"Ja bym nie pozwolił zabić tego chłopaka". Londyn, polscy emigranci i tajemnicza zbrodnia

[object Object]
Grzegorz Pietrycki został brutalnie zamordowany prawie trzy lata temutvn24
wideo 2/4

W brytyjskim więzieniu, po poszlakowym procesie, wyroki dożywocia odsiaduje dwóch Polaków - Patryk Pachecka i Grzegorz Szal. Skazano ich za brutalne zabójstwo, którego najprawdopodobniej nie popełnili. Jednego z mężczyzn za darmo broni prestiżowa londyńska kancelaria prawnicza. Reportaż Jakuba Stachowiaka i Patryka Szczepaniaka z "Superwizjera".

Z podrzeszowskich Ropczyc w poszukiwaniu pracy wyjechał do Anglii 25-letni Grzegorz Pietrycki. Wcześniej uczył się w zawodówce, ale rzucił naukę. Do Anglii pojechał razem z Marcinem, przyjacielem ze szkoły.

Pietrycki wrócił do Ropczyc po dwóch latach, ale już w trumnie. W niewielkim mieście o śmierci Grzegorza nikt nie chce rozmawiać. Rodzina pozornie pogodziła się ze stratą syna. - Grzesiek nie żyje i rozmawianie o tym życia mu nie wróci – ucina matka.

"Trzpiotowaty i taki lekkoduch"

W Londynie mieszka prawie 200 tysięcy Polaków. Tu trafia niemal każdy, kto przyjeżdża na Wyspy w poszukiwaniu pracy. Grzegorz i Marcin wynajęli pokój w dzielnicy Wood Green, przy Maryland Road 10. Pracowali w budownictwie.

Kilka miesięcy po przyjeździe poznali na ulicy Patryka Pacheckę. 31-letni gdańszczanin wyjechał z Polski, bo miał kłopoty z prawem.

- On był trzpiotowaty i taki lekkoduch. Nie daj Boże coś by się gdzieś stało, to nie można mu było powiedzieć źle o kimś. On od razu by poszedł i jak mówił, by utłukł, by zabił – mówi Teresa Brej, matka chrzestna Patryka Pachecki, która go wychowywała.

Na początku sierpnia 2016 roku, kilka dni po tym spotkaniu, Marcin, Grzegorz i Patryk zostali współlokatorami.

Skazywany "za różne rzeczy"

Kolejną ważną postacią w tej historii jest Grzegorz Szal. To przyjaciel Patryka Pachecki jeszcze z czasów gdańskich. Łączyła ich kryminalna przeszłość i problemy z policją.

Szal był częstym gościem w domu przy Maryland Road 10. Wraz z dziewczyną mieszkał ulicę dalej. – Najpierw ja przyjechałam, a on później – opowiada Magdalena Frejtak, partnerka Grzegorza Szala. Przyznaje, że skazywany był "za różne rzeczy" – za rozbój, oszustwo czy narkotyki.

Sąsiad Polaków mieszkających przy Maryland Road podkreśla, że mężczyźni czasami byli hałaśliwi. - Widywałem ich, jak przesiadywali na schodach i pili. Kłócili się, wszczynali awantury, zaczepiali przechodniów. Kiedyś jeden z nich do mnie podszedł i zaczął oglądać mój zegarek. Kazałem mu się odczepić. Powiedziałem "nie dotykaj mojego zegarka". Drugi krzyknął, żeby mnie zostawił – oowiada.

Na dwa dni przez zabójstwem Pietryckiego w mieszkaniu przy Maryland pojawił się nowy współlokator, 30-letni Grzegorz G. Wprowadził się tymczasowo, bo nie miał dachu nad głową. Właśnie rzuciła go dziewczyna, Ilona.

Tak zaczęła się znajomość, która zaważyła na losach całej czwórki.

"Cały czas wąchał amfetaminę"

Poniedziałek 23 sierpnia 2016 roku był bardzo ciepłym dniem w Londynie. Grzegorz Szal po południu spotkał się z Grzegorzem G. Kamery monitoringu uchwyciły ich obu, idących razem. Policja zabezpieczyła nagrania, a na potrzeby analizy oznaczyła kolorowymi strzałkami każdą z nagranych osób.

Jak relacjonuje Grzegorz Szal, Grzegorz G. tego dnia był poddenerwowany. – Ja poszedłem na Maryland Road, a on tam siedział. Co się później okazało, cały czas wąchał amfetaminę. Zapytał się mnie, czy z nim posiedzę i porozmawiam – opowiada. – On miał bardzo mało kolegów czy znajomych – dodaje.

Po kilku godzinach siedzenia na Maryland Road, obaj przenieśli się do mieszkania Szala. Po drodze kupili alkohol.

- To był pierwszy raz, kiedy Grzesiek po mnie nie przyszedł do pracy. Napisał mi SMS-a, że rozmawia z Grzegorzem G., że on mu się zwierza, że ma problem – mówi Magdalena Frejtak. Partnerka Szala nie widziała w tym problemu, bo miała z pracy blisko do domu. – Wróciłam, a oni siedzieli i pili w ogrodzie – wspomina.

