- Musimy być bardzo ostrożni, czujni i szczerzy, by chronić samych siebie i pomagać partnerom z Partnerstwa Wschodniego. Dlatego musimy wiedzieć, jakie są zagrożenia w samej Unii i dlatego starałem się zaalarmować moich rodaków - oświadczył przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, odpowiadając na konferencji w Brukseli na pytania o jego szeroko komentowany wpis w internecie, dotyczący między innymi "strategii PiS".
"Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla?" - napisał Tusk na Twitterze w niedzielę, 19 listopada.
Pytany na konferencji po szczycie krajów Partnerstwa Wschodniego, czy dostrzega wpływy Kremla w krajach Unii Europejskiej, i odnosząc się jednocześnie do treści swojego tweeta, były premier wpisał go w szerszy kontekst zagrożenia dla demokracji w Europie. Mówił, że trzeba dziś uważać na rosyjską propagandę, która jego zdaniem miała miejsce na przykład w czasie brytyjskiego referendum dotyczącego wystąpienia ze struktur Unii Europejskiej.
"Starałem się zaalarmować moich rodaków"
- Niektóre państwa rozmawiały dziś o tym, że jednym ze współczesnych problemów jest realne zagrożenie cyberatakami, fałszywymi wiadomościami, wojną hybrydową i tak dalej, po jasnych przesłaniach z ostatnich dni, na przykład wystąpieniu [brytyjskiej premier] Theresy May w Londynie na temat wrogiej aktywności podczas brytyjskiego referendum - wskazywał Tusk.
- Pamiętamy również bardzo brutalne wydarzenia w trakcie wyborów w niektórych państwach członkowskich czy Stanach Zjednoczonych. Dlatego musimy być bardzo ostrożni, czujni i szczerzy, by chronić samych siebie i pomagać partnerom z Partnerstwa Wschodniego - podkreślił. Jak dodał, "musimy wiedzieć, jakie są zagrożenia w samej Unii".
Były premier wskazywał również, że nie tylko kraje na wschodzie Europy, ale wszystkie kraje Unii Europejskiej muszą pamiętać o praworządności, demokracji, wolności słowa i poszanowaniu praw, na których zbudowana jest Unia, bo to powoduje, że UE jest bardziej atrakcyjna od alternatywy, jaką tworzy Rosja. Jak tłumaczył, wszystkie kraje powinny być na to wyczulone, dlatego chciał zaalarmować o tym również swoich współobywateli.
"Zestaw fundamentalnych wartości"
- Jeśli Unia Europejska ma być atrakcyjna dla krajów Wschodu, musi przestrzegać swoich wartości, w tym praworządności - podkreślił szef Rady Europejskiej.
- To być może główna różnica pomiędzy Unią Europejską i jej geopolityczną alternatywą. Dla mnie dziś najważniejsze jest przypomnienie naszym krajom członkowskim, że to nasz fundament. Jeśli chcemy być tak atrakcyjni, jak wcześniej dla naszych sąsiadów, powinniśmy być świadomi, jak ważny dla nas wszystkich jest ten zestaw fundamentalnych wartości - tłumaczył.
Dodał przy tym, że obserwujemy dziś interwencje, które tak naprawdę są przeciw tym wartościom.
Szydło: nie rozmawialiśmy z Tuskiem
W piątek w szczycie Partnerstwa Wschodniego wzięła również udział premier Beata Szydło. Na zorganizowanej w Brukseli konferencji z udziałem szefowej polskiego rządu pojawiła się również kwestia internetowego wpisu byłego premiera.
- Nie rozmawialiśmy z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem - odpowiedziała szefowa polskiego rządu, ucinając dalsze pytania o treść tweeta Tuska.
Osiem lat Partnerstwa Wschodniego
Szef Rady Europejskiej przypominał o rosyjskiej agresji na Ukrainie, kolejny raz powtarzając, że Unia Europejska ją potępia i że nie uzna nielegalnej aneksji Krymu. - Mimo dobrych widoków na przyszłość zamrożone i trwające konflikty zbrojne nadal hamują rozwój i stwarzają trudności w krajach Partnerstwa Wschodniego. Wczorajsza śmierć pięciu ukraińskich żołnierzy to ostatni dowód tragicznych konsekwencji rosyjskiej agresji na Ukrainę - podkreślił, odnosząc się do bilansu ostatnich walk na wschodzie Ukrainy.
Tusk zwrócił jednocześnie uwagę, że minęło zaledwie osiem lat, od kiedy Unia uruchomiła program Partnerstwa Wschodniego. Zaznaczył, że dobrze to pamięta, bo jako ówczesny premier Polski był jednym z jego inicjatorów.
- Powód do jego zainicjowania był prosty: chcieliśmy przyciągnąć naszych sąsiadów ze wschodu Europy bliżej do Unii Europejskiej - wyjaśnił.
Szef Rady Europejskiej mówił, że wysiłki te wymagały całościowego, strategicznego podejścia do regionu, który po rozszerzeniu UE w latach 2004 i 2007 stał się bezpośrednim sąsiedztwem całej Unii. Jego zdaniem można być dumnym z rezultatów Partnerstwa Wschodniego.
"Wolałbym, żeby tekst deklaracji był bardziej ambitny"
- Mamy dziś umowy stowarzyszeniowe z Gruzją, Mołdawią i Ukrainą, zawierające najważniejsze aspekty współpracy, od handlu po wolność przemieszczania się. Unia Europejska jest obecnie największym rynkiem importu i eksportu dla Ukrainy, Azerbejdżanu, Gruzji i Mołdawii i drugim co do wielkości partnerem dla Armenii i Białorusi. UE jest jednocześnie głównym inwestorem w każdym z tych krajów. Nasze umowy zbliżają do siebie zarówno kraje, firmy, jak i samych ludzi w bardzo konkretny sposób. Mówiąc krótko - jednoczymy ponownie Europę krok po kroku - wskazywał Tusk.
Przyznał również, że nie jest do końca zadowolony z treści końcowej deklaracji z piątkowego spotkania, bo jego zdaniem mogłaby ona być "ambitniejsza". Uczestnicy szczytu podkreślili w niej, że uznają europejskie aspiracje i europejski wybór Gruzji, Mołdawii i Ukrainy. W deklaracji - wbrew oczekiwaniom tych państw - nie ma mowy perspektywie dołączenia do Unii Europejskiej.
- Osobiście uważam, że europejskie aspiracje wyrażone przez naszych parterów są najlepszym sposobem na osiągnięcie sukcesu dla ich społeczeństw, a także stabilności i dobrobytu całej Europy - oświadczył. - Wolałbym, żeby tekst deklaracji był bardziej ambitny, ale wszyscy zdecydowaliśmy, że demonstracja naszej jedności jest najważniejszym celem - dodał.
20 założeń na 2020 rok
Tusk podkreślił, że jeszcze w piątek zostaną podpisane "nowe, ambitne, całościowe i rozszerzone" umowy o partnerstwie z Armenią. Według szefa Rady Europejskiej trwają rozmowy na temat nowej umowy z Azerbejdżanem, a stosunki z Białorusią "rozwijają się".
Deklaracja z brukselskiego szczytu wskazuje, w jaki sposób kraje Partnerstwa Wschodniego i Unii Europejskiej chcą rozwijać współpracę. Szereg zapisów odwołuje się do dotychczasowych osiągnięć, podkreślając, że Unia utrzyma swoje podejście "więcej za więcej", które ma zachęcać kraje Partnerstwa do przeprowadzania reform.
Przywódcy poparli opracowany wcześniej program 20 założeń na 2020 rok, które mają pomóc we wzmocnieniu instytucji i gospodarki, w poprawie mobilności oraz usprawnianiu połączeń transportowych i energetycznych między krajami regionu oraz Unii Europejskiej.
Autor: kc//now / Źródło: tvn24