Mieszkańcy Konstancina, przed kilkoma tygodniami demonstrowali przeciwko asfaltowni, która ich zdaniem funkcjonuje nielegalnie. Podczas protestu trzymali transparenty. Mieli także makietę asfalciarni "zaopatrzoną" w świecę dymną, którą odpalono, żeby zilustrować, jak dymi. Teraz - twierdzą mieszkańcy - wzywani są oni na komisariat, bo mieli... znieważyć godło.
- Policja prowadzi absurdalne dochodzenia, o znieważenie godła i zaśmiecanie - skarżą się uczestnicy protestu, którzy proszą o niepodawanie ich nazwisk. I przekonują, że to "nadużycie władzy, której celem jest tłumienie krytyki obywatelskiej". Od kilku dni wzywani są komisariat i składają zeznania. Jak tłumaczą, sprawa dotyczy znieważenia godła państwowego i zaśmiecania.
"Wszystko przez świecę dymną"
- Skąd znieważenie godła? Dym ze świecy dymnej zawiał na sztandar szkolny na którym jest orzeł - tłumaczy anonimowo jeden z podirytowanych mieszkańców. Policja zarzuty odpiera i potwierdza tylko, że prowadzi dochodzenie ws. zanieczyszczeń.
- Demonstranci spalili makietę, na terenie szkoły pozostały resztki - tłumaczy w tvn24.pl zastępca Komendanta Policji w Konstancinie Andrzej Korcz.
Rozbieżności jest jednak więcej. Zdaniem demonstrantów policja kierowała wezwania na podstawie zdjęć, które mieli dostarczyć przedstawiciele starostwa.
Korcz zaprzecza: - Zaśmiecenie uchwyciliśmy na zdjęciach opublikowanych w internecie i sami podjęliśmy czynności sprawdzające - tłumaczy.
Szkodliwy dym zmorą 400 dzieci
Do demonstracji doszło pod koniec listopada podczas uroczystego otwarcia boiska wybudowanego dzięki rządowemu programowi "Orlik". Na terenie zespołu szkół przy ul. Mirkowskiej w Konstancinie zebrali się rodzice uczniów, zaniepokojeni zbyt bliską odległością boiska od asfaltowni.
"Teren wytwórni sąsiaduje bezpośrednio z przedszkolem, szkołą podstawową, gimnazjum, jedynym w gminie państwowym liceum oraz zespołem szkół średnich - razem około 400 dzieci i młodzieży" - czytamy na stronie internetowej poświęconej problemowi asfaltowni.
Demonstranci liczyli, że będą mogli przedstawić swoje racje stronie rządowej. Na otwarcia mieli przybyć m.in. premier Tusk, szef resortu sportu Mirosław Drzewiecki i wicepremier Grzegorz Schetyna. Nie przybyli. - Reprezentowali ich lokalni oficjele - tłumaczą mieszkańcy Konstancina.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24