- Wypiłem z nim u nas w domu flaszkę whisky. On zaczął drugą pić. Byłem zmęczony tym jego całym gadaniem, narzekaniem na Ilonę, jak mu źle, niedobrze i co on teraz zrobi – stwierdza Grzegorz Szal. – Ja mówię: "Facet, ja cię tutaj nie mam gdzie położyć. Musisz iść". A on: "Dobra, Grzegorz, to ja proszę cię, weź mnie odprowadź na Maryland Road" – opowiada. Szal się zgodził.

Na nagraniu widać, jak Szal i Grzegorz G. o godzinie 4:12 nad ranem zbliżają się do mieszkania przy Maryland Road. Z domu Szala to zaledwie kilka minut spaceru.

- Pierwszy z nich pojawia się w mieszkaniu około godziny 4 nad ranem. Wchodzi przez okno. W lecie mieszkańcy domu spali z oknami otwartymi na oścież, dlatego czasem używali ich jako drzwi – mówi Siobhan Grey z kancelarii prawnej Carmelite Chambers, broniącej Pachecki.

W pokoju byli wtedy Grzegorz Pietrycki i Patryk Pachecka. Ten pierwszy spał. Pachecka zeznał, że on sam w tym czasie siedział przed komputerem. Nie mógł spać z powodu upału. Godzinę później miał wyjść do pracy.

Grzegorz G. wszedł do pokoju przez okno, a Szal został na zewnątrz. – On odsunął tę firankę i zobaczył mnie, że ja nie śpię. Zrobił duże oczy. Widziałem w jego twarzy zdziwienie. Wszedł, usiadł obok mnie na sofie. Położył rękę na moim ramieniu, w takim geście serdeczności, jak kolega – opowiada Patryk Pachecka. – Powiedział do mnie: "Chciałbym cię przeprosić za wczoraj, za swoje wczorajsze zachowanie" – dodaje.

"Ja bym nie pozwolił zabić tego chłopaka"

Od tego momentu relacje uczestników spotkania zaczynają się różnić. Każdy z nich twierdzi, że tylko on mówi prawdę, a reszta kłamie.

- Na samym początku Pachecka wyszedł i powiedział "Grzegorz, poczekaj, bo ja idę zaraz do sklepu po papierosy. Wezmę tylko pieniądze z domu". I ja czekałem na dworze na Pacheckę. On po chwili wyszedł i mówi: "Grzegorz, chodź mi pomóż uspokoić tego idiotę Grzegorza G., bo zaczyna się kłócić z Pietryckim" – mówi Grzegorz Szal.

Szal przyznaje, że wszedł do domu i stanął w progu drzwi. Jak twierdzi, zwrócił uwagę Grzegorzowi G., że ten jest pijany i pod wpływem narkotyków, i kazał mu się uspokoić.

– Po jakimś czasie poprosił mnie, żebym obudził mojego współlokatora Jakuba, bo też chciałby z nim porozmawiać. Jak ja bym wiedział, że on wszedł w takiej intencji, w jakiej przyszedł, ja bym nie wyszedł z tego pokoju nigdy w życiu – stwierdza Patryk Pachecka. – Ja bym nie pozwolił zabić tego chłopaka – dodaje i zapewnia, że atak nastąpił kilka sekund po jego wyjściu z pokoju.

Zdaniem Grzegorza Szala, Patryk Pachecka "mógł to widzieć". – Nie musiał brać udziału, ale mógł to widzieć. Na pewno był w tym pokoju – twierdzi Szal.

Pachecka zarzeka się, że nie widział ataku. – Jak ja bym był w tym pokoju i bym nie zareagował, to czułbym się winny. Jak bym widział, że on ma nóż, bym mu na to nie pozwolił. Ja bym obudził Pietryckiego i do niczego by nie doszło. Doszłoby do jakiejś szarpaniny i by było po wszystkim – przekonuje.

Grzegorz Szal opowiada: - Wyszedłem i za chwilę Pachecka wybiegł i mówi: "Zrywaj się, bo ten idiota szaleje z nożami". I tyle. Ja zacząłem uciekać do domu.

W relacji Pachecki, sytuacja wyglądała tak: - Wróciłem się do tego pokoju i zobaczyłem miejsce rzeźni. Zobaczyłem dwie osoby, Grzegorza Pietryckiego, który nie żyje i Grzegorza G, który go trzymał. Trzymali się oburącz, jak zapaśnicy. Cały pokój był we krwi. Z Pietryckiego leciało jak z rynny. Jedyne na co było mnie stać, to po prostu krzyczałem: "Weź go zostaw, debilu". Wybiegłem z tego domu. Nogi same pobiegły.

Grzegorz Szal i Patryk Pachecka twierdzą, że żaden z nich nie widział ataku nożem na Grzegorza Pietryckiego.

