tłumaczenie spotkało się jednak z wieloma głosami sprzeciwu ze strony przedstawicieli różnych formacji politycznych.
Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa
Wniosek do prokuratury o zbadanie sprawy złożył wówczas szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski, który wskazywał, że marszałek Witek mogła przekroczyć uprawnienia funkcjonariusza publicznego poprzez "nieuprawnione anulowanie i powtórzenie głosowania dotyczącego wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa" z 22 listopada 2019 roku.
Ponad rok od tamtych wydarzeń prokuratura podjęła decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. W piśmie do Gawkowskiego, datowanym na 31 grudnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie napisała, że działanie Elżbiety Witek "nie zawiera znamion czynu zabronionego".
Śledczy stwierdzili również, że Elżbieta Witek nie poświadczyła nieprawdy "co do okoliczności mającej znaczenie prawne w protokole z I posiedzenia Sejmu RP IX kadencji, poprzez uznanie, że został zgłoszony wniosek w trybie art. 189 ust.3 Regulaminu Sejmu o reasumpcję głosowania, a następnie odnotowanie tego faktu w ww. dokumencie".
"Polityczna prokuratura podjęła polityczną decyzję"
Do decyzji śledczych Krzysztof Gawkowski odniósł się w rozmowie z TVN24.
- Polityczna prokuratura podjęła polityczną decyzję, żeby nie wszczynać postępowania, które ewidentnie było naruszeniem prawa. Pani marszałek podczas glosowań i wyboru członków KRS naruszyła prawo i to postępowanie powinno się odbyć – powiedział.
Jak mówił, "dziwi fakt, że prokuratura potrzebowała roku, żeby podjąć tę decyzję i dziwi jeszcze bardziej, że nie ma postępowania w sprawie ewidentnej, w której prawo zostało złamane".
- Mam przekonanie, że nie ma co się poddawać w polityce, trzeba składać wnioski i czekać, aż okaże się, że któryś z prokuratorów ma kręgosłup – dodał.
Jak ocenił Gawkowski, "Prokuratura Okręgowa w Warszawie kręgosłupa nie ma i działa na zlecenie polityczne Zbigniewa Ziobry".
Źródło: TVN24