Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, w 2009 roku, jako wójt Pcimia, "z tylnego siedzenia" kierował spółką TT Plast. Ustawa zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie - napisała w piątek "Gazeta Wyborcza". Opublikowała też ponad dwie godziny nagrań rozmów Obajtka z pracownikiem TT Plastu.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku. Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wtedy wójtem Pcimia. Na nagraniach rozmawia z mężczyzną, którego nazywa Szymon. Mężczyzna ten pracuje dla spółki TT Plast działającej w branży elektroinstalacyjnej. TT Plast jest konkurencją dla Elektroplastu - firmy wujów Obajtka Romana i Józefa Lisów. Obajtek zwraca się do Szymona per "dyrektor naszych ludzi". "Wyborcza" sprawdziła, że "w materiałach reklamowych firmy TT Plast sprzed lat widnieje osoba o tym imieniu podpisana jako dyrektor handlowy".
Obajtek jako wójt "z tylnego siedzenia kierował spółką"
Ówczesny wójt Pcimia - jak pisze "GW" - "wydaje pracownikowi TT Plastu polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach". Działania, które Obajtek zlecał "z tylnego siedzenia" - podaje "Gazeta Wyborcza" - "miały wykończyć firmę jego wuja".
Jak zaznacza dziennik, "Ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia".
W jednej z nagranych rozmów Obajtek w wulgarnych słowach krytykuje Romana Lisa - współwłaściciela Elektroplastu, swojego wuja. "Sk*****yn. Ten ch*j pi******ny, brudna pała. W****ia mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? Ten pie******y Elektroplast wiecznie, k***a, słyszę. (...) Stary buc, który na emeryturze powinien siedzieć po sześćdziesiątce. (...) Nie damy się, my go i tak weźmiemy. C***a trypla" - mówi.
"GW": Obajtek skłamał w tej sprawie przed sądem
W grudniu 2014 roku - po pięciu latach od zarejestrowania nagrań - przed sądem toczył się proces Romana i Józefa Lisów, współwłaścicieli Elektroplastu, którzy byli oskarżeni o wyłudzenie 200 tysięcy złotych unijnych dotacji.
Obajtek zeznawał w tej sprawie jako świadek. Pełnomocnik Elektroplastu pytał go między innymi o jego współpracę z firmą TT Plast. - Nigdy nie byłem cichym wspólnikiem spółki TT Plast. Wówczas, te 12 czy 15 lat temu, posiadałem udziały w tej spółce przez krótki okres. Gdy pełniłem już funkcję wójta, to nie pełniłem i nie mogłem pełnić żadnych funkcji w tej spółce - zapewnia Obajtek.
Przyznaje - pytany przez adwokata - że "zna Szymona średnio". - Może z nim rozmawiałem, ale nie współpracowałem z nim. Szymon był zatrudniony w TT Plaście, ale nie wiem, w jakim okresie czasu, ani nie wiem, w jakim charakterze - odpowiada.
Prokuratura nie dopatrzyła się "znamion czynu zabronionego"
Niecałe dwa lata później, w 2016 roku - pisze "GW" - Roman Lis zawiadomił krakowską prokuraturę o podejrzeniu złożenia fałszywych zeznań przez Obajtka. Z informacji "Wyborczej" wynika, że "wuj obecnego prezesa Orlenu jako dowód dołączył dysk z nagraniami rozmów z Szymonem oraz ich pisemną transkrypcję". Za składanie fałszywych zeznań grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Jednak prokuratura - podaje dziennik - "już po miesiącu zdecydowała, że nie będzie badać sprawy ze względu na brak znamion czynu zabronionego". Obajtek - zaznacza - był już wtedy szefem państwowej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Pracował w firmie wujów, usłyszał zarzuty za fikcyjne zakupy i narażenie na stratę
Daniel Obajtek jako 19-latek, w 1995 roku został zatrudniony przez swoich wujów w Elektroplaście, później awansował na kierownika. Po tym jak odszedł z firmy, w 2006 roku wybuchła afera. Prokuratura zarzuciła Obajtkowi, że wraz z innymi osobami naraził spółkę na stratę 1,4 miliona złotych.
