Prezes Polskiego Radia drży o posadę, gdyż jak twierdzi, politycy PO chcą go odwołać. - Jest w tej sprawie potężny nacisk zewnętrzny na niektórych członków rady nadzorczej spółki - powiedział Krzysztof Czabański w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Minister Skarbu Aleksander Grad zaprzeczył tym sugestiom.
Szef resortu skarbu powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", że jeśli Rada Nadzorcza źle ocenia działania prezesa Polskiego Radia, to powinien się on odnieść do tych zarzutów.
Dodał, że on sam nie zajmuje się planowaniem przyszłego kształtu mediów publicznych, interesuje się jedynie tym, by zapewnić im odpowiednie finansowanie.
Prezes Polskiego Radia wie jednak swoje. - Podejrzewam, że minister skarbu Aleksander Grad jest naciskany przez kolegów z PO i sam może naciskać na niektórych członków rady - powiedział Czabański.
Dodał, że jest też inny rodzaj nacisków, o charakterze biznesowym. Wyjaśnił, że chodzi o spór między Polskim Radiem a Telekomunikacją Polską. Czabański chce odzyskać pieniądze zapłacone przez radio operatorowi za emisję programów przez spółkę TP EmiTel. Ponadto, jako członek rady nadzorczej TVP, chce namówić do tego telewizję. Jak mówi, chodzi o 600-700 mln zł. I to ma budzić przeciw niemu silny opór.
"Krótki postronek zależności"
Zdaniem Czabańskiego, rządzącym politykom zależy na przegraniu przez publiczne media tego procesu, aby pozbawić je tak dużej sumy pieniędzy i przez to - mocniej uzależnić od rządu. - Politycy rządzący w tej chwili Polską nie ukrywają, że chcą z mediami publicznymi zrobić, jak to nazywają, porządek. Mówią o tym założenia do nowej ustawy medialnej: wziąć media publiczne na bardzo krótki postronek zależności politycznej, finansowej i sterowania ręcznego - mówi prezes Polskiego Radia.
Pytany o to, kto szykowany jest na nowego szefa radia, Czabański mówi, że nie wie, ale domyśla się. Jego zdaniem, ma to być Adam Hromiak, jeden z członków rady nadzorczej.
- To on wykonuje wszystkie ruchy mające doprowadzić do mojego odwołania. Łącznie z nierzetelnym informowaniem mediów. Proszę sięgnąć do ostatniego wydania "Newsweeka" czy "Gazety Wyborczej". To niebywałe, że członek rady nadzorczej rozpowszechnia nieprawdziwe, dwuznaczne, a niekorzystne dla radia czy dla zarządu informacje. Wygląda na to, że miałby tu ochotę bezpośrednio zarządzać. Może tego od niego ktoś oczekuje - spekuluje Czabański
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24