Ratownik medyczny miał molestować koleżanki i pacjentkę ze szpitala w Częstochowie. Usłyszał pięć zarzutów

Ratownik ze szpitala w Częstochowie ma pięć zarzutów
Ratownik medyczny z Częstochowy ma pięć zarzutów
Źródło: TVN24
- W naszym szpitalu jeden z pracowników dopuścił się zachowań absolutnie nieakceptowalnych - mówi dyrektor szpitala w Częstochowie (woj. śląskie). Sprawę zbadała szpitalna komisja do spraw mobbingu i innych zachowań niepożądanych. Po analizie o zachowaniu ratownika medycznego poinformowano prokuraturę. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Pokrzywdzone to jego dwie koleżanki z pracy i jedna pacjentka.

Prokuratora Rejonowa Częstochowa-Północ prowadzi śledztwo przeciwko 45-letniemu ratownikowi medycznemu, który był zatrudniony w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie. Zawiadomienie złożył dyrektor placówki Zbigniew Bajkowski.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Ratownik medyczny usłyszał pięć zarzutów. - Dotyczą one dopuszczenia się wobec dwóch koleżanek z pracy tak zwanych innych czynności seksualnych, uporczywego nękania tych kobiet, a także grożenia im pozbawieniem życia - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Kolejny zarzut dotyczy usiłowania doprowadzenia pacjentki szpitala do tak zwanej innej czynności seksualnej poprzez wykorzystanie bezradności kobiety, który to stan wynikał z nietrzeźwości - dodaje prokurator. 

Do przestępstw miało dochodzić w okresie od stycznia 2019 roku do kwietnia 2021. Ozimek: - Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia i nie przyznaje się do zarzutów.

Szpital wojewódzki w Częstochowie
Szpital wojewódzki w Częstochowie
Źródło: TVN24

Szpitalna komisja przesłuchała wiele osób

- W naszym szpitalu jeden z pracowników dopuścił się zachowań absolutnie nieakceptowalnych, które zostały pisemnie zgłoszone do dyrekcji szpitala przez dwie osoby - mówi dyrektor Bajkowski.

Sprawę rozpatrywała - jak podkreśla dyrektor "dość długo i dokładnie" - szpitalna komisja do spraw mobbingu i innych zachowań niepożądanych. Przesłuchano wiele osób. - Komisja skierowała wniosek do dyrekcji, żeby sprawę zgłosić do organów ścigania. Tak też zrobiliśmy - dodaje Bajkowski.

Czytaj także: