- Od samego początku, od momentu, kiedy pojawiła się w naszej szkole, pojawiły się pewne problemy, wkroczył pedagog szkolny - mówił o Zuzannie M. Przemysław Olesiejuk, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Białej Podlaskiej, do którego kiedyś uczęszczała podejrzana o popełnienie zabójstwa 18-latka.
W nocy z piątku na sobotę zamordowano małżeństwo N. domu w Rakowiskach pod Białą Podlaską. Parze zadano po kilkanaście ciosów nożem.
Do zabójstwa przyznali się 18-latkowie: syn małżeństwa Kamil N. i jego dziewczyna Zuzanna M.
Nie zgłosiła się do poradni
Dziewczyna już wcześniej sprawiała problemy wychowawcze. Przemysław Olesiejuk, dyrektor poprzedniej szkoły Zuzanny M., w rozmowie z TVN24 mówił, że dziewczyna od samego początku objęta była opieką pedagoga.
- Od momentu, kiedy pojawiła się w naszej szkole, pojawiły się pewne problemy, wkroczył pedagog szkolny - powiedział.
Dyrektor dodał, że w miarę pojawiania się kolejnych problemów szkoła proponowała dziewczynie również opiekę poradni psychologicznej. - Ale tam uczennica musiała zgłosić się z rodzicem. Nie podjęli tego tematu. Nie zgłosili się do poradni - zaznaczył Olesiejuk.
"Kontaktowaliśmy się z rodzicami"
Dyrektor I LO mówił, że największy problem dziewczyna sprawiała podczas lekcji, kiedy utrudniała ich prowadzenie. - Była na tyle impulsywna, że chciała zaznaczyć swoją obecność. Przeszkadzała nauczycielom w prowadzeniu lekcji, nawet negując treści, które przekazywali - opowiadał. - Później zaczęliśmy się dowiadywać o jej innych sprawach, które dzieją się wokół Zuzanny, a nie dotyczą stricte szkoły. Spotkania wieczorne z innymi rówieśnikami, wyjazdy na koncerty. Pojawiły się pewne obawy, że może się dziać tam coś złego - dodaje. Jak podkreśla, sprawy te były zgłaszane opiekunom Zuzanny M.
Olesiejuk powiedział, że szkoła rozmawiała z rodzicami dzieci, z którymi Zuzanna miała częstszy kontakt, zazwyczaj te osoby opuszczały się w nauce. Jak zaznaczył, szkoła miała też stały kontakt z rodzicami Kamila N. - ostatni raz w dniu ich śmierci.
Dyrektor przyznał, że nie informował kuratorium o zachowaniu Zuzanny M. Jak tłumaczył, sądził że poradzą sobie sami i dziewczyna zmieni zachowanie. Tak się jednak nie stało. Nastolatka stwierdziła, że woli zmienić szkołę niż zachowanie. Sama więc poprosiła o przeniesienie.
Autor: nsz//gak / Źródło: tvn24