"Cały pokryty krwią"

Niecałe pół minuty po tym, jak Pachecka i Szal uciekają z domu, kamera rejestruje biegnącego w przeciwnym kierunku Grzegorza Pietryckiego. Jest tylko w szortach i w koszulce, biegnie boso. Chwilę potem, zdaniem policji, idzie za nim Grzegorz G. Można dostrzec, że prawdopodobnie trzyma w prawej dłoni jakiś przedmiot.

To jedyne nagranie obu mężczyzn tej nocy.

- Krew znaleziono pod zaparkowanym obok samochodem. Wygląda na to, jakby ktoś się tam schował. Potem musiał przejść ulicę dalej. Wiemy to ze śladów krwi, jakie zostawił. Pytaniem pozostaje, czy zabójca zadał tam kolejne ciosy – mówi Siobhan Grey, adwokatka Pachecki.

Grzegorz Pietrycki obudził jednego z mieszkańców pobliskich domów. Z nagrania wynika, że ranny był "cały pokryty krwią".

Kiedy na miejsce ataku jedzie policja, Patryk Pachecka błąka się po okolicy. – Zamiast uciekać dalej, zatrzymuje się i wraca do domu. Wraca, bo zdaje sobie sprawę, że to, co zrobił mogło wyglądać na ucieczkę. Wchodzi do domu i nieświadomie nadeptuje na plamę krwi należącą do zamordowanego – opowiada Siobhan Grey.

- Przeszukałem cały ten pokój, bo myślałem, że jeżeli ten człowiek zrobił coś takiego, tak samo mógł gdzieś wrzucić jego ciało. Przypomniałem sobie, że jak wracałem, zobaczyłem krew na filarze. Wiedziałem, że w tym pokoju ludzie wchodzili i wychodzili przez to okno – mówi Patryk Pachecka. - Stanąłem na sofę i wyjrzałem przez okno, czy Grzegorz gdzieś tam na dole nie leży. Bo on był w ciężkim stanie, mógł wypaść przy próbie ucieczki - dodaje.

Patryk Pachecka zabrał dokumenty i, jak zarejestrowały kamery monitoringu, ponownie wyszedł z domu.

Po śladach krwi

W tym czasie policja po śladach krwi na chodniku dotarła do mieszkania przy Maryland Road 10. Pachecka wówczas kupował papierosy w pobliskim sklepie. Kilka minut później zatrzymała go policja w parku nieopodal jego mieszkania.

- Policja zatrzymała mnie około kilometr od miejsca tego darzenia, na głównej ulicy, High Road. Zatrzymała mnie, skuła w kajdanki, przeszukała, przejrzała moje ubrania, czy nie mam krwi, czy nie mam jakichś zadrapań lub narzędzia – opowiada Patryk Pachecka. Po dziesięciu minutach został puszczony wolno.

- Najważniejsze w raporcie policyjnym jest to, że na Pachetce nie ma śladów krwi. Nie jest ranny i nie ma broni – zwraca uwagę prawniczka z kancelarii Carmelite Chambers.

23 sierpnia 2016 roku o godzinie 5:15 Grzegorz Pietrycki umiera pod drzwiami sąsiada przy Glendale Avenue 5. Otrzymał kilkanaście ciosów ostrym narzędziem. Śmiertelną okazała się rana na szyi. Nóż przeciął tętnicę szyjną.

Grzegorz G. znika bez śladu.

"Świadkowie nie mówili prawdy"

- Świadkowie przesłuchani bezpośrednio po zabójstwie nie mówili prawdy. Byli przerażeni, nie chcieli być w nic zamieszani i bali się – uważa Siobhan Grey.

Magdalena Frejtak, zapytana, czemu jej partner Grzegorz Szal nie poszedł na policję i nie powiedział, co się stało, twierdzi, że "to jest taka mentalność, że tyle lat przesiedział". – Pierwsze przesłuchanie zupełnie inaczej wyglądało. Dopiero w następnym powiedział, bo zdał sobie sprawę, w co on może być wkręcony – ocenia. - My dobrze nie znaliśmy Grzegorza G. i nie wiedzieliśmy, co to jest za świr – dodaje.

Patryk Pachecka i Grzegorz Szal podczas przesłuchań kilka razy zmieniali wersje. Początkowo twierdzili, że w ogóle nie było ich w domu w chwili zabójstwa. Te sprzeczne zeznania zaważyły potem na ich losie.

- Kłamałem. Ja się tak wychowałem. Siedziałem w kryminale i bym nie potrafił iść na policję i sprzedać. Ja wiem, że to jest mój błąd – przyznaje dziś Patryk Pachecka.

Matkę i syna w noc zabójstwa obudziły krzyki

W noc zabójstwa w mieszkaniu przy Maryland Road 10 w innym pokoju znajdowali się także kolejni lokatorzy, Elżbieta T. i jej syn Rafał T.

Ich zeznania są bardzo ważne. Oboje opowiedzieli policji, że w nocy obudziły ich krzyki.

- Ta kobieta podobno płakała i podobno kilka razy się jej pytali, czy krzyczał "co ja ci zrobiłem" czy "co ja wam zrobiłem". I ona dobrze słyszała "co ja ci zrobiłem" – opowiada partnerka Grzegorza Szala.

- To był bardzo ważny moment tego procesu. Słowo "you" (po angielsku oznaczające zarówno "ty", jak i "wy" - red.) w zeznaniach świadków było użyte w liczbie pojedynczej, a nie mnogiej. To znaczy, że w momencie, gdy zamordowany wykrzykiwał te słowa, w salonie była tylko jedna osoba – stwierdza Siobhan Grey.

Kim była ta osoba? Odpowiedzi trzeba szukać w zeznaniach świadków. "Rafał wyszedł z pokoju i stał za drzwiami przedniej sypialni. Elżbieta pozostała przy drzwiach. Drzwi otworzyła osoba, którą oboje później zidentyfikowali jako Grzegorza G., który wydawał się być pod wpływem narkotyków, z szaleństwem w oczach. Rafał i jego matka spanikowali. Rafał zeznaje, że Grzesiek patrzył wprost na niego. Jego oczy były szeroko otwarte, jakby wychodziły z orbit" - zanotował angielski oficer śledczy.

Grzegorz G. milczał

Policja nie mogła tego skonfrontować z Grzegorzem G., bo ten zniknął. Dzień po zabójstwie wyjechał z Londynu i zmienił numer telefonu. Jak się później okazało, wyjechał do odległego o 135 kilometrów Peterborough.

Mieszkanie na fałszywe nazwisko wynajęła mu jego była dziewczyna, Ilona. Zrobiła to, choć wiedziała, że Grzegorz G. był poszukiwany przez policję.

- Ja nie miałam nic z tym wspólnego – odpowiada Ilona H., pytana o zabójstwo Grzegorza Pietryckiego. Stwierdza, że nie zeznawała w tej sprawie i nie chce kontynuować rozmowy z reporterami "Superwizjera".

Kobieta została później oskarżona i skazana za utrudnianie śledztwa i ukrywanie informacji o poszukiwanym Grzegorzu G.

- Ja wtedy Ilonę poznałam. Ona nam wtedy opowiedziała, że on u niej był, że ona go odebrała po tym wszystkim, że on przyszedł się do niej wyspać – podkreśla Magdalena Frejtak. Partnerka Grzegorza Szala stwierdza, że Ilona H. nieraz mówiła o tym, że Grzegorz G. zabił człowieka. – Ona była tego w pełni świadoma. Ona wiedziała, że to on zabił. Pojechała, bo on jej powiedział, co zrobił – uważa Frejtak.

Ilona H., pytana o możliwość kontaktu z Grzegorzem G., odpowiada krótko "niech pan szuka dalej". – Mnie nie interesuje, kogo pan szuka – dodaje.

Grzegorz G., został zatrzymany niecałe pięć miesięcy po zabójstwie. W areszcie był już wtedy Szal. Ostatni za kratki trafił Pachecka. Całą trójkę oskarżono o zabójstwo Pietryckiego. Grzegorz G. milczał przez cały czas trwania śledztwa i procesu. Nie przyznawał się i odmawiał składania wyjaśnień.

- Ubrał okularki, powiedział, że się nas boi, że jesteśmy kryminalistami z Polski i że nie będzie zeznawał. Po prostu się wybielił naszymi osobami. Powiedział, że go tam nie było i że się nas obawia, bo jesteśmy przestępcami, bandytami z jednego miasta – mówi Patryk Pachecka.

"Czwarty człowiek" - pierwsza część dyskusji
"Czwarty człowiek" - pierwsza część dyskusjitvn24

Dwóch skazanych, jeden uniewinniony

Proces w sprawie zabójstwa Grzegorza Pietryckiego przed Central Criminal Court w Londynie rozpoczął się 6 listopada 2017 roku i trwał sześć tygodni. Dwunastoosobowa ława przysięgłych naradzała się prawie 19 godzin.

Werdykt ogłosiła 29 grudnia 2017 roku. Grzegorza G. uniewinniono. Patryk Pachecka i Grzegorz Szal uznani zostali za winnych zabójstwa. 24 lipca 2018 r. skazano ich na dożywocie, z możliwością ubiegania się o zwolnienie po 18 latach.

- Kiedy zapadł wyrok skazujący w tej sprawie, prokuratura przyznała, że było to bezsensowne i pozbawione motywu zabójstwo, którego nie udało się wytłumaczyć – mówi Louise Shorter z organizacji "Inside Justice". – Ja w to nie wierzę. Nie zgadzam się z tym. Uważam, że jeszcze nie wyjaśniliśmy, co tak naprawdę wydarzyło się w tym mieszkaniu. Zagadka tego zabójstwa nadal nie została wyjaśniona – ocenia.

Kluczowym okazał się fakt, że Pachecka i Szal byli w Polsce karani. – Informacje o poprzednich wyrokach Szala i Pachecki prokuratura dostała z Polski. Pachecka był karany za napady. Jeden w 2010, drugi w 2014 roku. Te wyroki zostały użyte w sądzie jako dowody w sprawie. Dla ławników oznaczały, że Pachecka ma skłonności do używania przemocy – podkreśla Siobhan Grey.

- Ławnicy ogłosili werdykt głosami dziesięć do dwóch. Dziesięciu powiedziało "winny", a dwóch, że nie. To jest minimum, przy którym uznaje się oskarżonego winnym – zwraca uwagę Louise Shorter.

Obaj zostali skazani na dożywocie. Odsiadują wyrok w Belmarsh, najcięższym więzieniu w Anglii. Reporterom "Superwizjera" nie pozwolono na wejście do zakładu karnego z kamerami. Rozmowa z mężczyznami odbywała się tylko przez telefon.

Grzegorz Szal w tym roku skończy 40 lat. – Po 18 latach będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie, bo dostał "dożywotkę" – powiedziała Magdalena Frejtak. Ich dziecko będzie miało wtedy 18 lat.

"Bądź dobrej myśli, módl się za mnie"

Teresa Brej pokazała list, który dostała od Patryka Pachecki z Anglii. "Cześć kochana mamciu. Bądź dobrej myśli, módl się za mnie. Jesteś jedyną osobą z naszej rodziny, która daje mi siłę do życia. Twoje słowa, nawet najgorsze do mnie, gdy mnie umoralniasz, potrafię wysłuchać i może je skomentuję. Ale nie wybucham" – czyta fragment listu.

- Ja faktycznie nigdy dobrego słowa nie miałam dla tego dzieciaka – przyznaje.

"Czwarty człowiek" - druga część reportażu
"Czwarty człowiek" - druga część reportażutvn24

Patryk Pachecka uważa, że spotkała go niesprawiedliwość. – Chodziłem do tyłu, tak można powiedzieć, chodziłem do tyłu dwa dni, ale po dwóch dniach ja wziąłem się za siebie, bo ja nic nie zrobiłem nikomu i ja to udowodnię – stwierdza. – Udowodnię, że jestem niewinny – zapewnia.

- Mam rodzinę i dzieci. Tęsknię. Córki zadają mi ciężkie pytania. Na przykład, czy przyjadę do przedszkola na Dzień Ojca. Ciężko wybrnąć z takich pytań. Ale ja sobie radzę i ja to wygram. A drugą rzeczą jest to, że ten bydlak wróci do więzienia – mówi Patryk Pachecka o Grzegorzu G.

Siobhan Grey, reprezentująca Patryka Pacheckę, złożyła apelację od wyroku. To bodajże pierwszy taki przypadek w Anglii: renomowana prawniczka z prestiżowej kancelarii walczy o wypuszczenie z więzienia Polaka skazanego na dożywocie w poszlakowym procesie. W dodatku robi to za darmo.

Apelację napisał też prawnik Grzegorza Szala.

Wątpliwości adwokatów

Adwokaci mają szereg wątpliwości. Pytają, dlaczego nie wzięto pod uwagę zeznań Elżbiety i Rafała T. i dlaczego zapadł wyrok skazujący, skoro nie udało się ustalić dokładnego przebiegu zabójstwa. Nie wiadomo też, jaki był motyw mordu i co stało się z nożem.

Oprócz tego niejasnym jest, dlaczego dzień po zabójstwie Grzegorz G. wyjechał z Londynu, zatarł za sobą ślady i czemu się ukrywał.

Nie bez znaczenia było też to, że dla angielskiego sądu Grzegorz G. był osobą niekaraną. Reporterom "Superwizjera" udało się jednak ustalić, że mężczyzna w Polsce też miał konflikty z prawem, był oskarżany i skazywany. Dziś jednak wyroki się zatarły i nie można się na nie powoływać.

Siobhan Grey, zapytana o powody zaangażowania w sprawę Patryka Pachecki, odpowiada, iż "wierzy, że wyrok jest niesłuszny". – Kiedy zostałam obrońcą, miałam nadzieję, że nigdy nie trafi mi się taka sprawa. Robię więc wszystko, co w mojej mocy, żeby przekonać sąd, że ten wyrok jest niesprawiedliwy i powinien zostać uchylony – tłumaczy.

"Czwarty człowiek" - druga część dyskusji
"Czwarty człowiek" - druga część dyskusjitvn24

Autor: asty//rzw / Źródło: Superwizjer

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości
Justyna, według sądu, "wtargnęła na jezdnię", ale to kierowca, który ją zabił, ma iść do więzienia

Justyna, według sądu, "wtargnęła na jezdnię", ale to kierowca, który ją zabił, ma iść do więzienia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Baza Sił Powietrznych USA Eielson na Alasce poinformowała o katastrofie samolotu myśliwskiego F-35 Lightning II w czasie ćwiczeń. Pilotowi udało się katapultować.

