- Myślę, że pan prezydent się nie wycofa, bo to jest kwestia przekonań każdego z nas - powiedział w "Kawie na ławę" minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta RP. Odniósł się do deklaracji Andrzeja Dudy, który ogłosił, że podpisze ustawę "Zatrzymaj aborcję" jeśli zostanie uchwalona przez Sejm.
Pytany o to, jak skomentuje fakt tak licznego zaangażowania w manifestację, minister Dera odparł, że skala strajku pokazuje, że "mamy w Polsce demokrację". - Wbrew temu, co mówi opozycja - dodał. Według różnych szacunków w samej Warszawie demonstrowało od 20 do 55 tysięcy ludzi.
Jego zdaniem, "każdy w Polsce ma prawo manifestować i wyrażać swoje poglądy" a w kwestii prawa aborcyjnego "jest spór od wielu, wielu lat".
- Każdy z nas musi sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie, dlaczego w polskim prawie jest tak, że osoby, które się urodziły i są niepełnosprawne - są chronione przez państwo, a z drugiej strony to samo państwo zezwala na zabijanie tych dzieci dlatego, że są w łonie matki - mówił.
Według niego prezydent Andrzej Duda - który zadeklarował, że podpisze ustawę zaostrzającą prawo aborcyjne jeśli zostanie ona uchwalona przez Sejm - nie wycofa się z tej deklaracji.
- Myślę, że pan prezydent się nie wycofa, bo to jest kwestia przekonań każdego z nas, każdy z nas się odnosi do tego zagadnienia. Przekonania pana prezydenta są jasne, miał odwagę o tym powiedzieć - stwierdził.
"Nie ma naszej zgody na państwo wyznaniowe"
Zdaniem Katarzyny Lubnauer, szefowej Nowoczesnej, w zakresie prawa aborcyjnego "musimy przywrócić pewne reguły".
- Nie może być tak, że biskupi będą nam wskazywać, co mamy robić, a czego mamy nie robić - oceniła. Jak dodała, "jeżeli zostanie zmienione prawo (aborcyjne - red.), to już zaczyna być państwo wyznaniowe".
- Kościół nie ma prawa wtrącać się do polityki i taka jest opinia społeczeństwa - podkreśliła przewodnicząca Nowoczesnej. Zaznaczyła, że "prawa kobiet to są niezbywalne prawa człowieka"
- Nie ulega wątpliwości: ten protest pokazał jedno, że nie zgadzamy się na to, żeby ograniczać nam po raz kolejny wolność - stwierdziła. - Nie ma naszej zgody na państwo wyznaniowe, nie ma naszej zgody na ingerencje Kościoła w tej kwestii, nie ma naszej zgody na to, żeby ktoś decydował za nas - skwitowała.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, zapytany o to czy w świetle skali tych protestów Prawo i Sprawiedliwość może wstrzymać procedowanie ustawy stwierdził, że"nie ma decyzji politycznej" na ten temat.
"Brakuje realnej dyskusji"
Jak ocenił wiceminister sprawiedliwości, projekt, który znajduje się w Sejmie, dotyczy kwestii eugeniki.
- Tutaj brakuje, moim zdaniem, takiej prawdziwej, realnej dyskusji o tym, czym naprawdę jest eugenika, ponieważ dyskusja o eugenice to jest dyskusja o miejscu osób niepełnosprawnych w społeczeństwie - mówił.
Wiceminister zaznaczył, że osoby niepełnosprawne "też mają prawo żyć", a także "mają szansę odnaleźć się w społeczeństwie". Jak dodał, on sam "jako osoba wierząca" jest zwolennikiem zakazu. Według wiceministra zdarza się, że rodzice o wadzie dziecka dowiadują się na późnym etapie ciąży, gdy - jak zaznaczył - dziecko "jest już zdolne do samodzielnego życia".
- Natomiast jako polityk, to powiem inaczej, powiem tak: gdyby podejmować decyzję na początku ciąży, czyli wtedy, kiedy dziecko nie ma zdolności do samodzielnego życia, to jeszcze to jest - uważam - przestrzeń w tym momencie do dyskusji - podkreślił Jaki.
