Spodziewałem się takiego klasycznego, prowokacyjnego numeru, że "ja wam pokażę, że mam za przeproszeniem wszystko gdzieś" - powiedział Donald Tusk o oświadczeniu Jarosława Kaczyńskiego, który w rzadkim, zapowiedzianym wystąpieniu trwającym 77 sekund, poparł kandydata w lokalnych wyborach i w żaden sposób nie odniósł się do sprawy ekologicznej katastrofy w Odrze.
Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, był w piątek gościem "Jeden na jeden" w TVN24. Komentował między innymi środowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS w trwającym nieco ponad minutę oświadczeniu poparł kandydata na prezydenta Rudy Śląskiej. Nie odniósł się w żaden sposób do tematu katastrofy ekologicznej w Odrze, nie odpowiadał na pytania dziennikarzy.
- Do głowy by mi nie przyszło, żeby w tak upokarzający dla mediów i widzów sposób potraktować swój obowiązek jako szefa partii rządzącej. Żeby przez wiele dni milczeć i później wyjść i nie powiedzieć ani słowa o tej największej katastrofie ekologicznej w historii, która dotyka setki tysięcy polskich rodzin. To jest coś uderzającego - skomentował Tusk.
- Jego obowiązkiem, premiera, ministrów, było od pierwszego dnia tej katastrofy wychodzić i informować. Jeśli zdarza się coś takiego, od pierwszej sekundy trzeba być z ludźmi, poważnie traktować ich lęk, ich rozpacz - podkreślał.
Dodał, że "zna trochę to towarzystwo". - Spodziewałem się takiego klasycznego, prowokacyjnego numeru, że "ja wam pokażę, że mam za przeproszeniem wszystko gdzieś" - mówił.
- Tematów - delikatnie mówiąc - była cała masa. I to tematów, które dotyczą każdego Polaka właściwie w każdym wymiarze. A oni wychodzą i właściwie plują w twarz wszystkim tą swoją arogancją i butą - stwierdził lider PO.
Tusk: Przed nami gigantyczna praca. PiS nie przegra tylko dlatego, że w Polsce jest źle
Tusk komentował też najnowszy sondaż partyjnym Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Zjednoczona Prawica znalazła się w nim na czele z poparciem 29 procent ankietowanych. 27 procent deklaruje, że zagłosowałoby na Koalicję Obywatelską, a 13 procent na Polskę 2050. Do Sejmu weszłoby łącznie pięć ugrupowań.
- Większość obserwatorów, ale też myślę, że duża część opinii publicznej, zastanawia się, dlaczego po wszystkich katastrofach, klęskach, kompromitacjach władzy, PiS ma nadal 30 procent.
Jak dodał, "PiS-owi różnymi metodami (...) udało się zbudować takie dość trwałe poparcie 25, może nawet 30 procent". - Mówię o tym dlatego, żeby nikomu nie robić złudzeń. Dla partii opozycyjnych i dla tych wszystkich, którzy chcą zmiany, odsunięcia PiS-u od władzy, musi być dzisiaj jasne, że przed nami gigantyczna praca, nic nie jest zagwarantowane - powiedział Tusk.
- Trzeba bardzo ciężko pracować, wykorzystać każdy dzień. PiS nie przegra tylko dlatego, że w Polsce jest źle. Musi mieć konkurenta, który naprawdę walczy - podkreślił.
Tusk: najważniejsze, żeby do władzy doszły te środowiska, które umieją zajmować finansami
Tusk stwierdził, że "dzisiaj opozycja jest od tego, żeby przygotować taką władzę, dzięki której nie będzie takiej inflacji". - Ja tutaj czuję się kompetentny, stoją za mną fakty z czasu kiedy byłem premierem, a nie tylko słowa - zaznaczył.
- Najważniejsze, żeby do władzy doszły te środowiska, które umieją zajmować się gospodarką i finansami, by inflacja nie zżerała ludziom pieniędzy. Efektem rządów PiS jest to, że Polacy z miesiąca na miesiąc biednieją. Trzeba im to zrekompensować - mówił przewodniczący PO.
- Ktokolwiek by mnie krytykował, ja i tak stanowiska nie zmienię. Platforma nie idzie do władzy po to, żeby ludziom zabierać. Idzie po to, żeby zabezpieczyć polskie rodziny przez upadkiem wartości pieniądza - zapewnił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24