F-35 rozbił się podczas ćwiczeń

F-35 rozbił się podczas ćwiczeń

Źródło:
tvn24.pl, Reuters

W związku z brakiem wymaganej liczby posłów w parlamencie nie doszło do debaty nad wnioskiem o odwołanie rządu premiera Słowacji Roberta Ficy. Mimo to opozycja domaga się przedterminowych wyborów parlamentarnych.

Opozycja domaga się przedterminowych wyborów

Opozycja domaga się przedterminowych wyborów

Źródło:
PAP

Do końca stycznia popularne platformy, takie jak Vinted, OLX czy Allegro mają obowiązek przesłać do fiskusa raporty o internetowej sprzedaży użytkowników. Ważne co i ile sprzedajemy, od tego zależy, czy urząd skarbowy zainteresuje się naszymi transakcjami. Nie powinni się martwić ci, którzy pozbywają się prywatnych rzeczy - pisze w środowym wydaniu "Rzeczpospolita".

Fiskus dowie się o transakcjach w internecie. Popularne platformy składają raporty

Fiskus dowie się o transakcjach w internecie. Popularne platformy składają raporty

Źródło:
PAP

Prokuratura Okręgowa w Łomży poinformowała o zatrzymaniu Polaka, który miał spowodować śmiertelny wypadek w Stanach Zjednoczonych. 44-letni mężczyzna trafił do aresztu, będzie tam oczekiwał na nadesłanie wniosku o ekstradycję do USA.

Poszukiwany czerwoną notą za spowodowanie wypadku w USA. Polak wpadł na Podlasiu

Poszukiwany czerwoną notą za spowodowanie wypadku w USA. Polak wpadł na Podlasiu

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Białego Domu pytana o deportacje wskazała, że podlegają im wszyscy, którzy przebywają w USA nielegalnie, również osoby, które pozostały w kraju po wygaśnięciu wizy. Według danych Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, w tej kategorii jest 70 tysięcy Polaków.

Biały Dom: deportacji podlegają wszyscy, którzy przebywają w USA nielegalnie

Biały Dom: deportacji podlegają wszyscy, którzy przebywają w USA nielegalnie

Źródło:
PAP

Po interwencji polskiej ambasady w Madrycie hiszpańska państwowa agencja prasowa EFE poprawiła poniedziałkową depeszę, w której użyła określenia "polski obóz Auschwitz". Polska placówka interweniowała też w sprawie publikacji portalu Vozpopuli i popularnego portalu 20minutos.es.

Hiszpańska agencja pisała o "polskim obozie Auschwitz". Interwencja ambasady

Hiszpańska agencja pisała o "polskim obozie Auschwitz". Interwencja ambasady

Źródło:
PAP

Premier Serbii Milosz Vuczević podał się do dymisji. W mieście Goma na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga trwają zacięte walki z rebeliantami z Ruchu M23. Z kolei na międzynarodowym lotnisku Gimhae w Busanie w Korei Południowej doszło do pożaru samolotu. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w środę 29 stycznia.

Premier Serbii zrezygnował, chaos w Kongo, pożar samolotu w Busanie

Premier Serbii zrezygnował, chaos w Kongo, pożar samolotu w Busanie

Źródło:
PAP, TVN24, Eurosport

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana. Kumulacja rośnie do 220 milionów złotych. Oto liczby, które wylosowano 28 stycznia 2025 roku.

Rośnie kumulacja w Eurojackpot. Jedna wysoka wygrana w Polsce

Rośnie kumulacja w Eurojackpot. Jedna wysoka wygrana w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Podczas spotkania mieszkańców Ciechanowa z Karolem Nawrockim głos zabrał proboszcz jednej z tamtejszych parafii, który poparł kandydata PiS. - Co do pana profesora Dudka, to radzę panu, żeby mu pan prawy prosty albo lewy wymierzył, jak go pan spotka - radził w swej wypowiedzi ksiądz Jan Jóźwiak i pobłogosławił Nawrockiego. Profesor Antoni Dudek niedawno ocenił, że Nawrocki to "jeden z bardziej niebezpiecznych ludzi" w przestrzeni publicznej. - Bóg zapłać, księże dziekanie. Dziękuję za te słowa i za wsparcie - odpowiedział kapłanowi kandydat PiS.

Ksiądz do Nawrockiego: radzę, żeby mu pan prawy prosty albo lewy wymierzył

Ksiądz do Nawrockiego: radzę, żeby mu pan prawy prosty albo lewy wymierzył

Źródło:
TVN24

Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy poinformowało o wszczęciu postępowania karnego przeciwko ministrowi obrony Rustemowi Umierowowi. Dochodzenie toczy się w związku ze sporem o zakup broni realizowanym przez Agencję Zamówień Obronnych.