"Dowodem na demokrację jest praworządność"
- Zabraliście kobietom edukację seksualną, zabraliście kobietom antykoncepcję awaryjną, standardy okołoporodowe - wyliczał Sławomir Neumann z PO. Podkreślił, że "skala tych protestów jest ważna".
- Ruszyły (protesty - red.) nie w momencie kiedy PiS uchwalało tę ustawę, ruszyły wtedy, gdy jej w ogóle dotknęliście, zaczęliście opiniować w Komisji (Sprawiedliwości i Praw Człowieka - red.), a już jest taki opór - kontynuował. - Zastanówcie się dwa razy, bo to jest wchodzenie w wolność kobiet - apelował do rządzących.
Skomentował także słowa ministra Dery, który wcześniej stwierdził, że protesty te to dowód na demokrację.
- Dowodem na demokrację jest praworządność, przestrzeganie konstytucji i wolne wybory - powiedział.
Jednocześnie poseł Platformy Obywatelskiej stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość "nie odważy się uchwalić w Sejmie tej ustawy". - Natomiast będą ją podnosić w każdym momencie, kiedy będą mieli kłopoty wizerunkowe - dodał. Jego zdaniem, dyskusja o aborcji jest próbą przykrycia sprawy wielotysięcznych nagród dla członków rządu, przyznanych przez byłą premier Beatę Szydło.
- PiS musi mieć świadomość jednej rzeczy: zawsze jest tak, że wahadło rusza z jednej strony w drugą. Po zaostrzeniu tej ustawy, natychmiast będzie silniejszy ruch (przeciw - red.) - podsumował Neumann.
Z kolei według Piotra Zgorzelskiego z PSL, PiS mógłby "to przegłosować w dobę". - Przecież ma większość - stwierdził. - Nie chce tego, bo boi się kobiet. Boi się kobiet, dlatego najprawdopodobniej będzie to przeprowadzone za pomocą Trybunału Konstytucyjnego, żeby w geście Piłata pokazać, że "to nie my, to Trybunał" - mówił.
Zgorzelski nawiązał w ten sposób do jednej z możliwości, którą jego zdaniem wykorzysta PiS. Według niego, efektem prac sejmowych nad ustawą "Zatrzymaj aborcję" będzie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten zdecydował o jej uchwaleniu.
Do kwestii ustawy antyaborcyjnej odniósł się również poseł Marek Jakubiak.
- Kompromis z lat 90. to była jedna wielka wojna, która trwała dwa lata. Nie widzę powodu, dla którego ta wojna miałaby się ponownie odbyć i przejść przez Polskę - powiedział. Jak podkreślił, jest "za utrzymaniem kompromisu absolutnie".
"Dymisja pani prezes nie wchodzi w grę"
Politycy dyskutowali także o projekcie nowelizacji przepisów o organizacji Trybunału Konstytucyjnego i statusu jego sędziów. Projekt autorstwa PiS został złożony w Sejmie 22 marca. Przewiduje on opublikowanie trzech dotychczas niepublikowanych orzeczeń Trybunału. Publikacji tych dokumentów domagała się opozycja oraz Komisja Europejska.
- Na pewno dymisja pani prezes Przyłębskiej nie wchodzi w grę. Uważam, że bardzo dobrze sprawuje swój urząd - powiedział Patryk Jaki, odnosząc się do słów byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, Andrzeja Rzeplińskiego. Zdaniem profesora, obecna prezes TK Julia Przyłębska powinna podać się do dymisji.
Prawo i Sprawiedliwość proponuje także zmiany w ustawach dotyczących sądownictwa, ograniczające między innymi wpływy ministra sprawiedliwości. Ma to być krok w stronę kompromisu z Komisją Europejską.
- To, co proponuje PiS, to czysta zasłona dymna i próba zyskania na czasie w dyskusji z Komisją Europejską - skomentował Sławomir Neumann.
Autor: JZ/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24