Były ordynator i pielęgniarka stacji dializ w Ostrowie Wlkp skazani za zarażenie 50 pacjentów żółtaczką. Stanisław Trzepocz dostał rok i 2 miesiące więzienia oraz 4-letni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych, a Renata R. rok i 8 miesięcy i 5-letni zakaz. Wyrok nie jest prawomocny, oskarżeni zapowiadają apelację
- Moje wnioski były nieco wyższe, niż kary, które zapadły, po przeczytaniu uzasadnienia podejmę decyzję o apelacji. Tym niemniej oskarżeni zostali skazani, jestem zadowolona - stwierdziła po ogłoszeniu wyroku prokurator Cecylia Majchrzak.
Prokurator żądała kar dwóch oraz dwóch i pół roku bezwzględnego więzienia dla b. ordynatora i b. pielęgniarki, podejrzanych o spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego ponad 130 pacjentów oraz siedmioletniego zakazu wykonywania zawodu pielęgniarki i zajmowania kierowniczych stanowisk przez lekarza.
"Zawinił nie sprzęt, a ludzie"
W latach 2005-2006, ponad 50 pacjentów zakaziło się w stacji żółtaczką typu C. Ordynator i pielęgniarka od początku nie przyznawali się do winy i wnosili o uniewinnienie. W pierwszym procesie w 2007 r. Renata R. i Stanisław Trzepocz zostali skazani na kary 3 lat i 2,5 roku więzienia. Dodatkowo orzeczono wobec nich siedmioletni zakaz wykonywania zawodu (dla pielęgniarki) i zajmowania stanowisk kierowniczych (dla ordynatora).
Według prokurator bezpośredni związek z zakażeniami wirusem żółtaczki miały zachowania oskarżonych, którzy są odpowiedzialni za nadzór nad zabiegami i prawidłowością ich wykonywania - nie tylko z punktu medycznego, ale również epidemiologicznego. Podkreślała, że w tej sprawie nie zawiódł nowoczesny sprzęt stacji, ale człowiek. Podobne opinie wyrazili powołani do sprawy biegli.
Dializy bez rękawiczek
Renata R. miała wykonywać zabiegi dializ m.in. bez użycia jednorazowych rękawiczek i ponownie wpuszczać krew po badaniach do krwioobiegu chorych. Nie wymieniała także rurek kapilarnych w jonometrze (urządzenie do badania poziomu elektrolitów w organizmie). Ordynatora oskarżono o podobne czyny, będące rezultatem braku nadzoru nad personelem oraz zatajenie przed jednym z pacjentów informacji, że zakaził się wirusem, co według biegłych, miało ogromne znaczenie dla szybkiego zatrzymania epidemii.
Obrońcy wnosili o uniewinnienie Renaty R. i Stanisława T. Według nich, nawet biegli nie potrafili precyzyjnie ustalić źródła zakażenia. W śledztwie nie ustalono też, czy nie było celowego działania personelu, które obciążyłoby Renatę R.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24