Minister obrony na celowniku biura antykorupcyjnego. W tle spór o zakup uzbrojenia

Minister obrony na celowniku biura antykorupcyjnego. W tle spór o zakup uzbrojenia

Źródło:
Suspilne, Espreso, BBC, tvn24.pl

1070 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymała dwóch obywateli tego kraju, którzy na zlecenie rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa lokalizowali bazy stacjonowania samolotów F-16, przekazanych Ukrainie przez państwa zachodnie, i helikopterów bojowych - podała SBU. Oto co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

SBU zatrzymała rosyjskich agentów, którzy "polowali" na bazy samolotów F-16

SBU zatrzymała rosyjskich agentów, którzy "polowali" na bazy samolotów F-16

Źródło:
PAP

Niemcy popierają zaostrzenie polityki migracyjnej - tak wynika z najnowszego sondażu dla dziennika "Bild". To o tyle istotne, że właśnie taki plan przedstawił lider CDU, który jest faworytem do objęcia urzędu kanclerza. Plan Friedricha Merza zakłada zawracanie na granicach nielegalnych imigrantów i osób ubiegających się o azyl. Zmiany mogą też dotknąć zwykłych podróżnych, między innymi z Polski.

Lider CDU/CSU Friedrich Merz chce przywrócić stałe kontrole na granicach. Ma duże szanse zostać kanclerzem

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Policjanci interweniowali w związku z awanturą domową. Ustalili, że syn groził ojcu, żądał od niego pieniędzy i uderzył metalową rurką. By uniknąć zatrzymania zabarykadował się w samochodzie. 21-latek trafił do celi i usłyszał zarzuty.

Syn żądał pieniędzy od ojca i zaatakował go metalową rurką

Syn żądał pieniędzy od ojca i zaatakował go metalową rurką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W razie braku dojścia do porozumienia WOŚP z TV Republika sieć handlowa Lidl zaprzestanie dalszych emisji spotów reklamowych w stacji - poinformowała dyrektorka do spraw korporacyjnych i społecznej odpowiedzialności biznesu Lidl Polska Aleksandra Robaszkiewicz.

Lidl zabiera głos po oświadczeniu Owsiaka

Lidl zabiera głos po oświadczeniu Owsiaka

Źródło:
PAP

Kornelia w dniu zabójstwa miała 16 lat. - Proszę sąd, żeby kara była ostrzejsza, żeby potomni wiedzieli, z czym mają do czynienia. Sprawcy wiedzieli, co robią - mówił w Sądzie Apelacyjnym ojciec zamordowanej pięć lat temu nastolatki. Kornelia myślała, że jedzie świętować urodziny koleżanki. Do domu już jednak nigdy nie wróciła. Została zamordowana przez parę znajomych, a jej ciało zakopano w lesie pod Konstancinem.

"Jeszcze żywa poruszała się w dole śmierci". Wraca sprawa brutalnego zabójstwa 16-letniej Kornelii

"Jeszcze żywa poruszała się w dole śmierci". Wraca sprawa brutalnego zabójstwa 16-letniej Kornelii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Rosja chce doprowadzić do tego, aby werbować Polaków, którzy będą pracowali na rzecz rosyjskiego wywiadu. Jeżeli ktoś by chciał się skusić na taką ofertę, to jest to zdrada stanu - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Podkreślił, że "walka z dezinformacją i bezpieczne wybory to dzisiaj dla rządu cel numer jeden".

Gawkowski wskazuje "cel numer jeden" dla rządu

Gawkowski wskazuje "cel numer jeden" dla rządu

Źródło:
TVN24

Asteroida 2024 PT5, która przez pewien czas była drugim księżycem Ziemi, prawdopodobnie pochodzi właśnie z Księżyca. Świadczyć o tym mają właściwości chemiczne obiektu. Malutka skała została wystrzelona w przestrzeń kosmiczną tysiące lat temu - i nie jest jedynym obiektem tego typu.

Była naszym drugim księżycem. Mogła oderwać się od Srebrnego Globu

Była naszym drugim księżycem. Mogła oderwać się od Srebrnego Globu

Źródło:
CNN, NASA

Wielkie wysypisko śmieci w Kamieńcu jest jak pomnik bezradności. Stara, zużyta odzież w tysiącach ton płonęła już kilkadziesiąt razy, ale odpady nie mają statusu niebezpiecznych, więc gmina nie dostanie od rządu pieniędzy na utylizację. Czy cokolwiek zmieni w tej sprawie postawienie właścicieli wysypiska przed sądem?

Bomba ekologiczna w Kamieńcu. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko czterem osobom

Bomba ekologiczna w Kamieńcu. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko czterem osobom

Źródło:
Fakty TVN

Polska uplasowała się na dziewiątym miejscu w Unii Europejskiej pod względem ceny gruntów ornych w 2023 roku - wynika z danych Eurostatu. Jednocześnie ich wzrost był niemalże dwa razy większy niż średnia w całej Unii. Liderem zestawienia krajów z najniższymi stawkami za hektar okazała się Chorwacja.

