Wstępne badania wykazały, że kierowca tira, który spowodował karambol na drodze krajowej nr 1 w Częstochowie był pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna w piątek wieczorem pomylił zjazdy opuszczając stację benzynową i ruszył pod prąd. Jedna osoba trafiła do szpitala na badania. Dwa tiry, bus i dziewięć samochodów osobowych zostało uszkodzonych. Pierwsze zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt24.
Jak informowała częstochowska policja, według dotychczasowych ustaleń kierujący tirem, wyjeżdżając ze stacji paliw na ulicy Bardowskiego wjechał pod prąd na drogę krajową numer 1 i kontynuował jazdę, póki nie został zatrzymany.
"Zachowanie dość irracjonalne"
- Wstępne badania wykazały, że kierowca był pod wpływem środków odurzających. Kontakt z nim po zatrzymaniu był utrudniony – poinformowała w sobotę młodsza aspirant Sabina Chyra-Giereś z częstochowskiej policji.
W piątek wieczorem asp. szt. Tomasz Gromek, zastępca naczelnika Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie informował, że kierowca tira był trzeźwy. – Niemniej jego stan, jego zachowanie jest dość irracjonalne, dość dziwnie się zachowuje – dodawał, relacjonując sytuację po zatrzymaniu mężczyzny.
Poinformował, że jedna osoba w efekcie jazdy kierowcy została poszkodowana i trafiła do szpitala w Częstochowie. Jej życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W sumie w kolejnych kolizjach brało udział 13 pojazdów. Poza samym tirem, który taranował innych uczestników ruchu, były to dwa samochody ciężarowe, bus i dziewięć mniejszych aut.
Auta są uszkodzone w różnym stopniu. - Na szczęście kierowcy reagowali przytomnie i starali się uciec, zjechać na bok – powiedziała aspirant Sabina Chyra-Giereś.
"Mam drugie życie"
Osoby uczestniczące w karambolu relacjonowały zdarzenie TVN24. - Jechałem lewym pasem i tak naprawdę to auto - nie wiem, skąd - wzięło się nagle przed moim autem -mówił jeden z kierowców.
- Mam drugie życie, ja, żona i znajomi. To, że z państwem rozmawiam, to drugie życie - powiedział.
- Facet taranował (...) wszystkie auta, jakie spotkał na drodze. (Była - red.) ogólna panika. Dopiero zatrzymał się na takim, który nie zdążył uciec - mówiła inna uczestniczka karambolu.
- Troszeczkę się chyba można zdziwić, jeżeli się widzi tira jadącego pod prąd. Myślałem, że może nie zauważył, może pijany, ale jak wysiadłem z auta to widziałem, że on po kolei taranował wszystkich - relacjonował kolejny z kierowców.
- Polecieliśmy, wyciągnęliśmy kierowcę z samochodu. (…) Pilnowaliśmy kierowcy do momentu przyjazdu policji - dodał inny.
Droga krajowa w kierunku Warszawy była zablokowana w piątkowy wieczór. W związku z pracą policji, w regionie funkcjonariusze organizowali objazdy.
Autor: asty,js/tr,adso / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24