- Myślę, że w filmie wypadłam świetnie, ale to na pewno nie ostatni mój występ - powiedziała w "Kropce nad i" Doda, czyli Dorota Rabczewska. Piosenkarka zagrała epizod w najnowszym filmie Krzysztofa Zanussiego "Serce na dłoni". - Na pewno inni powinni mi zazdrościć tej decyzji - mówił zadowolony ze swego pomysłu zaangażowania jej reżyser.
"Serce na dłoni" to czarna komedia, pierwsza w dorobku Zanussiego. Reżyser powiedział, że Doda zagrała w nim niewielką, ale ważną rolę. - Nie mogę recenzować swojego filmu, moim zdaniem wypadła wspaniale. Zaśpiewała jak profesjonalistka - chwalił swoją aktorkę Zanussi.
- Jest między nami chemia - przyznała Doda. - Takiemu człowiekowi, jak pan Krzysztof się nie odmawia - dodała.
Media żerują na skandalach
Zanussi przyznał, że jednym z powodów zatrudnienia Dody była jej popularność. - Na skandalach żerują wszystkie media, to wy (TVN - red.) wypromowaliście Big Brothera, program opierający się na skandalach - zauważył reżyser. Choć reżyser powiedział, że człowiek kulturalny nie chce się przyglądać skandalom, bo to niesmaczne.
- Ludzie wybaczą ludziom wszystko oprócz sukcesu. A niektórzy są na niego skazani, chyba mówię o sobie - uśmiechnęła się piosenkarka. Doda powiedziała, że choć w swoim życiu nic by nie zmieniła, to ciemne strony sławy jej przeszkadzają. - W naszych rodakach nie ma tolerancji - zauważyła. - Przede wszystkim ludzie niedowartościowani krytykują innych. Na Zachodzie idole są wspierani, tutaj ludzie chcą zobaczyć ich błędy - stwierdziła.
Doda: Chciałam jechać do Iraku
Piosenkarka postanowiła wyjaśnić też pewne oskarżenia padające pod jej adresem w mediach. Powiedziała, że zawsze chciała jechać na występ dla polskiego kontyngentu w Iraku, a gazety pisały, że postawiła zbyt wygórowane wymogi finansowe. - Zawsze chciałam pojechać do żołnierzy, jestem wychowana w duchu walki - powiedziała. Piosenkarka dodała, że to ówczesne władze utrudniły jej wyjazd do żołnierzy. - Pan Szczygło-Śmigło (chodzi o Aleksandra Szczygło, szefa MON w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - red.) postanowił nie ubezpieczać naszego sprzętu, a wieźliśmy tam sporo - powiedziała. Dodała, że nie chciała żadnego wynagrodzenia za ten koncert.
Polityk nie sprzedał Dodzie mieszkania
Rabczewska powiedziała również, że pewien polityk nie chciał sprzedać jej mieszkania. - Politycy skrywają swoje interesy. Może nie chciał zdradzić, za ile chce to mieszkanie sprzedać, bo wszystko, co mnie dotyczy od razu trafia do mediów - powiedziała. - Ale mnie sprzedał tanią bajkę, że jego żona jest chora i jeździ na wózku, a tam jest winda - mówiła Doda. - Przez niego przestałam lubić świat polityki - przyznała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn