- Lech Wałęsa jako była głowa państwa i noblista miał prawo się zdenerwować - ocenił Jan Wojciech Piekarski, były szef protokołu dyplomatycznego MSZ, odosząc się do wydarzenia na londyńskim lotnisku z udziałem Wałęsy. Gdy były prezydent wracał do kraju z brytyjskiej premiery filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" został poproszony o poddanie się rutynowej kontroli bezpieczeństwa. "Zostałem sponiewierany" - napisał na swoim mikroblogu.
Jan Wojciech Piekarski podkreślał, że oprócz norm prawa międzynarodowego w dyplomacji obowiązują także zasady kurtuazji. - Kurtuazja dotyczy pewnych przywilejów, których się udziela komuś, kogo się szanuje - tłumaczył i dodał, że na lotniskach bagaż tych osób zwyczajowo nie podlega kontroli ani cłu.
- To nie jest kwestia przepisów - zaznaczył.
- Miał prawo Wałęsa się zdenerwować. I jako była głowa państwa, i jako noblista - powiedział Piekarski.
Były szef protokołu dyplomatycznego podkreślił, że informację o danej osobie, która pojawi się na lotnisku, powinna dostarczyć służbom placówka dyplomatyczna, choć jak zaznaczył, ambasada nie może wpływać na decyzję co do tego, czy taka osoba zostanie potraktowana w szczególny sposób.
- Jeżeli jest jakakolwiek wpadka, to zawsze zbiera "manto" szef protokołu dyplomatycznego, niezależnie od tego, czy mógł, czy nie mógł tego zrobić. Jego się wini, bo on powinien zadbać, żeby wszystko było gładko - powiedział.
"Prowokacyjnie wystawiony"
Lech Wałęsa poskarżył się w niedzielę w internecie na to, że został źle potraktowany przez obsługę lotniska w Londynie i na działania polskiej ambasady. Do zdarzenia doszło, gdy były prezydent wracał do kraju z brytyjskiej premiery filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". "Zostałem kłamliwie i prowokacyjnie wystawiony przez Ambasadę Polską w Londynie i sponiewierany przez odprawę na lotnisku" - napisał na swoim mikroblogu.
Ambasada się tłumaczy
Polska ambasada w Londynie w poniedziałek wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że przed wizytą Lecha Wałęsy wystąpiła do brytyjskiego MSZ z wnioskiem o odstąpienie od kontroli na lotnisku, ale otrzymała odpowiedź odmowną. Jak wyjaśniono, podczas odprawy paszportowej były prezydent został poproszony o poddanie się rutynowej kontroli bezpieczeństwa. Ambasada podkreśliła, że byli prezydenci, byli premierzy, czy byli ministrowie nie mieszczą się „w kluczu osób, którym - według przepisów brytyjskich - przysługuje zwolnienie z kontroli granicznej przy wylocie”.
Premier Donald Tusk zapowiedział w poniedziałek, że poprosi o informacje i wyjaśnienia w tej sprawie. Jak zaznaczył - to nie pierwszy tego rodzaju przypadek, z udziałem osób publicznych, i nie dotyczy to tylko w Wielkiej Brytanii, ale np. też USA.
Autor: db//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24