Żałuję, że edukacja zdrowotna nie będzie przedmiotem obowiązkowym, ale muszę chronić szkołę i nauczycieli - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 ministra edukacji Barbara Nowacka. Dodała, że "nie chodzi o decyzje kampanijne, tylko o napięcie, jakie wybudowano wokół tego przedmiotu".
Barbara Nowacka poinformowała w zeszłym tygodniu, że w roku szkolnym 2025/2026 edukacja zdrowotna, mimo pierwotnych zapowiedzi, będzie przedmiotem nieobowiązkowym.
Ministra edukacji zapytana w środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, czy "powie otwarcie, że obowiązkowość edukacji zdrowotnej poległa na ołtarzu kampanii prezydenckiej", powiedziała, że obowiązkowość edukacji zdrowotnej została wycofana, ponieważ "musi chronić szkołę".
Dodała, że "nie chodzi o decyzje kampanijne, tylko o napięcie, jakie wybudowano wokół tego przedmiotu".
Nowacka mówiła, że jest "bardzo szczęśliwa, że taki przedmiot wchodzi". - Żałuję, że nie będzie to przedmiot obowiązkowy, ale muszę chronić szkołę i nauczycieli - dodała.
- Muszę ochronić nauczycieli przed nadmiernymi napięciami i taką brutalną polityką wdzierającą się do szkół. Jak zobaczyłam panów Macierewicza i Nawrockiego na proteście przeciwko edukacji zdrowotnej (...), to mam poczucie, że szkoła zostałaby zaatakowana - powiedziała.
"Ciche dni" z Kosiniakiem-Kamyszem?
Nowacka została zapytana, czy po tym, jak wicepremier, szef MON, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział jako pierwszy, że edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa, mają "ciche dni".
- Pozwolę sobie kompletnie przemilczeć temat działań niektórych ministrów i niektórych resortów, dlatego, że mi zależy na koalicji, zależy mi na tym, żebyśmy sprawnie funkcjonowali jako rząd i na takich elementarnych zasadach lojalności - powiedziała.
Nowacka: dobrym zwyczajem jest, żeby resorty zajmowały się swoimi obszarami
Odniosła się także do kwestii lekcji religii. Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało w piątek, że od 1 września 2025 roku religia lub etyka będą się odbywać w wymiarze jednej godziny tygodniowo, bezpośrednio przed obowiązkowymi zajęciami edukacyjnymi ucznia lub bezpośrednio po nich. Rozporządzenie w tej sprawie podpisała Nowacka.
Dziennikarka tvn24.pl Justyna Suchecka opisała, że wszystkie trzy resorty, którymi w rządzie Donalda Tuska kieruje PSL, wypowiedziały się negatywnie o zmianach w nauczaniu religii w szkołach.
- Dobrym zwyczajem jest, żeby resorty zajmowały się swoimi obszarami, a nie wchodziły w politykę - powiedziała Nowacka.
- Zamierzam, będąc polityczką, ochronić szkołę maksymalnie od wpływów politycznych. Nic tak nie rujnuje dobrych relacji w szkole niż przenoszenie politycznych konfliktów na to, jak wygląda system edukacji - zaznaczyła.
- W krajach, w których udało się wypracować konsensus wokół edukacji, edukacja osiąga naprawdę duże sukcesy. Tam, gdzie pojawia się konflikt, na końcu uderza to w nauczycieli i uczniów - mówiła.
Dopytywana, czy rzeczywiście ministrowie z PSL pisali w tej kwestii, odparła: - Oczywiście, że pisali, bo uprawiają politykę na szkole i bardzo ich namawiam, żeby tego nie robili.
Nowacka: Kościół nie ma prawa weta w sprawie rozporządzeń ministerstw
Prowadzący program Konrad Piasecki zauważył, że na ograniczenie lekcji religii nie zgadza się Kościół. - Dlaczego w sprawie lekcji religii nie poszła pani drogą łagodności i kompromisu? - zapytał.
- Nie ma konfliktu społecznego. 30 procent wyborców PiS-u jest za tym, żeby była jedna lekcja religii - odparła Nowacka.
Dodała, że "również część biskupów była skłonna przyznać, że te dwie godziny to jest naprawdę dużo i też bardzo często ciężko zagospodarować to materiałem". - Oczywiście oficjalne stanowisko jest zupełnie inne. Bronią i będą bronić. Mam nadzieję, że też w ramach tej obrony wesprą katechetów, co będzie robił MEN, w możliwości zdobycia dodatkowych kompetencji - mówiła ministra.
Podkreśliła, że "młodzież potrzebuje czasu, żeby się przygotowywać, uczyć, czytać książki, rozwijać się, mieć dodatkowe pasje, czas wolny i sport". - I dlatego decyzja jest taka - jedna lekcja religii - zaznaczyła.
- Zresztą wiem, że episkopat też się przygotowuje od dawna do tej zmiany, więc nie są zaskoczeni - dodała Nowacka.
- Natomiast nie jest prawdą, że my jesteśmy w tej sprawie zobligowani do porozumienia. My żeśmy zrobili wszystko jako rząd, spotykając się w ramach Komisji Wspólnej (Przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski - red.) w ministerstwie z Kościołem i Związkami Wyznaniowymi. Ale jeżeli ktoś nie chce porozumienia i mówi cały czas "nie", no to my nie możemy czekać - mówiła.
- Kościół nie ma prawa weta w sprawie rozporządzeń ministerstw - zaznaczyła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24