W gminie Lubiszyn (województwo lubuskie)wybuchła wyborcza afera. Policja zatrzymała 15 osób podejrzanych o kupowanie głosów za alkohol. Po gminie miał krążyć bus, z którego podczas głosowania rozdawano butelki wypełnione wysokoprocentowym alkoholem. Obdarowani w zamian mieli postawić krzyżyk przy odpowiednim nazwisku.
Wszystkich zatrzymanych po przesłuchaniu zwolniono, ale trzem postawiono zarzuty. W tym gronie znalazł się między innymi zastępca wójta Daniel N., który wszedł do drugiej tury wyborów na wójta z 33 procentowym poparciem. Polityk opuścił areszt po wpłaceniu kaucji w wysokości 5 tys. złotych.
Obecny wójt, kontrkandydat oskarżonego, broni dotychczasowego podwładnego. - W myśl prawa, dopóki się nie udowodni, człowiek jest niewinny - mówi Tadeusz Piotrowski.
Murem za N. stanęła jego żona, Aneta. - Trwają wybory, jest konkurencja i ja tylko na to mogę postawić zarzuty - mówi kobieta. - Mój mąż nie strzelałby sobie w kolano. Nie jest głupi - dodaje.
Poważna sprawa
Jeśli potwierdzi się, że w Lubiszynie głosowano w zamian za alkohol, może się okazać, że cała pierwsza tura wyborów będzie musiała być powtórzona. Zadecydować o tym może sąd, ale ktoś musi najpierw złożyć do niego protest wyborczy.
Wykonanie takiego kroku zapowiada obecny wójt Tadeusz Piotrowski, który przegrał wybory i zajął trzecie miejsce.
Gdyby winnym udowodniono zarzuty, grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl