Policjanci z warszawskiej Ochoty dopadli dealera, który prowadził prawdziwy sklepik obwoźny. W peugeocie, z którego prowadził handel było 2100 działek różnych narkotyków.
Policjanci urządzili zasadzkę w okolicach Dworca Zachodniego. W pewnej chwili podjechał znany im peugeot. Gdy samochód zatrzymał się, do auta podszedł klient, wsiadł do środka, a wtedy kryminalni wkroczyli do akcji. Zatrzymali 22 letniego Roberta Z. i jego klienta 22 letniego Jana M.
Samochód był jego sklepikiem
Podczas przeszukania znaleźli u Roberta Z. dwa woreczki strunowe wypełnione po brzegi kokainą. Oprócz tego w samochodzie zabezpieczyli dwa worki foliowe z marihuaną, torebkę z amfetaminą oraz dwie papierowe kule owinięte taśmą. W jednej było 100 gram marihuany, w drugiej - taka sama ilość amfetaminy.
W samochodzie były też przedmioty służące do porcjowania narkotyków - waga elektroniczna, łyżeczka i torebki strunowe.
Podczas wstępnego przesłuchania Robert Z. przyznał się do handlu narkotykami. Schemat jego działania był zawsze taki sam. Przyjeżdżał w Al. Jerozolimskie, parkował auto zawsze w okolicach Dworca Zachodniego i czekał na klientów. Gdy ktoś się do niego zgłosił, „dzielił” w samochodzie narkotyki na porcje i sprzedawał „według potrzeb”.
Mieszkanie było hurtownią
Policjanci sprawdzili też mieszkanie dealera. W lokalu i przy zajmowanym przez handlarza miejscu parkingowym zabezpieczyli kolejne narkotyki. Tym razem specjalnie wyszkolony pies znalazł dwie torby reklamowe z amfetaminą i marihuaną.
Robert Z. noc spędził w policyjnym areszcie. Za handel narkotykami grozi mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: Policja KSP