Tu jest najtańsza ziemia

Tu jest najtańsza ziemia

Źródło:
PAP

Doomsday Clock, czyli Zegar Zagłady, wskazuje tylko 89 sekund do północy i jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko samozagłady. Co zdaniem autorów zegara sprawia, że zbliżamy się do apokalipsy?

Wskazówka Zegara Zagłady znów się przesunęła. Jesteśmy bliżej apokalipsy niż kiedykolwiek

Wskazówka Zegara Zagłady znów się przesunęła. Jesteśmy bliżej apokalipsy niż kiedykolwiek

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Numery ksiąg wieczystych są danymi osobowymi - podał w komunikacie Urząd Ochrony Danych Osobowych, powołując się na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. UODO dodał, że to oznacza, iż kara pieniężna w wysokości 100 tysięcy złotych nałożona przez prezesa Urzędu na Głównego Geodetę Kraju (GGK) jest w pełni zasadna. "Zastosujemy się do wyroku NSA" - przekazał Główny Urząd Geodezji i Kartografii.

Ważny wyrok dla właścicieli mieszkań

Ważny wyrok dla właścicieli mieszkań

Źródło:
tvn24.pl

Elon Musk opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie kanału La Manche z podpisem "kanał Jerzego Waszyngtona". Wpis nie uszedł uwadze francuskich i brytyjskich mediów, które zastanawiają się, co skłoniło miliardera i prawą rękę Donalda Trumpa do publikacji "zadziwiającego" wpisu.

Co ma Waszyngton do kanału La Manche? Media komentują kolejny wpis Muska

Co ma Waszyngton do kanału La Manche? Media komentują kolejny wpis Muska

Źródło:
20minutes, The Independent, tvn24.pl

Jan Wydra - ceniony polski biegacz górski - nie żyje. 49-letni mężczyzna zginął potrącony przez samochód w miejscowości Wilczyce (woj. małopolskie). Wyszedł na wieczorny trening. Policja przekazała, że biegacz poruszał się prawidłowo i miał na sobie odblaski. Kierowca samochodu był trzeźwy.

Nie żyje znany polski biegacz. Wyszedł na wieczorny  trening

Nie żyje znany polski biegacz. Wyszedł na wieczorny trening

Źródło:
tvn24.pl

Zima wróci do Polski. Arleta Unton-Pyziołek z tvnmeteo.pl przedstawiła najnowsze prognozy na początek lutego. Ekspertka spodziewa się znacznego ochłodzenia, a także opadów śniegu. Na jak długo zostanie z nami zima?

Zima wróci do Polski. "Temperatura spadnie na łeb na szyję"

Zima wróci do Polski. "Temperatura spadnie na łeb na szyję"

Źródło:
tvnmeteo.pl
Sprawa pobicia Jana Malickiego. Są wątpliwości

Sprawa pobicia Jana Malickiego. Są wątpliwości

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Jego dziadek jest ostatnim polskim obywatelem w niewoli Hamasu. "Chcę go znowu przytulić. Żywego"

Jego dziadek jest ostatnim polskim obywatelem w niewoli Hamasu. "Chcę go znowu przytulić. Żywego"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Dziś w Sądzie Rejonowym w Hajnówce (Podlaskie) ruszył proces pięciorga aktywistów, których prokuratura oskarżyła o ułatwianie pobytu w Polsce migrantom z Iraku i Egiptu, którzy nielegalnie przekroczyli granicę z Białorusią. Śledczy twierdzą, że migranci byli w rejonie granicy odbierani przez aktywistów, a później przewożeni w głąb kraju. Przed budynkiem sądu odbył się protest w obronie aktywistów. Na miejscu była m.in. Klaudia Jachira i Janina Ochojska. Sąd odroczył rozprawę, ale nie wyznaczył nowego terminu.

Ruszył proces aktywistów działających na granicy

Ruszył proces aktywistów działających na granicy

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl
Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Auschwitz jest w nas. Niemal co czwarty Polak dotknięty wojenną traumą?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Dwa samoloty kolumbijskich sił powietrznych z migrantami deportowanymi ze Stanów Zjednoczonych wylądowały we wtorek w Bogocie - poinformowało ministerstwo spraw zagranicznych Kolumbii. Do kraju wróciło 201 osób. W niedzielę kwestia deportacji kolumbijskich migrantów amerykańskimi samolotami wojskowymi stała się zarzewiem 12-godzinnego kryzysu w relacjach między Bogotą a Waszyngtonem.

12-godzinny kryzys zażegnany, wysłali samoloty po migrantów

12-godzinny kryzys zażegnany, wysłali samoloty po migrantów

Źródło:
PAP

- Etap prac nad założeniami zmian w 800 plus został zakończony, w ciągu najbliższych dni projekt wyjdzie z MSWiA - przekazał we wtorek minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Chodzi o zmiany w zasadach wypłacania świadczenia rodzinom ukraińskim.

Zmiany w 800 plus "w trybie pilnym"

Zmiany w 800 plus "w trybie pilnym"

Źródło:
PAP