Jutro jeszcze przyjdę do pracy, bo konstytucja stawia mi sześcioletnią kadencję do wykonania. Muszę działać zgodnie z konstytucją - mówiła z trybuny sejmowej pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. - Desygnowałam pana sędziego Józefa Iwulskiego do wykonywania obowiązków w trakcie mojej nieobecności, ponieważ zamierzam iść na urlop - dodała.
We wtorek po południu prof. Małgorzata Gersdorf przedstawiła w Sejmie sprawozdanie z działalności Sądu Najwyższego w 2017 roku.
Przed godziną 20, kiedy wychodziła z gmachu parlamentu, powiedziała dziennikarzom, że nie udało jej się dojść do porozumienia z prezydentem Andrzejem Dudą.
- Według pana prezydenta przeszłam w stan spoczynku, według mnie nie przeszłam. Nie znaleźliśmy tutaj konsensusu - podkreśliła.
Podkreśliła, że sędzia Iwulski nie został nominowany na jej następcę, a jedynie został wyznaczony przez nią do zastępstwa na czas urlopu. Dodała, że "nie jest powiedziane", jak długo miałby ją zastępować.
Dopytywana, czy zastępstwo mogłoby trwać dwa lata, czyli do zakończenia jej kadencji, odpowiedziała, że "nie, nie ma tyle urlopu".
Wcześniej podczas debaty po sprawozdaniu Michał Szczerba (PO) spytał pierwszą prezes SN, czy przyjdzie w środę do pracy i czy będzie wykonywać swoje konstytucyjne obowiązki do 3 kwietnia 2020 roku. Zgodnie z konstytucją pierwszy prezes SN jest powoływany na sześcioletnią kadencję, a Gersdorf objęła stanowisko 30 kwietnia 2014 roku.
- Pani prezes, jest nam bardzo przykro, że niezależne sądownictwo spotkało się z brutalnym światem polityki, budowanej na półprawdach, na propagandzie i na manipulacjach. I taka była też dzisiejsza konferencja prezydenckiego ministra, której przesłanie było takie: "pani prezes Gersdorf abdykowała" - powiedział poseł PO. Nawiązał do konferencji, podczas której Paweł Mucha, wiceszef kancelarii prezydenta Dudy, oznajmił, że "profesor Gersdorf przechodzi w stan spoczynku".
"Mój status się nie zmienił po rozmowie z prezydentem"
- Jeśli chodzi o mój status, to on nie zmienił się po rozmowie z prezydentem - odpowiedziała Małgorzata Gersdorf. Wyjaśniła, że jutro, czyli w środę, jeszcze przyjdzie do pracy. - Bo konstytucja stawia mi sześcioletnią kadencję do wykonania, muszę działać zgodnie z konstytucją - tłumaczyła.
- Natomiast desygnowałam pana sędziego Józefa Iwulskiego, prezesa Izby Pracy, do wykonywania obowiązków w trakcie mojej nieobecności, ponieważ zamierzam iść na urlop, który - jak państwo chyba rozumiecie - mi się należy - powiedziała pierwsza prezes SN.
"Płynne zarządzanie Sądem Najwyższym okazało się niemożliwe"
Wcześniej, składając sprawozdanie z działalności Sądu Najwyższego za 2017 rok, Gersdorf zwróciła uwagę, że "warunki w jakich funkcjonował w okresie sprawozdawczym Sąd Najwyższy w istotny sposób różniły się od tych, w których funkcjonował on w latach poprzednich".
- Wynikało to z faktu, że w 2017 roku rozpoczęły się intensywne prace nad kolejnymi ustawami o Sądzie Najwyższym. Ich efektem było pewne spowolnienie w działalności orzeczniczej Sądu Najwyższego - zaznaczyła pierwsza prezes.
Jak podkreśliła, nie było to wynikiem zaniedbań ze strony Sądu Najwyższego. - Prace nad ustawą z lipca 2017 roku i jej uchwalenie, a następnie oczekiwanie na podpis prezydenta spowodowały bowiem, że płynne zarządzanie Sądem Najwyższym okazało się niemożliwe. Szczególnie dotyczyło to działalności uchwałodawczej, która z istoty rzeczy wymaga dłuższej perspektywy czasowej - podkreśliła Gersdorf.
Według niej "niepewność dotycząca statusu sędziów Sądu Najwyższego oraz ich przyszłości służbowej wysoce utrudniała wyznaczanie składów orzekających, zwłaszcza powiększonych, oraz sędziów sprawozdawców".
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego oceniła, że opóźniało to przygotowanie referatów i wyznaczanie terminów.
"Istotne braki kadrowe"
Gersdorf mówiła, że na działanie Sądu Najwyższego w roku 2017 miały wpływ również istotne braki kadrowe, wynikające jej zdaniem z nieobsadzonych wolnych etatów, a także nieuwzględnienia przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego wniosków o delegowanie sędziów do orzekania w Sądzie Najwyższym.
- Pomimo jednak orzekania w zmniejszonej obsadzie kadrowej oraz niestabilności normatywnej systemu prawa, a także wpływu spraw na poziomie 11 tysięcy rocznie, udało się zachować bardzo dobrą sprawność postępowania we wszystkich kategoriach spraw - zapewniła.
Poinformowała, że średni czas oczekiwania na merytoryczne rozpatrzenie sprawy wynosił w Izbie Cywilnej dziewięć miesięcy, w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych 13 miesięcy, w Izbie Karnej cztery miesiące, w Izbie Wojskowej - do dwóch miesięcy od daty wpływu sprawy.
Podsumowała, że średni czas rozpatrywania sprawy przez Sąd Najwyższy wynosił siedem miesięcy, co - jak oceniła - "w pełni odpowiada standardom określonym w konstytucji RP oraz europejskiej konwencji ochrony praw człowieka i podstawowych wolności".
- O sprawności funkcjonowania Sądu Najwyższego przesądza także fakt, że pomimo zasygnalizowanych trudności w porównaniu z rokiem ubiegłym korzystnie przedstawiała się różnica pomiędzy liczbą spraw wniesionych do rozpoznania a liczbą spraw faktycznie rozpoznanych - mówiła pierwsza prezes SN.
Według danych przedstawionych przez Gersdorf, w 2017 rozpoznano ponad 11 tysięcy spraw, w tym ponad 8000 skarg kasacyjnych i kasacji, ponad tysiąc zażaleń i 147 kwestii prawnych.
Spotkanie Gersdorf z prezydentem
We wtorek pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą. W spotkaniu uczestniczyli również prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego Józef Iwulski oraz prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego Marek Zirk-Sadowski. Po spotkaniu wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że "pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przechodzi w stan spoczynku".
Jak dodał, "nie spodziewa się, żeby profesor Małgorzata Gersdorf przyszła w środę do pracy w Sądzie Najwyższym". Zaznaczył, że od środy Sądem Najwyższym kieruje sędzia Józef Iwulski.
Z kolei rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski przekazał na konferencji prasowej, że pierwsza prezes Sądu Najwyższego "ma zamiar jutro być w pracy".
Autor: KB//rzw / Źródło: PAP