Jeżeli temu rządowi niczego się z gardła nie wytarga protestami, to on nic od siebie nie da - stwierdził w "Jeden na jeden" Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność". Jego zdaniem, rolnicy nie mają wyjścia i muszą blokować drogi, bo przecież nie będą protestować na polu.
Zdaniem Dudy, protesty rolników i górników wynikają z problemów branżowych, które będą się pogłębiać, jeśli rząd nie przystąpi do rozmów ze związkowcami.
- "Solidarność" popiera każdą formę protestu, jeśli jest ona słuszna. Rolnicy nie mają innego wyjścia, bo przepraszam, mają protestować na polu, jak mają zaprotestować swoje problemy? - mówił Duda, odnosząc się dzisiejszego protestu rolników na krajowej "dwójce".
Zaznaczył, że nie wierzy w zapewnienia ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że część postulatów, które zgłasza rolnicze OPZZ, już spełniono, a reszta jest w trakcie realizacji. Gdyby tak było, jak się wyraził, problemy rolników zostałoby już dawno rozwiązane.
- Mam nadzieję, że dojdzie do spotkania z panią premier i ustalimy sobie reguły gry, bo te problemy będą narastać z tygodnia na tydzień.
"Sytuacja zapalna"
Przypomniał, że związkowcy dali Kopacz czas do końca stycznia, jednak na razie jest cisza.
W opinii Dudy, spotkania np. z ministrem pracy to za mało. - Kosiniak-Kamysz chce rozmawiać, tylko mało może. PSL jest niestety ubezwłasnowolnione przez swojego starszego brata, czyli koalicjanta - stwierdził Duda. - Dlatego chcemy, żeby porozmawiała z nami pani premier - dodał.
Szef "S" zaznaczył, że jeśli Kopacz nie będzie się chciała spotkać ze związkowcami, to mają oni gotowe scenariusze. - Dla nas nie stanowi problemu, zwłaszcza w przypadku tak zapalnej sytuacji, jak na Śląsku, by zaprotestować - powiedział Duda.
- Jeżeli temu rządowi niczego się z gardła nie wytarga protestami, to on nic od siebie nie da - ocenił szef "S".
Blokada dróg
Dziś rolnicze OPZZ ma rozpocząć ogólnokrajowe protesty. O godz. 10 ma zostać zablokowana trasa między Siedlcami a Terespolem na drodze krajowej nr 2.
W kolejnych dniach, cyklicznie co dwa dni, blokowane mają być drogi w województwach: wielkopolskim, mazowieckim (dwie), podlaskim, dolnośląskim i lubelskim.
OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych zapowiada też "paraliż Warszawy" - w sytuacji gdy "rząd nie przyjdzie po rozum do głowy". Najważniejszym postulatem protestujących jest wypłata odszkodowań za straty spowodowane przez dziki oraz wypłata rekompensaty za straty poniesione w chowie trzody chlewnej i bydła. Minister rolnictwa Marek Sawicki powiedział, że nie rozumie, czemu rolnicze OPZZ zaczyna w poniedziałek protesty, skoro szef organizacji Sławomir Izdebski umawiał się z resortem na kolejne rozmowy. Dodał, że Izdebski nie może "łudzić rolników, że nagle znajdzie się cudowna pomoc i dodatkowe środki".
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24