Prokuratura bada okoliczności śmierci dwóch mężczyzn, których ciała zostały znalezione na terenie jednego z komisów samochodowych w Olsztynie. Ofiary mają 48 i 50 lat. Śledczy przekazują, że obaj byli związani z komisem: jeden z mężczyzn nim zarządzał, drugi był pracownikiem.
Komis samochodowy, na terenie którego doszło do tragedii, leży w przemysłowej dzielnicy Olsztyna, przy ulicy Lubelskiej. Nie ma tam domów mieszkalnych, są magazyny, komisy, salony samochodowe, rowerowe, czy hurtownie. W środę wieczorem pojawił się tu mężczyzna, który - jak mówili świadkowie policji - stał pod wejściem do komisu i zachowywał się bardzo agresywnie. Jego zachowanie było na tyle niepokojące, że zaalarmowana została policja.
- Zanim jednak na miejscu pojawili się mundurowi, mężczyzna wszedł na teren komisu. Świadkowie usłyszeli dwa strzały - relacjonuje reporter TVN24 zajmujący się sprawą.
Kiedy, po pewnym czasie, funkcjonariusze pojawili się na terenie komisu przy Lubelskiej, znaleźli ciała dwóch mężczyzn. Krzysztof Stodolny z olsztyńskiej prokuratury okręgowej przekazuje, że obaj mieli rany postrzałowe głowy. Ujawniono też krótką broń palną i łuski.
- Nie można wykluczyć, że doszło do tak zwanego rozszerzonego samobójstwa, że sprawca pozbawił życia swoją ofiarę, a potem siebie. Bierzemy jednak pod uwagę udział osób trzecich - zaznacza prokurator Stodolny przed kamerą TVN24.
Prokuratura: mężczyźni związani z komisem
Po znalezieniu ciał, teren komisu został ogrodzony taśmą policyjną. Na posesji, gdzie stoi drewniana altana, policjanci zabezpieczali ślady. Rozstawili też namiot osłaniający miejsce. Na terenie komisu widać było funkcjonariuszy w białych kombinezonach.
Prokuratura przekazuje, że mężczyźni, których ciała odnaleziono byli związani z komisem: jeden z nich zarządzał obiektem, a drugi był pracownikiem.
- Nie wiemy, czy doszło między nimi do konfliktu. Prokuratura na tym etapie nie chce udzielać takich informacji - relacjonuje Adam Krajewski, reporter TVN24.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: policja Olsztyn