"Chodziło o fikcyjne zakupy granulatu do produkcji rur, na czym miał zarobić pokątnie kilkaset tysięcy złotych. Do sądu przesłano nawet akt oskarżenia, ale został on wycofany po przejęciu kontroli nad prokuraturą przez ministra sprawiedliwości i nowego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. W 2017 roku śledczy ostatecznie umorzyli postępowanie wobec Obajtka" - czytamy w "Wyborczej".
"Nie można się odnosić merytorycznie do fragmentów nagrań o nieznanej proweniencji"
"Wyborcza" przesłała szereg pytań do Obajtka o jego zaangażowanie w działalność TT Plast, rozmowy z Szymonem i złożone w sądzie zeznania. Odpowiedź w imieniu Obajtka przysłała Joanna Zakrzewska, dyrektor Biura Komunikacji Zewnętrznej PKN Orlen.
Napisała, że "pytania dotyczą okresu sprzed kilkunastu lat (...) dlatego trudno ustosunkować się do nich, tym bardziej do załączonego nagrania, a zwłaszcza jego daty". Dodała, że oświadczenia majątkowe Obajtka za lata 2002-2013 kontrolowało CBA i nie dopatrzyło się nieprawidłowości.
"Daniel Obajtek nie ma ponadto w zwyczaju odnoszenia się do nagrań, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić" - czytamy w odpowiedzi.
W kolejnym mailu Zakrzewska napisała, że Daniel Obajtek stoi na stanowisku, że "nie można się odnosić merytorycznie do fragmentów nagrań o nieznanej proweniencji". Poprosiła o przekazanie wszystkich nagrań w całości.
Orlen: nieprawdziwe informacje, publikacja ma na celu zdyskredytowanie Obajtka
Już po publikacji artykułu "Wyborczej" biuro prasowe Orlenu wydało komunikat, w którym stwierdziło, że tekst "zawiera nieprawdziwe informacje, szereg bezpodstawnych sugestii i manipulacji, które wprowadzają w błąd opinię publiczną". "Stawiane w artykule tezy, niemające potwierdzenia w faktach, a oparte na nagraniach, których pochodzenia, integralności, czasu i okoliczności utrwalenia nie sposób stwierdzić, uderzają w wizerunek PKN Orlen jak również naruszają dobre imię prezesa Daniela Obajtka. Publikacja ma na celu zdyskredytowanie prezesa zarządu spółki w momencie, gdy prowadzone są kluczowe inwestycje rozwojowe i procesy akwizycyjne" - napisano. Orlen podkreślił w oświadczeniu, że szanuje niezależność mediów i obiektywne dziennikarstwo. "Sprzeciwiamy się natomiast uprawianiu dziennikarstwa, które w swoich materiałach wydaje wyroki, nie podejmując wcześniej rzetelnej próby potwierdzenia faktów i zdarzeń. Protestujemy przeciwko tendencyjnemu uprawianiu dziennikarstwa" - czytamy.
Prezes TT Plast: artykuł "GW" odbieram jako atak na firmę
W piątek oświadczenie wydał też prezes spółki TT Plast Tomasz Fortuna. "Zapewniam, że informacje dotyczące firmy TT Plast przedstawione w artykule opublikowanym w Gazecie Wyborczej 26 lutego 2021 r. są nieprawdziwe. Zaświadczam, że we wskazanym w artykule okresie, czyli od 17 lutego do 28 sierpnia 2009 r. Daniel Obajtek nie kierował spółką TT Plast, nie pełnił w niej żadnej funkcji i nie miał wpływu na jej działania biznesowe" - oświadczył.
"Artykuł Gazety Wyborczej odbieram jako atak na firmę TT Plast i będę bronił zarówno wiarygodności firmy, jak i swojego dobrego imienia" - dodał Fortuna.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP