Pięć spotkań Duda-Kaczyński nie przyniosło efektów. Wtedy do negocjacji usiedli prawnicy obu stron i "ten trzeci", tajemniczy prawnik, którego roli nie był pewny przedstawiciel prezydenta. Kim jest Ryszard Rafalski i kogo tak naprawdę w tych rozmowach reprezentował? Materiał programu "Czarno na białym".
Dzień przed Świętem Niepodległości przedstawicielom prezydenta i partii rządzącej udało się osiągnąć "wstępny kompromis".
Negocjacje prezydenta z PiS-em i - jak się okazało - z ministerstwem sprawiedliwości trwały dwa miesiące, odbyło się siedem spotkań.
Paweł Mucha, wiceszef prezydenckiej Kancelarii, został wyznaczony do rozmów z przedstawicielami partii i ministerstwa. Dziś cieszy się z kompromisu. - Nie skupiam się na złośliwościach (...), cieszy mnie porozumienie - powiedział.
Tajemniczy prawnik przy stole negocjacyjnym
W lipcu prezydent zawetował projekty ustaw PiS-u dotyczące Sądu Najwyższego i KRS. Później doszło do negocjacji między PiS-em a prezydentem nad nowymi projektami ustaw, które przygotowała jego kancelaria.
Pięć spotkań "na szczycie" nie doprowadziło do kompromisu. To wtedy do negocjacji usiedli prawnicy obu stron. Z jednej strony Paweł Mucha, z drugiej Stanisław Piotrowicz. I "ten trzeci" mecenas Ryszard Rafalski, o którego reporter TVN24 Jan Piotrowski pytał posła Stanisława Piotrowicza.
- Współpracuje ze mną, wspiera mnie i mój klub swoją wiedzą - odpowiedział Piotrowicz. Pytany, czy podlega on pod ministerstwo sprawiedliwości, odparł: - Czy to z tego powodu jest niedopuszczalne? Nie podlega.
- Jestem w 99 proc. przekonany, że to jest człowiek, który zarówno reprezentuje PiS, jak i ministerstwo sprawiedliwości - powiedział z kolei Paweł Mucha.
Człowiek Ziobry
Jak się okazuje, mecenas Ryszard Rafalski to człowiek Zbigniewa Ziobry. Jest szefem zespołu analiz ministerstwa sprawiedliwości. To zaskakujące, bo sam Zbigniew Ziobro w jednym z wywiadów zarzekał się, że nie zna szczegółów negocjacji.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki pytany o udział ministra Ziobry, powiedział: - Chcemy szybko zakończyć tę sprawę i przykro nam, że to tak długo trwa.
Dopytywany, czy z tego powodu mecenas Rafalski bierze udział w negocjacjach stwierdził, że "szersze grono sprawi, że być może szybciej będzie podjęta decyzja".
"Silny punkt"
Kim jest adwokat z Warszawy współpracujący z ministerstwem sprawiedliwości? Reporter TVN24 próbował zapytać o to jego samego. Mecenas nie chciał się jednak dla nas wypowiedzieć. - Nie będę udzielał żadnych wypowiedzi, dziękuję - odpowiedział.
O mecenasie Rafalskim nie chce mówić też rzecznik resortu. A najbliżsi ludzie Zbigniewa Ziobro, opisują tajemniczego prawnika niezwykle zdawkowo.
- Nie wiem, w którym departamencie pracuje, na pewno nie pracuje u mnie, ale wiem, że jest to dobry fachowiec - powiedział Patryk Jaki.
- Pana mecenasa znam, jest to młody, niezwykle zdolny, utalentowany człowiek. Według mojej wiedzy bardzo wielu ludziom pomógł. Także to jest rzeczywiście silny punkt - dodał z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Silny punkt, ale mało znany. Trudno znaleźć choćby jego zdjęcie, a warszawska palestra też o nim niewiele słyszała.
- Nie kojarzę mecenasa Rafalskiego. Często wysyła się do negocjacji adwokata, żeby jak najlepsze warunki negocjacyjne osiągnąć. Natomiast chyba nie powinniśmy negocjować nad dobrem wymiaru sprawiedliwości, czy nad ustrojem sądów w Polsce - mówił adwokat Jarosław Kaczyński.
"Musi mieć każdą informację z Pałacu Prezydenckiego"
Jak ustalił portal Oko.press, w zeszłym roku mecenas Rafalski zarobił na samych ekspertyzach dla ministerstwa blisko 50 tysięcy złotych. Ale teraz objawił się w nowej roli. I nie dziwi ona nawet byłego ministra z opozycji.
- Pan minister [Zbigniew Ziobro - red.] musi mieć każdą informację z Pałacu Prezydenckiego - ocenił były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO).
Borys Budka przyznaje, że dział analiz to w praktyce najbliższy krąg zaufania ministra. - Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś taki nie był najbliższym współpracownikiem pana ministra Ziobry. Otóż tam nie ma przypadków, tam nie wysyła się ludzi niezależnych, którzy mają swoje poglądy - stwierdził Budka.
Wbrew temu co mówi w wywiadach, minister Zbigniew Ziobro od początku stara się kontrolować to, co w sprawie ustaw sądowych działo się w Belwederze. Dwa dni przed ostatecznym kompromisem Zbigniew Ziobro naradzał się w Sejmie z posłem Piotrowiczem.
- Trudno, żeby większość parlamentarna nie współpracowała z rządem. Ja tutaj niczego tajemniczego nie widzę - tłumaczył później Piotrowicz.
"Problem wpływów wewnątrz obozu władzy"
Według profesora Jana Widackiego, jednego z najsłynniejszych polskich adwokatów, ale też byłego polityka, same wieści o kompromisie to złe wieści. - Wynik tego sporu dla obywatela jest zupełnie obojętny, skończy się tym samym ograniczeniem niezależności sędziów i zakończy się niezawisłość sądów - skomentował.
- To jest problem wpływów wewnątrz obozu władzy - ocenił profesor.
Choć o treści samych rozmów niewiele wiadomo, to jedna i druga strona dążyła do tego, aby wszystkich członków KRS wybierali tylko politycy. Zdaniem profesora Widackiego, to w oczywisty sposób niezgodny z konstytucją, bo niezależność sędziów KRS od polityków jest do niej wpisana.
- Prokurator i sędzia, który ma to rozsądzić mają jednego wspólnego szefa. No to przecież ten podsądny jest z góry na przegranej pozycji. I to o to chodzi - powiedział mecenas Widacki.
Co jeszcze kryje się w kompromisie zawartym między PiS-em a prezydentem? Tego nie wiadomo, bo negocjacje w sprawie fundamentalnych dla ustroju Polski ustaw były trzymane w ścisłej tajemnicy przed opinią publiczną.
Autor: kb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24