Szef "Solidarności" Piotr Duda zarzucił w niedzielę rządowi dążenie do konfrontacji ze związkami, poprzez wprowadzanie antypracowniczych i antyspołecznych rozwiązań. Zadeklarował, że związek "będzie walczyć dopóty złe przepisy nie zostaną wyrzucone do kosza". - Trzeba to powiedzieć głośno: rząd premiera Tuska to rząd antypracowniczy, antyspołeczny, antyobywatelski - grzmiał lider związku.
Przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda wygłosił przemówienie do pielgrzymów przybyłych do Częstochowy w ramach 31. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Ludzi Pracy. Wielu z nich przyjechało na Jasną Górę prosto z Warszawy, gdzie przez ostatnie cztery dni trwały związkowe protesty przeciw polityce rządu.
- O trudnych sprawach trzeba rozmawiać, trzeba prowadzić dialog, ale nasza władza nie chce dialogu, nie chce kompromisu; chce konfrontacji - mówił Duda. - Wprowadzając antypracownicze, antyspołeczne prawo, wmawia nam, że wszystko wie lepiej. Przerzuca w ten sposób skutki kryzysu na polskich pracowników, na polskie rodziny. Tak nie można robić - powiedział szef "Solidarności".
"Powrót do XIX-wiecznego kapitalizmu"
Zdaniem Dudy, w kryzysie powinniśmy wspólnie i sprawiedliwie ponosić jego ciężary, a w okresie dobrej koniunktury wspólnie czerpać korzyści. - Dzisiaj jest dokładnie odwrotnie. Państwo coraz głębiej sięga do kieszeni obywateli, łatając dziurę w budżecie, którą samo zrobiło. Jedni coraz bardziej się bogacą, a pracowników i ich rodziny dotyka coraz większe ubóstwo, bezrobocie oraz coraz wyższe koszty utrzymania - ocenił szef "Solidarności". - Trzeba to powiedzieć głośno: rząd premiera Tuska to rząd antypracowniczy, antyspołeczny, antyobywatelski - powiedział lider związku, przypominając, że ostatnie protesty w Warszawie odbyły się pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa", a były walką o prawa pracownicze i realizację postulatów społecznych z sierpnia 1980 r. Jego zdaniem, większość z nich do dziś nie została spełniona. - Rządzący w naszym kraju z pracownika zrobili niewolnika. Ostatnia nowelizacja Kodeksu pracy w standardach zatrudnienia cofnęła nas do XIX-wiecznego kapitalizmu. Nie bądźmy więc zdzwieni, że coraz więcej polskich pracowników to pracujący biedacy - pracują ciężko i mimo to, muszą korzystać z pomocy społecznej - uważa Duda.
"Pracownicy na rozkaz"
Duda przytoczył słowa ks. Jerzego Popiełuszki, który na początku lat 80. ubiegłego wieku zainicjował Pielgrzymkę Ludzi Pracy. - Człowiek nie jest w stanie dobrze pracować, gdy nie widzi sensu pracy. A jaki ma sens praca, gdy człowiek latami pracuje na umowach śmieciowych?; gdy przez kilka lat otrzymuje umowy okresowe; gdy pracuje na cały etat, a nie może utrzymać rodziny. Dość takiego traktowania; dość lekceważenia społeczeństwa - powiedział szef "Solidarności". Duda wskazał, że pracując, pracownik powinien "zarobić na utrzymanie rodziny, na swoje emerytury, na wypoczynek po ciężkiej pracy, na leczenie i osobisty rozwój". Ocenił, że obecnie w szczególnie trudnej sytuacji są ludzie młodzi, a także ci zatrudnieni na czarno lub na tzw. umowach śmieciowych. Dla pracownika nie ma różnicy, czy pracuje na czarno czy na umowę śmieciową. W jednym i drugim przypadku nie może zachorować, nie może iść na urlop, nie będzie miał emerytury - mówił. W ocenie szefa "Solidarności" przez ostatni rok sytuacja w tym zakresie zmieniła się na gorsze. - Zmieniając Kodeks pracy politycy koalicji rządzącej zrobili z nas pracowników na rozkaz. Nasze wynagrodzenia będą jeszcze niższe, nasze życie rodzinne jeszcze trudniejsze. Po raz kolejny pracodawcy, przy pomocy rządu, dla jeszcze większego zysku obniżyli sobie koszty, wyzyskując pracowników - skomentował.
To nie koniec walki
Duda zadeklarował, że Solidarność "walczy i będzie walczyć dopóki, dopóty te złe przepisy nie zostaną wyrzucone do kosza". Przypomniał, że gdy rząd podwyższył wiek emerytalny do 67 lat, związkowcy ocenili, że "to początek końca tej władzy". - Mówiłem, że czeka nas długi marsz, bo ten rząd szybko się nie podda. I zobaczcie - jest coraz słabszy, a my coraz silniejsi. Dlatego i tak wygramy - ocenił szef "S", podkreślając, że związek ma swoje dobre rozwiązania merytoryczne, m.in. przygotował projekty ustaw o oskładkowaniu umów śmieciowych oraz o agencjach pracy tymczasowej. "Solidarność" przygotowała też projekt w sprawie zmiany ustawy o płacy minimalnej.
"Bądźmy razem, bądźmy Solidarnością"
- Politycy koalicji rządzącej tworzą złe prawo. Gdyby polscy pracownicy tak pracowali, to zostaliby wyrzuceni z pracy - a oni są bezkarni. Nie możemy czekać z założonymi rękami, że ktoś za nas będzie walczył o prawa pracownicze. Dlatego protestujemy, budujemy siłę, dzięki której będziemy mogli mieć wpływ na nasze państwo, na nasze warunki pracy, na nasze życie - powiedział Duda, wskazując, że ludzie pracy muszą się organizować, muszą być razem, bo "inaczej nie przeciwstawią się aroganckiej władzy i deptaniu naszych podstawowych praw". Duda podziękował związkowcom za udział w związkowych protestach w stolicy i poprosił o dalsze wsparcie. - Przed nami droga - nie usłana różami; zawsze będziemy mieli pod wiatr, ale taki nasz los. Dlatego proszę was: bądźmy razem, bądźmy Solidarnością - zakończył szef związku.
Dialog z ministrem?
Pytany przez dziennikarzy, czy byłby gotów przyjąć zaproszenie ministra pracy Władysława Kosiniaka - Kamysza do udziału w Komisji Trójstronnej, szef "Solidarności" odpowiedział, że stanowisko związku nie uległo w tej kwestii zmianie.
W posiedzeniu Komisji Trójstronnej Duda - jak mówił - mógłby wziać udział tylko wtedy, jeśli strona rządowa zaakceptuje warunki związkowców. Szef "S" domaga się wycofania obowiązujących już zmian dotyczących elastycznego czasu pracy i zmiany szefa Komisji Trójstronnej.
Autor: kg//kdj / Źródło: PAP