- Czarna skrzynka CASY nie jest doszczętnie zniszczona, ale długo paliła się - mówił płk Zbigniew Drozdowski, szef komisji badającej przyczyny katastrofy samolotu ucinając spekulacje na temat stanu czarnej skrzynki. Według niego, odczytanie parametrów lotu może potrwać nawet dwa tygodnie.
Pytany o to, czy w ogóle uda się odczytać zapis ze skrzynki, Drozdowski przyznaje tylko: - Postaramy się, od tego jesteśmy. Może za miesiąc, może za rok
- Badanie przyczyn katastrofy to proces długofalowy - tłumaczył Drozdowski. Teraz komisja zajmuje się zbieraniem dowodów i faktów. Drugi etap to analizy zgromadzonych danych i dopiero na ich podstawie będzie możliwe wskazanie prawdopodobnych przyczyn wypadku. Później hipotezy te będą weryfikowane przez ekspertów.
- Obiecuję, że zrobimy wszystko, aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało - zapewnia szef komisji. Do mediów apeluje o "spokój i rozwagę" i tłumaczy, że na wszelkie spekulacje jest jeszcze za wcześnie.
Na pytanie, ile czasu będzie potrzebowała komisja, Drozdowski przyznaje: może tylko miesiąc, a może nawet rok. - Po 42 godzinach od katastrofy nie jestem w stanie powiedzieć, ile potrwa ustalanie jej przyczyn - wyjaśnia. I prosi: - Musimy mieć spokój i dobre warunki do pracy.
Jak przyznał, środowy wypadek CASY to "bardzo trudny przypadek", bo "takiej katastrofy w polskich siłach zbrojnych jeszcze nie było".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24