Mogę wam powiedzieć, bez słowa przesady, macie Kołodziejczaka i nie wahajcie się go użyć. To jest wasza broń, nie moja - oświadczył Donald Tusk w niedzielę w Morągu, zwracając się do rolników. Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował, że lista firm importujących zboże z Ukrainy jest gotowa.
W niedzielę premier Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Morąga (woj. warmińsko-mazurskie). Przed halą, w której odbywało się wydarzenie, protestowali rolnicy, którzy przyjechali z Mazur, Żuław, woj. pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Delegacja rolników weszła na salę.
Rolnicy zwrócili się do premiera m.in. o natychmiastowe zamknięcie polskiej granicy z Ukrainą, do czasu, w którym będzie możliwość kontrolowania wszystkich towarów wjeżdżających do Polski z tego państwa.
- Wychodzimy na ulicę, ponieważ sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest bardzo zła. Coraz mniej mamy czasu, a problem jest coraz większy - powiedział Grzegorz Majewski, rolnik z powiatu elbląskiego, jeden z organizatorów strajku. Zapowiedział, że 20 lutego rolnicy ponownie wyjdą na ulicę. - Jesteśmy bardzo zdesperowani - oświadczył.
Rolnicy apelowali o natychmiastowe działanie i późniejsze systemowe rozwiązania w tej sprawie, sprzeciwiali się także unijnemu "Zielonemu Ładowi". Mówili między innymi o toksyczności i niskiej jakości ukraińskiej żywności. - Jest niedopuszczalne, żeby przez granicę polską, przez granicę Unii Europejskiej wjeżdżały towary, które w żaden sposób nie są sprawdzane, chociażby pod względem jakościowym, ilościowym oraz przede wszystkim, czy to jest zdrowe, czy nie - mówił przedstawiciel strajkujących.
Rolnicy prosili także o upublicznienie listy firm kupujących ukraińskie zboże. Proponowali wyznaczenie jednej spółki portowej do skupowania tego zboża i zakazu pod rygorem wysokich kar kupowania tego ziarna przez inne firmy. - Nie róbmy krzywdy Ukraińcom. Niech przez port, przez nasze morze, idzie ten tranzyt, ale nikt Polsce nie może kupić tych - chociażby nieprzetworzonych - towarów - mówił jeden z przemawiających protestujących.
Tusk: czeka nas bardzo poważna batalia
- Bardzo bym chciał, abyśmy wszyscy bez wyjątku starali się zrozumieć wszystkie argumenty. (…) Blokady dróg, to była masywna akcja, tak dzieje się też w Europie, ale moje doświadczenie od wczesnej młodości mówi mi, że jeżeli tysiące ludzi decyduje się na protest, to nie robią oni tego dla przyjemności. Będziemy dyskutowali o konkretnych rozwiązaniach, ale ja nie mogę obiecać gruszek na wierzbie. Nie chcę powiedzieć, że ja mogę, dzięki temu, że ich znam (polityków z UE - red.) i byłem przez tyle lat w Brukseli i zrobię tak, iż wszyscy powiedzą, że ja mam rację - powiedział Tusk.
Premier wskazał, że ukraińskie rolnictwo "jest dużo bardziej zeuropeizowane, jeżeli chodzi o interesy, niż niektórzy sądzą". Mówił zarówno o ukraińskich agroholdingach, ale jak i o interesach np. holenderskich, niemieckich czy duńskich w tym państwie. - Czeka nas batalia bardzo poważna. Chcemy do tego podejść maksymalnie odpowiedzialnie - podkreślił. Mówił, że chodzi o to, aby nie zaszkodzić Ukrainie w wojnie z Rosją, ale jednocześnie skłonić do zmiany myślenia kraje zachodniej Europy w zakresie dostawy amunicji i przekonać jednocześnie, że sukces tego państwa na froncie nie jest bezpośrednio związany z interesami ukraińskich agroholdingów, wielkich gospodarstw rolnych.
Tusk zapowiedział wzmocnienie kontroli granicznej ukraińskiej żywności. Podkreślił, że absolutnym minimum jest zablokowanie dostępu do europejskiego rynku produktom, które nie spełniają norm sanitarnych, kryteriów dotyczących zdrowia konsumentów. - Wytłumaczę to i w Kijowie, i w Brukseli, że my i tak będziemy przeprowadzali tego typu kontrole, bo chodzi o zdrowie obywateli Polski i całej UE. Nie ma możliwości, abyśmy od tych kontroli odstąpili - podkreślił premier. Przyznał, że polskie służby nie są kadrowo przygotowane na taką skalę towarów, ale zapewnił, że "od dziś" w przypadku kontroli sanitarnych i jakościowych "to, co mamy do dyspozycji, rzucimy na ten front, bezdyskusyjnie".
