Dożywocie dla mężczyzny, który w 2008 roku zgwałcił i zabił 15-letnią Maję. Taką decyzję podjął w piątek wrocławski Sąd Okręgowy. Sąd zgodził się na ujawnienie danych osobowych mordercy - jest nim Wiesław Matusiak. Wyrok jest nieprawomocny. Adwokat oskarżonego zapowiedziała już odwołanie.
We wrześniu 2008 r. 15-letnia Maja poszła wieczorem na koncert do jednego z wrocławskich klubów.
Mężczyzna działał w sposób nieludzki, ze szczególnym okrucieństwem, z zamiarem zgwałcenia i bezpośrednim zamiarem zabójstwa ofiary. argumentacja sądu
Oboje poszli do sklepu, gdzie oskarżony kupił alkohol. Gdy byli na bocznej ulicy mężczyzna pobił dziewczynę, następnie zgwałcił ją i udusił. Na jej ciele śledczy zabezpieczyli ślady DNA, znaleźli też ślady butów oskarżonego. .
Podczas śledztwa mężczyzna przyznał się do zabójstwa, ale nie do gwałtu. W czasie procesu zmienił jednak zeznanie i twierdził, że między nim i ofiarą doszło do dobrowolnego kontaktu seksualnego. Jednak w opinii sądu zmiana zeznania spowodowana była opinią biegłego, który stwierdził, że do kontaktu seksualnego doszło. Żadne z obrażeń na ciele ofiary nie mogło także powstać w sposób przypadkowy, jak w czasie procesu sugerował Matusiak.
170 tys. zadośćuczynienia
Oskarżony w licznych pismach kierowanych do sądu prosił o niewymierzanie mu kary dożywotniego więzienia. Prosił, żeby wymierzyć mu karę 25 lat więzienia.
Sąd jednak nie przychylił się do tych próśb. - Oskarżony potrafił litować się nad sobą. Szkoda, że tej litości nie okazał wtedy, gdy dopuścił się zarzucanego mu czynu - tłumaczyła sędzia Lidia Chojeńska.
Sąd w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości, i to zarówno w kwestii gwałtu, jak i zabójstwa. - Mężczyzna działał w sposób nieludzki, ze szczególnym okrucieństwem, z zamiarem zgwałcenia i bezpośrednim zamiarem zabójstwa ofiary - mówiła.
Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę m.in. wysoki stopień szkodliwości czynu, wcześniejszy pobyt w zakładach karnych oskarżonego oraz fakt, że w chwili popełniania zbrodni Matusiak znajdował się pod wpływem alkoholu. - Działania oskarżonego skierowane były przeciwko zajmującym najwyższe miejsce w hierarchii wartości życiu człowieka. Prawo do życia przysługuje każdej istocie ludzkiej i nikt nie ma prawa odbierać życia drugiemu człowiekowi - powiedziała sędzia.
O przedterminowe zwolnienie Matusiak będzie się mógł ubiegać po 25 latach. Sąd zdecydował także, że mężczyzna musi zapłacić rodzinie ofiary 170 tys. zł zadośćuczynienia.
Będzie odwołanie
Obrońca z urzędu oskarżonego adwokat Agata Brańka zapowiedziała złożenie apelacji od wyroku. - Oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Apelacja pójdzie jednak najprawdopodobniej w kierunku nie winy, ale wymiaru kary - dodała.
Matka ofiary w rozmowie z dziennikarzami przyznała, że spodziewała się takiego wyroku, ale jej zdaniem żadna kara nie jest adekwatna do tego, co się stało. - Mieliśmy cudowne, wspaniałe dziecko otoczone miłością. Nie wiemy jak dalej żyć - powiedziała.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24