Fałszowanie dokumentacji partyjnej zarzuca LPR jeden z jej mazowieckich działaczy. Sprawę skierował już do prokuratury.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw finansowych i działania na szkodę partii przez osoby odpowiedzialne w niej za finanse złożył w czwartek Marian Brudzyński.
Jak mówi Brudzyński, w dokumentacji dotyczącej finansów i struktur organizacyjnych znajdują się sfałszowane dane. Jego zdaniem osoby związane z kierownictwem Ligi przeznaczały pieniądze pochodzące z subwencji budżetowej na prywatne przedsięwzięcia.
W oświadczeniu, jakie przedstawił Brudzyński, czytamy, że kierownictwo partii od wielu miesięcy było przez niego informowane o przestępstwach jakich jego zdaniem dopuszczają się wysokopostawione w partii osoby. "Pomimo obietnic o surowym wyciągnięciu konsekwencji wobec osób za to odpowiedzialnych, w dalszym ciągu panuje zmowa milczenia, a wręcz ochrona tych osób przez Romana Giertycha" - pisze Brudzyński. Z oświadczenia można dowiedzieć się również, że działacz zrezygnował ze wszystkich pełnionych w partii funkcji, nie rezygnując jednak z samego członkostwa w niej.
Rzecznik klubu LPR Krzysztof Bosak zapewnia, że zarzuty są "wyssane z palca". - Pan Brudzyński od dłuższego czasu nie jest już działaczem Ligi - twierdzi Bosak. Według niego to właśnie Brudzyński próbował wyłudzić pieniądze z LPR. - Nie udało mu się i widocznie w tej chwili jest sfrustrowany. Nie jest to człowiek, którego należałoby traktować poważnie - ocenia Bosak. Dodaje, że sprawozdanie finansowe Ligi zostało przyjęte bez zastrzeżeń, więc nie ma żadnych nieprawidłowości.
Brudzyński, który jest radnym sejmiku mazowieckiego, już w czerwcu, przed kongresem LPR, stawiał podobne zarzuty. Należy też do frakcji sceptycznie nastawionej do inicjatywy powstania LiS - ugrupowania Ligi i Samoobrony.
Źródło: PAP/Radio Szczecin