Nieżyjąca od miesiąca Janina Sokołowska, która była jedyną osobą skazaną w tzw. aferze Rywina, zmarła w mieszkaniu należącym do Włodzimierza Czarzastego, byłego sekretarza KRRiT - informuje TVP Info. Sokołowska miała mieszkać tam od kilku miesięcy. Włodzimierz Czarzasty zaprzecza.
Ciało byłej legislatorki KRRiT znaleziono na początku września w mieszkaniu na Mokotowie. Przyczyna jej śmierci nie została ustalona, jednak prokuratura wykluczała morderstwo. Fakt, że zmarła w mieszkaniu należącym do Czarzastego, wyszedł na jaw po przesłuchaniu jej rodziców - donosi TVP Info.
Czarzasty: TVP podaje nieprawdę
- Nie wiem, w którym mieszkaniu zmarła Janina Sokołowska. Na pewno nie było to moje mieszkanie. Nie było to też mieszkanie należace do mojej rodziny - powiedział portalowi gazeta.pl Czarzasty.
Tymczasem portal telewizji publicznej napisał: - Rodzice Janiny Sokołowskiej powiedzieli nam, że mieszkania użyczył ich córce Włodzimierz Czarzasty. Mieszkała tam ponad pół roku – mówi wysoki rangą funkcjonariusz Komendy Stołecznej Policji. Telewizja publiczna podaje nieprawdę - skomentował tę informację gazecie Włodzimierz Czarzasty.
Jedyna skazana
Janina Sokołowska została skazana na rok więzienia w zawieszeniu w procesie dotyczącym sfałszowania ustawy o RTV za rządu Leszka Millera. Miały zostać z niej usunięte słowa "lub czasopisma", co oznaczałoby, że wydawcy czasopism mogliby kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy gazet - nie. Sąd uznał, że "nie ona była pomysłodawcą i zleceniodawcą tego zdarzenia". Czarzasty odmówił TVP komentarza.
W 2003 r. w czasie przesłuchań przed sejmową komisją śledczą badającą tzw. "aferę Rywina" Sokołowska informowała, że zapisy antykoncentracyjne były proponowane właśnie przez Czarzastego. Po przerwie w obradach wszystko odwołała. Podczas przerwy odbyła długa telefoniczną rozmowę - jak twierdziła - z koleżanką. - przypomina TVP Info.
Sprawę komentuje Tomasz Nałęcz, przewodniczący sejmowej komisji śledczej badającej "aferę Rywina". - Wyjątkowe związki między Janina Sokołowską a Włodzimierzem Czarzastym były widoczne gołym okiem jeszcze podczas obrad komisji. Ona była osobą, która nie miała żadnego interesu, aby usunąć te słowa z ustawy – mówi TVP Info. – Gdybym był na miejscu prokuratury nie traktowałbym śmierci Janiny Sokołowskiej jako przypadku. Zachowałbym dużą ostrożność. Może przypadek, a może nie? – mówi Nałęcz.
Źródło: tvp.info/gazeta.pl