Powiedział, że jego zdaniem jest pogodzenie trzech kwestii — elementarnego respektowania ustaleń w ramach UE, pomocy Ukrainie w wojnie z Rosją oraz skutecznej obrony interesów polskiego rolnika, polskiego producenta żywności. - Musimy znaleźć rozwiązanie. Ono pewnie nie będzie idealne - dodał premier. Ocenił, że na pewno nie będzie możliwe spełnienie wszelkich postulatów w tydzień.
Tusk do rolników: wasze oczekiwania nie zostaną z dnia na dzień zrealizowane
Tusk podkreślił, że "jeszcze długo będziemy w takiej atmosferze, w jakimś sensie konfrontacji, bo wasze oczekiwania nie zostaną z dnia na dzień zrealizowane". - Jak będziemy rozmawiali tak jak dzisiaj, to bardzo szybko osiągniemy pierwszy pułap, czyli zrozumiemy, co do siebie mówimy. (…) Bardzo bym chciał ten konflikt rozwiązać, także z egoistycznych pobudek, ale z przekonania, że tak po prostu nie może być. Ja to wiem - zapewniał rolników premier. Zadeklarował, że chce być z protestującymi, z rolnikami, w roboczym, stałym kontakcie. Tak, aby strona społeczna była autentycznym uczestnikiem działań w tym zakresie. "Bo nam na niczym innym nie zależy, nie mamy w tej kwestii innych punktów widzenia" - mówił premier.
- Zobaczycie w najbliższych dniach, nie w najbliższych tygodniach, zasadniczą zmianę działania naszych służb na granicy - w tym służb sanitarnych. Czy wystarczy nam ludzi i narzędzi?… Jeżeli nie, to będziemy starali się błyskawicznie te służby uzupełnić. To, czym dysponujemy teraz, zostanie użyte do uczciwej, rzetelnej, transparentnej kontroli jakości i bezpieczeństwa żywnościowego, jeżeli chodzi o ukraińskie produkty - podsumował Tusk.
Kołodziejczak: lista firm importujących zboże z Ukrainy jest gotowa
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak powiedział, że lista firm, które importowały zboże z Ukrainy jest kompletna i gotowa, a rząd będzie szukał podstaw prawnych, aby móc ją upublicznić.
- Lista wszystkich firm jest już skompletowana. W tym tygodniu podeprzemy się takimi opiniami prawnymi, żeby można to było upublicznić. Każdy Polak powinien zobaczyć kto zarabiał, kiedy polscy rolnicy mieli wielki problem - powiedział Kołodziejczak. - Tej listy nikt nie miał do tej pory, jestem pierwszym człowiekiem w Polsce, który się o taką listę upomniał - stwierdził.
Jak wyjaśnił, lista została sporządzona na podstawie informacji "od różnych służb", natomiast lista opublikowana przez poprzedni rząd jest "nieprecyzyjna" i według niego "niezgodna z prawdą"
Kołodziejczak dodał, że informacje na temat importu są "szokujące", ponieważ na Ukrainę - według niego - wypłynęło 6 mld zł. Sprowadzono 330 tys. ton zboża technicznego, rzepaku i kukurydzy, które zostały wprowadzone na polski rynek - prawdopodobnie trafiły do konsumpcji. Najtańsza przywożona w zeszłym roku z Ukrainy pszenica kosztowała 51 zł za tonę, 20 razy poniżej progu opłacalności uprawy w Polsce - podkreślił wiceminister.
"Macie Kołodziejczaka i nie wahajcie się go użyć"
- Kiedy sugerowałem, że Michał Kołodziejczak powinien zająć się w randze wiceministra sprawami polskich rolników, nie wszyscy byli szczęśliwi w tej mojej koalicji z tego powodu - powiedział Donald Tusk w Morągu.
Dodał, że Kołodziejczak ostrzegał go, że będzie "bardzo kłopotliwy" także dla niego. - Mówił: ja będę raczej starał się reprezentować punkt widzenia tych, z którymi będę współpracował na dole, a nie punkt widzenia tak zwanej góry - relacjonował premier.
Zwracając się do rolników oświadczył: - Mogę wam powiedzieć naprawdę, bez słowa przesady, macie Kołodziejczaka i nie wahajcie się go użyć. To jest wasza broń, nie moja.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Zdjęcia organizatora