Ministerstwo Edukacji Narodowej chce, by już od września w szkołach branżowych i technikach mogli kształcić się przyszli zdobnicy ceramiki, technicy spawalnictwa, mechanicy oraz technicy pojazdów kolejowych. O wprowadzenie nowych zawodów starały się dwa resorty - infrastruktury oraz przedsiębiorczości i technologii.
Wprowadzenie nowych zawodów wymaga napisania dla nich podstaw programowych, czyli dokumentu, który pokazuje, czego dokładnie uczniowie mają się nauczyć w szkole. 20 grudnia Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało projekt rozporządzenia w sprawie podstaw programowych dla czterech nowych zawodów. To ostatni krok niezbędny do tego, by ich nauka była możliwa już od 1 września.
Nowe zawody MEN wprowadza na wniosek innych resortów. O kształcenie zdobników ceramiki i techników spawalnictwa starało się Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. A o naukę mechaników oraz techników pojazdów kolejowych - Ministerstwo Infrastruktury.
Kolejarze się starzeją
Do tej pory w Polsce kształciliśmy w kilku zawodach kolejowych. Mamy więc szkoły dla techników transportu kolejowego, techników elektroenergetyków transportu szynowego, techników automatyków sterowania ruchem kolejowym, techników dróg kolejowych i obiektów inżynieryjnych oraz monterów nawierzchni kolejowej.
W tych zawodach kształci w Polsce około 40 szkół. Jednak spółki kolejowe przekonują, że to nadal za mało. Za szczególnie pilne uważają kształcenie mechaników pojazdów kolejowych, bo ci, którzy dziś pracują w tym zawodzie, lada moment przejdą na emeryturę. W tej branży to zawód najmocniej zagrożony brakiem następców.
Luka pokoleniowa jest poważnym problemem na całej kolei. Już w 2015 roku ponad 44 procent załogi PKP Polskich Linii Kolejowych miało więcej niż 51 lat. Młodzi pracownicy, mający mniej niż 24 lata, stanowili tylko około 4 procent załogi.
O nowe zawody w branży kolejowej od kilku lat starało się między innymi PKP Cargo. Eksperymentalnie mechaników pojazdów kolejowych zaczęto już kształcić w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 6 w Siedlcach.
Spawacz musi być wykształcony
Z kolei z danych Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie wynika, że w Polsce działa około 7 tys. zakładów wykonujących wyroby i konstrukcje spawane, do tego dochodzą przedsiębiorstwa, gdzie spawanie jest procesem pomocniczym. To oznacza, że zapotrzebowanie na specjalistów jest spore.
"Jak wskazują urzędy pracy, aktualnie problemem jest niskie ogólne wykształcenie osób posiadających uprawnienia spawacza (niejednokrotnie zaledwie podstawowe) i brak chęci poszerzania zdobytych kwalifikacji, pogłębiania wiedzy zawodowej i rozwoju zawodowego" - zauważają przedstawiciele IPH w swojej rezolucji na ten temat.
I przypominają, że z raportów urzędów pracy wynika, że zawody związane z branżą spawalniczą należą do najbardziej deficytowych.
Czy na pewno potrzebujemy techników? "W branży spawalniczej obserwujemy gwałtowny postęp techniczny. Rozwijają się nowe technologie i nowe procesy spajania. Wprowadzane zostają nowe stopy metali, materiały spawalnicze, coraz więcej urządzeń może obsługiwać wyłącznie osoba wysoko wykwalifikowana" - przekonuje IPH.
Przed rokiem, w ramach tak zwanego eksperymentu pedagogicznego, kształcenie techników spawalnictwa rozpoczął Zespół Szkół Techniczno-Informatycznych w Mszanie Dolnej. Opiekunami kierunku zostali specjaliści z Instytutu Spawalnictwa w Gliwicach.
Kto namaluje wzory w Bolesławcu?
Z kolei tytuł zdobnika ceramiki będzie można zdobyć od września w szkołach branżowych pierwszego stopnia (po reformie zastąpiły zawodówki). Ma być podbudową do nauki w technikum ceramicznym. Dziś w Polsce działa tylko jedna taka szkoła: to Zespół Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Bolesławcu.
Miejsce nie jest przypadkowe. To właśnie w Bolesławcu powstaje charakterystyczna ceramika ze stemplowanym niebieskim wzorem, którego każdy element jest ręcznie malowany. I to tu najgłośniej zgłaszano zapotrzebowanie na wprowadzenie, a właściwie przywrócenie tego zawodu, bo w Polsce już w przeszłości kształcono zdobników ceramiki, ale po raz ostatni w roku 2000.
Młodzi chętniej wybierają licea
Mimo szeroko zakrojonej promocji szkolnictwa zawodowego młodzi Polacy chętniej wybierają naukę w liceach. Zdanych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w roku szkolnym 2018/2019 licea wybrało 46,3 procent absolwentów gimnazjów.
W tym roku szkolnym w pierwszych klasach liceów naukę rozpoczęło 333,3 tys. uczniów (około 44,9 procent), w technikach - 299 tys. (40,2 procent), a w szkołach branżowych - 109,7 tys. (14,9 procent). Uczniów jest około dwa razy więcej niż w standardowym roczniku, bo naukę rozpoczęli równocześnie ostatni absolwenci gimnazjów i pierwsi ośmioletnich podstawówek.
Autor: Justyna Suchecka