Na karę dożywotniego więzienia skazał sąd w Łodzi 19-letniego Rafała K. oskarżonego o zabójstwo i zgwałcenie niespełna 15-letniej dziewczyny w Krośniewicach. Oskarżony nie przyznał się przed sądem do winy. O zwolnienie będzie się mógł starać po 40 latach.
Wyrok jest zgodny z żądaniem prokuratury. Obrona wnioskowała o zmianę kwalifikacji prawnej na nieumyślne spowodowanie śmierci. Rafał K. odmówił składania zeznań. Zastrzegł jednocześnie, że będzie odpowiadał na pytania sądu, prokuratury i obrońcy, ale nie na wszystkie.
Kilka dni przed zabójstwem 15-latki, Rafał K. został skazany na dwa lata i trzy miesiące więzienia za gwałt na innej kobiecie. Wyszedł z aresztu, bowiem sąd po wydaniu wyroku odstąpił od dalszego stosowania tymczasowego aresztowania.
Przyczyna śmierci: uderzenie w krtań Do zbrodni doszło w maju tego roku w Krośniewicach (Łódzkie), a ciało zamordowanej znaleziono w miejscowym parku. Według ustaleń prokuratury, zaginięcie Pauliny zgłosiła jej rodzina. Rozpoczęto poszukiwania. Jej koleżanka zeznała, że Paulina dostała sms-y od 19-letniego Rafała K. i umówiła się z nim na spacer w parku. Dziewczyna widziała, jak 15-latka wchodziła do parku, widziała także Rafała K., jak wchodził do niego wraz ze swoim czteroletnim bratem. Po kilkudziesięciu minutach z parku wyszedł tylko młodszy brat oskarżonego.
Policja zatrzymała Rafała K., ucznia szkoły zawodowej w Kutnie. Obnażone zwłoki nastolatki znaleziono dopiero po kilkunastu godzinach poszukiwań w zaroślach w parku. Sekcja wykazała, że dziewczyna została zgwałcona, a przyczyną zgonu było uderzenie ręką w krtań, które spowodowało niewydolność oddechową.
Według ustaleń śledczych, sprawca i ofiara znali się od trzech lat. Tragicznego dnia podejrzany przed zdarzeniem pił alkohol. Badania DNA śladów biologicznych pobranych z ciała dziewczyny wykazały, że pochodziły one od oskarżonego.
Twierdzi, że tylko się wygłupiał
W trakcie śledztwa ustalono, że Rafał K. próbował sobie zapewnić alibi. Miał namawiać swoich kolegów, żeby "w razie czego" mówili, iż cały wieczór spędził razem z nimi na ławce na osiedlu. Biegli psychiatrzy uznali, że mężczyzna był poczytalny w chwili popełnienia zbrodni. Określili jego osobowość jako niedojrzałą.
Podobnie jak w trakcie śledztwa, tak i przed sądem, mężczyzna nie przyznał się do zabójstwa i gwałtu. Odpowiadając na pytania powiedział, że nie chciał zabić Pauliny, a jej śmierć nastąpiła przypadkowo, kiedy podczas wspólnych wygłupów uderzył ją w krtań kantem dłoni.
Stwierdził, że dziewczyna zaczęła się dusić, a on próbował jej pomóc robiąc m.in. sztuczne oddychanie. Kiedy to jednak nie pomogło, ukrył ciało w krzakach. Według niego, wtedy też na ciele Pauliny mogły zostać jego ślady DNA. Nie potrafił jednak odpowiedzieć, dlaczego jego DNA znaleziono na ciele dziewczyny w jej intymnych miejscach.
Sąd pytał go też o "dziwne listy" m. in. z rysunkami krzyża i imieniem Pauliny, czy też odciskami palca umoczonego we krwi, które oskarżony miał wysyłać m.in. do rodziców dziewczyny. Rafał K. nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego je wysyłał i co mają one oznaczać. Po tym sąd utajnił proces, a na sali pozostali biegli psychiatrzy powołani do tej sprawy.
Źródło: TVN24, PAP