Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji poinformowało w czwartek, że jeśli strona polska mówi o pojawieniu się dodatkowych materiałów związanych z katastrofą smoleńską, to Rosja apeluje o ich bezzwłoczne przedstawienie. Szef MON Antoni Macierewicz w odpowiedzi przypomniał, że podkomisja smoleńska nadal czeka na to, o co przed miesiącem zwróciła się do szefowej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Tatiany Anodiny.
Więcej o katastrofie smoleńskiej w "Czarno na białym" w TVN24 dziś o 20:30.
- Jeśli strona polska twierdzi, że pojawiły się u niej jakieś dodatkowe materiały, to wzywamy ją do bezzwłocznego przedstawienia ich i społeczności międzynarodowej i oczywiście nam - powiedziała w czwartek rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Tłumaczyła, że chodzi o "uniknięcie spekulacji i dalszego nasilania się nieporozumień".
"Strona rosyjska po raz pierwszy przejawia takie zainteresowanie"
Na apel ten zareagował w rozmowie z PAP szef MON Antoni Macierewicz. - Oczywiście, jeżeli się zwróci strona rosyjska do nas o nowe materiały, to na pewno je otrzyma natychmiast później, gdy pani Anodina przyśle te materiały, o które komisja zwróciła się do pani Anodiny mniej więcej miesiąc temu. Ale jeżeli będzie konieczność, by to się odbyło równocześnie, to też jest możliwe - powiedział.
- Każda forma pozyskania nowych materiałów, dotychczas niedostępnych bądź źle zbadanych, każda forma, która przybliży działania - także we współpracy z odpowiednimi organami Federacji Rosyjskiej - (...) do poznania prawdy, jest z punktu widzenia Ministerstwa Obrony Narodowej pożądana i na pewno będziemy brali w tym udział - dodał. - Cieszę się, że strona rosyjska po raz pierwszy przejawia takie zainteresowanie i gotowość do współpracy, oczywiście jeżeli to się potwierdzi - dodał minister. O tym, że podkomisja, którą MON powołało w lutym do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej, zwróciła się do MAK o przesłanie materiałów, do tej pory nie informowano.
Rosja: przyczyny katastrofy dawno wyjaśnione
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała w czwartek, że nagrania korespondencji radiowej z 10 kwietnia 2010 r. zostały "swego czasu starannie przebadane przez komisję międzynarodową, w pracach której brali udział i sami Polacy". Według jej słów "odszyfrowanie i badanie rozmów prowadzone były wspólnymi siłami". - Wszystkie te materiały były oficjalnie przekazane stronie polskiej i opublikowane również przez nią - zapewniła rzeczniczka.
Przekonywała również, że "przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem są dawno wyjaśnione", a stronie polskiej "przekazywane były wszelkie niezbędne materiały, zgodnie z załącznikiem 13 konwencji chicagowskiej".
Nowe materiały dowodowe
O nowych materiałach dowodowych dotyczących katastrofy smoleńskiej, m.in. nagraniu z wieży w Smoleńsku, innym od znanych dotychczas taśm mówił w niedzielę szef podkomisji dr Wacław Berczyński. Jego zdaniem są "fakty pozwalające na zmianę kwalifikacji działań prokuratury". Podkomisja została powołana w lutym przez szefa MON Antoniego Macierewicza. Wcześniej przyczyny katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. badała do lipca 2011 r. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. Macierewicz, który wcześniej stał na czele parlamentarnego zespołu smoleńskiego kwestionował jej ustalenia.
Komisja Millera ustaliła, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, czego konsekwencją było zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji Tu-154M. Członkowie komisji podkreślali, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. Ponadto w raporcie wskazano m.in. na błędy rosyjskich kontrolerów z lotniska w Smoleńsku. Z kolei ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 r. raport kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja udawała się na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Autor: rzw / Źródło: PAP